*Perspektywa Carl'a*
Teraz obserwowaliśmy ulewę zza okna. Patrzyliśmy przez okno i wsłuchiwaliśmy się w szum deszczu, przez który przebijały smętne zawodzenia sztywnych zza ogrodzenia.
Nasze ciuchy nadal były wilgotne od deszczu.-Przyniosę Ci suche rzeczy- spojrzałem na Daniele, która uśmiechnęła się w odpowiedzi.
Wyszedłem z mojej sypialni i podszedłem do komody w przedpokoju. Z szuflady wyjąłem swój szary T-shirt. Na Dan idealny. Idealnie za duży. Uśmiechnąłem się do siebie, zasnąłem szufladę i wróciłem do dziewczyny. Kiedy ją zobaczyłem, stała i przyglądała się mojemu zdjęciu rodzinnemu, leżącemu na szafce nocnej. Odwróciła wzrok od fotografii i skierowała go na mnie.
-Przykro mi... - wyszeptała.
Pokręciłem głową z uśmiechem i wręczyłem jej bluzkę.
-Nie musi Ci być. Przebierz się.
Zostawiłem ją samą i poszedłem wziąć coś dla siebie. Wybrałem pierwsze lepsze rzeczy i wróciłem do pokoju.
Stała obok łóżka odwrócona w moją stronę plecami. Nie miała na sobie koszulki, jedynie czarny, koronkowy biustonosz. Jej długie włosy opadały na perfekcyjnie zarysowany kręgosłup. Było na tyle cicho, że chyba nawet Daniela słyszała jak bije mi serce. Trzymała w rękach szary T-shirt i obróciła się do mnie.
-Mam go założyć?- zapytała i uniosła go.
-A chcesz? - powoli do siebie podchodziliśmy.
-Było by miło. Pachnie Tobą...-byliśmy coraz bliżej sobie.
-Tak też jest dobrze... - rzuciłem ubrania, które trzymałem na ziemię i zacząłem namiętnie całować Daniele. Odwzajemiła to i zanurzyła palce w moich włosach. Jej usta były miękkie. Czułem jej piękny zapach. Obejmując ją, delikatnie podprowadziłem do krawędzi łóżka nie przerywając pocałunków, które stawały się coraz szybsze i namiętniejsze. Rzuciłem ją na pościel i zdjąłem koszulkę. Wszedłem na łóżko patrząc jej w oczy. Wszystkie gwiazdy świecące nad Alexandrią, tej nocy oddały im cały blask. Nasze języki ponownie zaczęły ze sobą tańczyć. Pomogłem Danieli zdjąć spodnie. Dziewczyna zwinnym ruchem zmieniła pozycje. Teraz to ja leżałem, a ona siedziała na mnie okrakiem. Patrzyłem na nią. Pierwszy raz w całej okazałości widziałem jej ciało. Przerwaliśmy pocałunki. Przyglądaliśmy się sobie. Położyłem swoje dłonie na jej idealnej talii i zsuwałem je powoli na biodra Dan. Podniosłem się i dałem jej buziaka. Dziewczyna nie odkrywając swoich wielkich, brązowych oczu od moich zaczęła rozpinać biustonosz. Rzuciła go na ziemię. Nadal patrzyłem jej w oczy, ale ona skinęła delikatnie głową na znak, że mogę swobodnie skierować wzrok niżej. Ponownie się podniosłem i niemal dotykając ustami jej ucha, wyszeptałem:
-Jesteś piękna...
*Perspektywa Danieli*
Ciarki przeszły mnie po ciele, kiedy Carl szeptał mi do ucha. Chłopak zaczął składać pocałunki na mojej szyi. Schodził coraz niżej. Odchyliłam głowę w tył i wzdychałam cicho. Całował moje piersi i brzuch. Zdjęłam mu spodnie. Korzystając z okazji, że to ja narazie byłam górą, ułożyłam się na nim i składając pocałunek na jego pełnych, miękkich ustach, zchodziłam niżej. Obsypywałm pocałunkami jego szyję. Namiętnie przesuwałam językiem po szyi chłopaka, później po jego klatce piersiowej i brzuchu.
Po chwili nasza bielizna leżała już na podłodze. Porządnie było ogromne. Dreszcze przemieszczały mi się po całym ciele. Pragnęłam go. Teraz już całą sobą. Nasze ciała były blisko. Stykały się ze sobą. Leżałam, a Carl był na mnie. Całował mój brzuch, a później okolice pod pępkiem. Następnie wrócił do moich ust. Po chwili Carl był już we mnie. Obejmowałam go. Jedną dłoń miałam wysuniętą w jego włosy, druga zaś błądziła po jego idealnie zarysowanych, seksownych plecach. Poruszaliśmy się gładkimi, falistymi ruchami. On całował moją szyję, potem skroń. Mruczał do mojego ucha i słyszałam jego szybki ciepły oddech na moich włosach. Zamknęłam oczy i przygryzłam wargę.
CZYTASZ
I Need You~ Carl Grimes~The Walking Dead
Fiksi PenggemarMógłbym kochać się z Tobą tu i teraz, na tym stole