Dom rodziny Jackson-Chase był cholernie zabałaganiony.
Dzięki macierzyństwu, Annabeth wyglądała bardzo dobrze. Jej włosy związane były w niechlujnego koka, a na sobie miała dresy i coś, co prawdopodobnie było koszulką Percy'ego. Trzymała na rękach Alison, chodząc po pokoju i kiwając się w górę i dół. Chyba śpiewała.
Tego samego nie można było powiedzieć o Percym.
Nico był pewien, że Percy będzie świetnym ojcem. Problem polegał na tym, że chłopak nie dzielił tego przekonania.
Kiedy Annabeth powiedziała mu, że jest w ciąży, pojawił się w drzwiach Nica z tak przerażoną miną, że... że, szczerze powiedziawszy, Nico był przekonany, że Percy właśnie kogoś zabił i liczył na pomoc w ukryciu ciała.
— Annabeth jest w ciąży — powiedział, zanim zwymiotował na buty Nica.
Minął rok, a Percy ciągle miał na twarzy ten sam przerażony wyraz twarzy. Gdy otworzył mu drzwi, wyszczerzył się szeroko.
— Witamy w piekle — powiedział. Nico przecisnął się obok niego.
— Lepiej żeby Annabeth tego nie usłyszała.
— Ugryzła mnie. — Był o wiele bardziej szczęśliwszy, niż ktokolwiek powinien, wypowiadając takie słowa.
— Annabeth, czy Alison?
Percy zaśmiał się i poprowadził Nica w głąb domu.
— Alison, idioto.
Nico nie doszedł nawet do kolejnych drzwi, gdy rzucił się na niego wielki rottweiler Percy'ego, omal go nie przewracając.
— Odejdź ode mnie, pani O'Leary, ty szalony mutancie! — Zamachała radośnie ogonem, ocierając się o niego. — Czy to rozsądne, żeby przebywała w pobliżu Alison?
— Żartujesz sobie? Każdej nocy śpi przy jej łóżeczku. Gdy rano przyszedłem przewinąć Alison, prawie mnie zaatakowała. Moja trzymiesięczna córka ma własnego, ogromnego, włochatego ochroniarza.
— Cześć, Annabeth — powiedział Nico, wchodząc do salonu, zmienionego teraz w pokój dziecięcy. Dziewczyna uśmiechnęła się, gdy pocałował Alison w nos. — Musisz powiedzieć swojemu ojcu, żeby przestał wydzwaniać do mnie w środku nocy, tylko po to, żeby wysławiać twoją cudowność.
Percy zabrał Alison z rąk Annabeth i uniósł ją naprzeciwko twarzy przyjaciela.
— Ale, wujku Nico... Ja jestem cudowna.
Nico spojrzał na malutkiego człowieka, który bezceremonialnie wbijał mu się w twarz i uniósł brwi w kierunku Annabeth.
— Nie mogę pojąć twojej decyzji uczynienia tego człowieka ojcem twoich dzieci.
Annabeth się zaśmiała, a Percy spojrzał z oburzeniem na swoją córkę.
— Słyszysz ich? Są dla mnie okrutni.
Alison zwymiotowała. Nico nie wiedział czy powinien się śmiać, czy po prostu się zamknąć.
Percy jęknął, podał dziecko Nicowi i pobiegł do łazienki. Annabeth uśmiechnęła się złośliwie i poszła za nim.
Nico popatrzył na dziecko w swoich ramionach.
— Myślę, że się dogadamy.
Naprawdę dobrze radził sobie z dziećmi. Onieśmielał wielu dorosłych, ale dzieci, z nieznanych mu przyczyn, go uwielbiały, a on uwielbiał Alison. Tak naprawdę, to zgadzał się ze wszystkimi słowami Percy'ego — była najwspanialszym dzieckiem na świecie. Usiadł na kanapie, kładąc ją sobie na kolanach, robiąc głupie miny i wydając nieartykułowane dźwięki. Gdy podniósł wzrok, Percy opierał się o ścianę, uśmiechając się do niego. Serce Nica fiknęło koziołka.

CZYTASZ
Przy włączonym świetle
FanfictionNico jest przyzwyczajony do jednorazowych numerków. To, do czego nie jest przyzwyczajony, to ciągłe wpadanie na nieznajomego, który najwyraźniej nie rozumie konceptu JEDNEJ NOCY. Zdecydowanie nie jest też przyzwyczajony do tego, że ich spotkania pow...