Izak
Nie widziałem tego malucha od wczoraj, dzisiaj jak gdyby nigdy nic zapytałem pana Harrego o jego samopoczucie. On z niemałym zdziwieniem wyjaśnił, że Logan nadal jest w izolatce ze względu na własne bezpieczeństwo. Słowa te mnie zbytnio nie zdziwiły dlatego na twarzy nadal widniała u mnie obojętność. Wczoraj coś sobie obiecałem i zdanie nie zmienie, ten chłopak musi być mój i tylko mój, on nie jest taki jak inni nastolatkowie na tym świecie, nawet inny niż wszyscy nastolatkowie tutaj, jest w nim coś co zabiera mi dech w piersi, coś co nie pozwala mi przestać o nim myśleć, coś co tworzy w mojej głowie chęć posiadania go całego. Bedzie mój, i tylko mój, a ja zdania nie zmienię.
Gdy tak siedziałem obserwując jak pacjenci chrzatają się po oddziale doznałem nie małej potrzeby zobaczenia go, chęć była tak wielka, że nie przemyślałem ani jednego mojego ruchu a już stałem pod drzwiami izolatki. Tom oczywiście pilnował wejścia jak i wyjścia ale parę wymienionych zdań i miłych uśmiechów przekonały go do wpuszczenia mnie do środka, do Logana, mojego Logana. Nacisnąłem delikatnie klamkę i drzwi bez najmniejszego oporu otworzyły się ukazując mi całkowicie białe pomieszczenie z drobnym nastolatkiem w kącie, małym łóżkiem i stoliczkiem na którym leżała taca z tak małą porcją obiadową, że nawet 3 latek by się tym nie najadł. Jego oczy prześwidrowały mnie wzrokiem a usta wygieły się w chytrym uśmieszku.
- Ooo to znowu ty homosiu? - zapytał z kpiną w głosie. Co za gówniarz, japierdole. Jego słowa już na mnie nie działały tak jak wczoraj ale zamiast zmieszania czułem po prostu poirytowanie. Ja tu ładnie, kulturalnie przychodzę w odwiedziny a on co? Ehh mogłem się tego spodziewać.- Dlaczego dają ci takie małe porcje? - zignorowałem jego poprzednie słowa.
- A jak myślisz? Mówi ci coś słowo anorekcja? - wysyczał. A no tak, kompletnie wyleciało mi to z głowy. Biedny mały...
- Dlaczego nic nie zjadłeś ? - Podszedłem bliżej i usiadłem na łóżku jakiś metr od niego.- Nie mam ochoty - przewrócił oczami tak jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie. - Ale zaraz pewnie i tak przyjdzie ta pielęgniareczka i wciśnie mi to żarcie siłą. - na mojej twarzy pojawił się współczujący uśmiech.
- Może... zjesz to co? Wtedy nie będzie takiej potrzeby. - zapytałem z nadzieją w oczach.
- Sam sobie jedz to jałowe żarcie, nawet dla osoby bez anorekcji to horror zjedzenia tutaj cokolwiek. - warknął. I wtedy w mojej głowie narodził się niezły plan.
CZYTASZ
Psychic Boy
Teen FictionWszystkie moje myśli, tajemnice, marzenia skrywane na tak niewinnie wyglądających kartkach papieru ujrzały światło dzienne. Jeden ukrywany przez lata pamiętnik zmienił moje życie w piekło. Piekło mające białe drzwi, białe ściany i kraty w tych jeban...