**Jack**
Po niecałej godzinie snu wstałem z łóżka tak, aby nie obudzić spiącej Melanie.
Nadal nie mogłem zrozumieć zachowania Jamiego. Postanowiłem do niego polecieć.
Po krótkim aczkolwiek bolesnym locie dotarłem do celu. Okno na szczęście było otwarte, wleciałem do środka.-Jack - powiedział chłopiec - co Ty tu robisz o tej porze - zapytał się patrząc na zegrek który wskazywał godzinę 21.
-Chciałem porozmawiać powiedziałem opierając się o laskę.
-Więc mów - powiedział chłopak podnosząc się do pozycji siedzącej.
-Co Ci się dzisiaj stało ?-zapytałem z lekkim zdenerwowanie w głosie
-Co masz dokładnie na myśli -
spojrzał na mnie ptyającym głosem.-Chodzi mi o sytuację z Mel.
-Z tą dziewczyną z czarnym piaskiem ?
-Tak właśnie o nią chodzi
-Jack, ona włada czrnym piaskiem, zupełnie jak ON- powoedzial z naciskiem na ostatnie słowo
-Jamie to ze ma taką samą moc jak Mrok nie znaczy że jest taka jak on
- Wiesz chociaż kim ona dla niego jest? - zapytał się
-No tak- powiedziałem pocierając nerwowo ręką po karku. Spojrzał na mnie wyczekująco.- jego córką
- I nadal uważasz że ona jest bezpieczna?
-Ona jest strażnikiem Jamie, księżyc ją wybrał, zresztą już udowodniła nam że nie stoi o stronie Mroka i jest gotowa to zabić.
-Rób jak chcesz Jack, a teraz dobranoc mam jutro szkołę - powiedział kładąc się spowrotem pod kołdrę.
-Dobranoc Jamie-powiedziałem wyskakujac za okno.
Rozumiem obawy Jamiego, ale nie ma prawa jej tak od razu odrzucać, tym bardziej że znalazła Sophie i doprowadziła ją bezpiecznie do domu.
Gdy spowrotem dotarłem na biegun postanowiłem że nie powiem nikomu o tej rozmowie. Wleciałem do bazy i zaraz byłem w pokoju Mel.
Wślizgnąłem się na łóżko i przytuliłem do siebie Melanie na co ta lekko uśmiechnęła się przez sen. Już po chwili usnąłem przy jej boku.
CZYTASZ
The daughter of moon.
FanfictionGłówna bohaterka Melanie została porwana przez największego łotra na świecie. A mimo tego zawsze wiedziała że nie jest taka jak on, pewnego dnia jej życie zmieniło się o 180°. Czy strażnikom uda się ocalić świat na czas za pomocą tej niezwykłej dzie...