#5

664 50 4
                                    

Izak

Nie widziałem tego malucha od wczoraj, dzisiaj jak gdyby nigdy nic zapytałem pana Harrego o jego samopoczucie. On z niemałym zdziwieniem wyjaśnił, że Logan nadal jest w izolatce ze względu na własne bezpieczeństwo. Słowa te mnie zbytnio nie zdziwiły dlatego na twarzy nadal widniała u mnie obojętność. Wczoraj coś sobie obiecałem i zdanie nie zmienie, ten chłopak musi być mój i tylko mój, on nie jest taki jak inni nastolatkowie na tym świecie, nawet inny niż wszyscy nastolatkowie tutaj, jest w nim coś co zabiera mi dech w piersi, coś co nie pozwala mi przestać o nim myśleć, coś co tworzy w mojej głowie chęć posiadania go całego. Bedzie mój, i tylko mój, a ja  zdania nie zmienię.
Gdy tak siedziałem obserwując jak pacjenci chrzatają się po oddziale doznałem nie małej potrzeby zobaczenia go, chęć była tak wielka, że nie przemyślałem ani jednego mojego ruchu a już stałem pod drzwiami izolatki. Tom oczywiście pilnował wejścia jak i wyjścia ale parę wymienionych zdań i miłych uśmiechów przekonały go do wpuszczenia mnie do środka, do Logana, mojego Logana. Nacisnąłem delikatnie klamkę i drzwi bez najmniejszego oporu otworzyły się ukazując mi całkowicie białe pomieszczenie z drobnym nastolatkiem w kącie, małym łóżkiem i stoliczkiem na którym leżała taca z tak małą porcją obiadową, że nawet 3 latek by się tym nie najadł. Jego oczy prześwidrowały mnie wzrokiem a usta wygieły się w chytrym uśmieszku.
- Ooo to znowu ty homosiu? - zapytał z kpiną w głosie. Co za gówniarz, japierdole. Jego słowa już na mnie nie działały tak jak wczoraj ale zamiast zmieszania czułem po prostu poirytowanie. Ja tu ładnie, kulturalnie przychodzę w odwiedziny a on co? Ehh mogłem się tego spodziewać. 

-  Dlaczego dają ci takie małe porcje? - zignorowałem jego poprzednie słowa.
- A jak myślisz? Mówi ci coś słowo anorekcja?  - wysyczał. A no tak, kompletnie wyleciało mi to z głowy. Biedny mały...
- Dlaczego nic nie zjadłeś ? - Podszedłem bliżej i usiadłem na łóżku jakiś metr od niego.

- Nie mam ochoty - przewrócił oczami tak jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie. - Ale zaraz pewnie i tak przyjdzie ta pielęgniareczka i wciśnie mi to żarcie siłą.  -  na mojej twarzy pojawił się współczujący uśmiech. 
-  Może... zjesz to co? Wtedy nie będzie takiej potrzeby. - zapytałem z nadzieją w oczach.
- Sam sobie jedz to jałowe żarcie, nawet dla osoby bez anorekcji to horror zjedzenia tutaj cokolwiek. - warknął. I wtedy w mojej głowie narodził się niezły plan.

Psychic Boy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz