Rozdział XVI: Uzdrawianie

4.5K 399 179
                                    


Od: Will

(3:54) mam malinkę. mama się na mnie gapi. to twoja wina

(3:55) ciągle pyta mnie, co jest nie tak z moją szyją

(3:55) nienawidzę cię

Od: Will

(5:38) doleciałeś już?

Od: Will

(2:03) okej. jesteś na mnie zły?

(2:10) naprawdę nie miałem cię za człowieka, który będzie ignorował kogoś kto cię pieprzył

Od: Will

(12:43) nieważne


Nico rzucił swoim telefonem przez cały pokój i ukrył twarz w poduszce. Komórka wydała stłumiony dźwięk, gdy upadła na dywan, a kilka sekund później rozległo się pukanie do drzwi.

– Nico?

Nie odpowiedział. Hazel i tak weszła do środka. Rozejrzała się po pokoju i podniosła telefon, zaciskając wargi, gdy zobaczyła wiadomości od Willa.

– Ignorujesz go.

Nico nie odpowiedział. Hazel westchnęła głęboko i usiadła na skraju łóżka.

– Nico. Zejdź na dół i zjedz coś, proszę.

– Nie jestem głodny.

– I tak musisz jeść. Myślisz, że głodzenie się pomoże komukolwiek?

– Hazel. Proszę.

– Zejdź na kolację.

– Jestem zmęczony.

– Śpisz od trzech dni.

– Jestem bardzo zmęczony.

Hazel wzięła głęboki oddech i powstrzymała się od powiedzenia tego, co chciała powiedzieć. Ścisnęła rękę Nico.

– Wrócę – zagroziła.

To było dla niego za wiele. Święta były już wystarczająco złe same w sobie, ale teraz był przygnieciony przez te wszystkie uczucia i sprzeczne emocje, które walczyły ze sobą w jego mózgu i sercu. Pamiętał wyraz twarzy Percy'ego po tym, gdy ten otworzył swój prezent i pamiętał twarz Willa, gdy obudzili się razem w łóżku po tym, gdy uprawiali seks. I czasami, gdy się całowali, Nico ciągle myślał o Percym, a czasami, gdy był całkiem sam, jedyne, czego pragnął, to Will. I czuł jeszcze to. Te niezmierne uczucia, które dopadały go co rok o tej porze. Uczucie tęsknoty, pustki w sercu, którą kiedyś zapełniała i pamięć o jej krzyku, który nigdy go nie opuszczał. Ciągle pamiętał numer tablicy rejestracyjnej samochodu, który ją potrącił, ciągle pamiętał krew sklejającą jej czarne włosy, pamiętał, jak znaleźli jej czapkę, tą głupią, zieloną, którą zawsze nosiła. I leżała ona daleko, daleko od samochodu, niemożliwie daleko... dlaczego leżała aż tak daleko? Pamiętał, jak próbował się do niej dostać, pamiętał uczucie ramion Percy'ego dookoła jego klatki piersiowej. Pamiętał jej pełen bólu krzyk.

Pod choinką ciągle leżały jej prezenty. Nikt nigdy ich nie otworzył. W jego szafie, przykryte stertą rupieci, ciągle leżało zaadresowane do niego pudełko, którego nigdy nie otworzył, ponieważ była to ostatnia rzecz, jaką od niej dostał. Dla Nico, kocham, Bianca, było napisane na ozdobnym papierze, a on bał się, że gdy otworzy prezent, to rezerwie wiadomość.

Nie sypiał dobrze. Jego sny były dziwne i zaskakujące. Śnił o Biance, Percym, Willu. O tym, że to w niego, nie w Biancę, wjeżdża pędzący samochód. A później w Percy'ego, a później w Jasona i Hazel. Śnił o tym, że całował Willa, ale gdy się odsunął, był to Percy. Śnił o tym, gdy wbiegł do domu, do ojca, i znowu miał dziesięć lat i płakał. Ona nie żyje, ona nie żyje, Bianca nie żyje, ale ojciec spojrzał na niego pusto i zapytał: Kim jest Bianca? Nie ma żadnej Bianci. Dlaczego płaczesz? Obudził się zlany potem i poszedł pod prysznic, pod którym siedział, dopóki woda nie zmieniła się w zimną.

Przy włączonym świetleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz