6.

672 34 0
                                    

**Mel**
To nie działo się na prawdę.
Przede mną stał mój ojciec, a za mną jego najgorsi wrogowie i jak się okazuje moi sprzymierzeńcy. Chciałabym powiedzieć że nie wiedziałam co mam robić, ale doskonale wiedziałam co mam robić.
Nie bałam się. Wiedziałam że mam kogoś z kim dam radę. Spojrzałam w tył na strażników każdy na mnie patrzył uśmiechnęłam się do nich, odwzajemnili to. Odwróciłam się w stronę Mroka, za moimi plecami czarny piasek gotowy był do ataku. Poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu. To Jack. Uśmiechnęłam się, ale nie zdarzyłam nic powiedzieć ponieważ mrok zaatakował. Drasnął mnie piaskiem po policzku. W to samo miejsce co tydzień temu.
-Historia się powtarza nieprawdaż Mel?
Podchodził w moją stronę. Jack przygotował się do ataku. Podeszłam bliżej mroka. Chciałam żeby widział że się go nie boje i jak bardzo go nienawidzę za to co robił mi przez 200 lat.
Już chciał zetrzeć ścieżkę krwi z mojego policzka gdy złapałam go za nadgarstek. Chyba go zabolało ponieważ skrzywił sie, wykręciłam mu rękę
- Nie tym razem - powiedziałam.
Spojrzał na mnie zszokowany. Rozpłynął się zostawiając po sobie piasek.
Stał kilka metrów przede mną świat wirował wokół mnie. Traciłam równowagę.
- Jeszcze się spotkamy córeczko - krzyknął
- Zamknij się! - chciałam go przekrzyczeć
Za moimi plecami zjawiło się mnóstwo strzał. Każda w niego zaatakowała. Zaczęło kręcić mi się w głowie. Słyszałam jakieś niewyraźne krzyki. Upadłam. Zemdlałam.
/////////////////////////
Zachęcam do głosowania😏😏

The daughter of moon.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz