1. ZŁOTY ZNICZ

645 40 11
                                    

Płomykówka przysiadła na parapecie, więc Harry wstał z krzesła obrotowego, przecierając oczy, aby odebrać od niej zwiniętą gazetę. Podarował sowie przysmaki, po czym powrócił na miejsce i pogrążył się w lekturze.

DEBIUT HARRY'EGO POTTERA NA BOISKU!

Jak wszyscy wiedzą, Harry Potter zrezygnował z aurorskiej kariery już po dwóch latach, aby oddać się swojej największej pasji, jaką jest quidditch. Już jutro mamy szansę zobaczyć go na boisku w drużynie Grzmotoptaków z Thampson. Zagrają przeciwko utworzonej przez Draco Malfoya drużynie Smoków z Nottingham. Wszyscy czekają z niecierpliwością na starcie tytanów — nie od dziś wiadomo, iż H. Potter oraz D. Malfoy rywalizowali ze sobą od czasów szkoły. Bilety rozeszły się w ekspresowym tempie, więc na żywo zobaczą ich wyłącznie szczęściarze.

Poniżej znajdowały się dwa zdjęcia, na których Harry i Malfoy byli w szatach klubowych, trenując pod okiem kapitanów.

Harry uśmiechnął się kącikami ust. Wspomnienia z Hogwartu same zalały jego umysł ogromną falą, lecz nie żałował. Fantastycznie się bawił, mogąc grać przeciwko Malfoyowi. Zawsze, ale to zawsze chodziło o ich prywatne porachunki, które mogli rozwiązać właśnie podczas meczu. Teraz, gdy byli dorośli, prawdopodobnie nie wrócą do waśni, lecz wycisną z siebie siódme poty — niech wygra lepszy.

Może nawet nie chodziło o wygraną. Wciąż pamiętał przegraną Bułgarii podczas Mistrzostw Świata, choć Krum złapał znicz. Uśmiech poszerzył się. Zamierzał pierwszy złapać znicz.

Usłyszał szczęk kluczy, które otwierały drzwi frontowe do domu. Wstał, by wyjrzeć za drzwi gabinetu, a potem podszedł przywitać się z Ginny.

Ucałował ją słodko.

— Jak w pracy? — spytał, opierając się barkiem o ścianę.

Jego małżonka uśmiechnęła się szeroko, ściągając półbuty z nóg.

— Męcząco. Hermiona uparła się, żeby projekt ustawy przygotować już do końca tygodnia, więc nie miałam nawet pięciu minut oddechu. — Odwiesiła płaszcz na wieszak, po czym pociągnęła go do kuchni. — Potrzebuję kawy z dużą ilością cukru — rzuciła i wstawiła wodę w czajniku.

— Już ci robię.

Nie użył magii; wyciągnął kubek, zasypał go kawą rozpuszczalną, po czym dodał cztery łyżeczki cukru. Znał swoją żonę wystarczająco dobrze.

— Jak się czujesz przed jutrzejszym meczem? — spytała. Wyglądała na zatroskaną. Przysunęła stołek barowy bliżej blatu, a potem obserwowała Harry'ego, nie chcąc, aby umknął jej choć szczegół, gdyby miał zamiar skłamać.

Wzruszył ramionami, usiadł na blacie.

— Normalnie. To nie pierwszy raz, gdy będę grał. Sama wiesz. — Posłał jej uśmiech. — Traktuję to bardziej jak zabawę.

Odpowiedziała cudownym, słodkim uśmiechem.

***

— Smith przejmuje kafla, podaje do Fawcett i...! Ach, cóż za piękna akcja! Obrońca Grzmotoptaków łapie kafla i przerzuca do Davidsona, który od razu rusza na obręcze przeciwników. Wymija tłuczki z niesamowitą szybkością, jakiej się po nim spodziewamy! — Komentator jeszcze chwilę zachwyca się stylem gry jednego ze ścigających z drużyny Harry'ego, aby zaraz podkręcić atmosferę: — Czyżby to było to? Tak! Potter wypatrzył znicz i nurkuje za nim niebezpiecznie! Malfoy tuż za nim, siedzi mu na ogonie! Proszę państwa, co za emocje! Znicz zakręca na korzyść Malfoya, ale Potter wykonuje błyskawiczny zwrot! Tak! Tak! Idą łeb w łeb! Jeśli Malfoy złapie znicz w tym momencie, Smoki wygrają mecz sto dwadzieścia do trzystu! — Zdawałoby się, że widownia wstrzymała oddech, gdy Harry, stykając się ramieniem z Draco, pruł po złotą piłeczkę na skrzydłach.

alternatywa || DrarryWhere stories live. Discover now