Chrono Crusade - cz. 7 (ostatnia)

12 4 0
                                    

Ta część różni się od poprzednich, bo w oryginale miała być oddzielona od nich jakaś inną akcją, a to miało się pojawić jako wspomnienie...ale tamte części nigdy nie powstały i nie powstaną^^
Cóż, to jest ostatnia część z cyklu "opiszę Wam mój pomysł na ff o Chrono Crusade".

---

Nowy Jork, 1924

Luka wiedziała, że gdy spotka na ulicy demona, powinna go zabić. Szczególnie wtedy, gdy ten demon miał niewinną twarz. Tacy byli najgorsi, zwodzili ludzi, by ci im zaufali.

Luka wiedziała o tym bardzo dobrze. Ale z drugiej strony, demon, który wyglądał jak człowiek, musiał być potężnym demonem. A jej rodzina potrafiła sprawić, by demony się ich słuchały.

Chciała mieć własnego demona. Wreszcie przestaliby ją traktować jak kogoś obcego. Udowodniłaby im, iż nawet nie będąc tej samej krwi co oni, jest coś warta.

Dlatego też Luka zagadała do tamtego demona. Może i nie był w najlepszej kondycji, był okaleczony i nie posiadał rogów, ale to tylko działało na jej korzyść. Takiego najłatwiej byłoby jej przekonać.

- Gdzie mieszkasz? Jak się nazywasz? Masz rodzinę? Pracujesz tu w pobliżu? Ile masz lat? Masz dziewczynę? Musisz, czyż nie? - trajkotała, latając obok niego. Początkowo był niechętny, zbywał ją mrukliwymi słowami. Ale ani razu się na nią nie rzucił, nie spróbował jej zaatakować. Dziwny demon. Jeszcze dzisiejsze było to, że nadal żył. Przecież nie miał rogów.

----

Pierwsze dni mijały im w taki sposób. Luka mówiła, on milczał. Początkowo starał się jej pozbyć, zgubić, ale z mijającym czasem przestał. Luka za to nie przestała mu mówić coraz więcej o sobie, o swojej rodzinie.

- Dlaczego mi to mówisz? - spytał ją pewnego dnia - Nie boisz się, że mógłbym to wykorzystać?

- Ja ci ufam - odparła - I chciałbym, abyś i ty mi zaufał.

I tak się w końcu stało. Wyznał jej, że stracił wszystkie wspomnienia, wiedział jednak, że kogoś musi odnaleźć za wszelką cenę.. Nie miał jednak pojęcia kogo i gdzie. Nie pamiętał nic ze swojej przeszłości, nawet imienia czy rodziny. Luka zauważyła to wcześniej, ale myślała, że po prostu nie chciał, by znała jego imię.

- A więc ja ci je stworzę - zaproponowała. Mogła się tylko domyślać, jak ciężko jest żyć, nie wiedząc kim się jest - Niech będzie..hem, pomyślny.. O, mam. Jun?

Słysząc to, demon uśmiechnął się. Był to pierwszy raz, gdy zobaczyła jego uśmiech.

- Głupie imię - stwierdził.

Ale i tak je przyjął.

Dni zamieniły się w tygodnie, tygodnie w miesiące, miesiące w lata. Luka i jej demon spotykali się często. Jej rodzina zaakceptowała go ostatecznie, nie popierali jednak tego, by zawarła z nim kontrakt.

- Skutki paktu są większe niż możesz sobie wyobrazić - ostrzegano ją - Możesz nawet stracić swoje życie!

Wściekła się, pewna, iż mają za nic życie Juna, jej przyjaciela. Czy oni nie wiedzieli, że demon nie może istnieć bez rogów? Dlatego też sama spróbowała zawrzeć z nim pakt.. Na darmo. Jun był już związany z kimś innym. Czy to tej osoby szukał?

Luka zapewnie nigdy by się tego nie dowiedziała, gdyby nie to, iż pewnego dnia Jun niemal stracił życie w walce. Stracił za to jednak jedne oko.. Oraz, na skraju życia i śmierci, odzyskał wspomnienia. Od razu pragnął wyruszyć.

- Nie mam czasu - powtarzał wciąż - Ona tam na mnie czeka!

Kiedy więc tylko poczuł się lepiej, poszła wraz z nim poszukać jego kontrahenta. Nawet, jeśli czuła żal z powodu tego, że w jego sercu była inna dziewczyna, nie okazała tego. Dawno już zrozumiała, że człowiek powinien być z człowiekiem, a demon z demonem. Inne związki nigdy nie wychodziły.

Wiedziała, dlaczego się tak śpieszy. Tamtej dziewczynie nie zostało już wiele czasu. Luka nie była dzieckiem i wiedziała, że gdy kontrakt się zakończy, będzie musiała zawrzeć z Junem nowy, aby ten nie umarł. Czy jednak nie skończy jak jej poprzedniczka? Niby wiedziała, co powinna zrobić, ale zawsze mogły się pojawić jakieś niespodziewane skutki uboczne. Jej przybrana matka oślepła pod koniec życia.

Ale to było nieważne. Luka i tak by nie potrafiła żyć bez jej przyjaciela. Musiała go przy sobie mieć, to on ją wspierał od lat.

A później dokonało się.

Więc Luka zawarła pakt. Nie wahała się, już nie. Nie miała pojęcia, co powinna zrobić ze swoim życiem, czy może wrócić do rodziny.. Miała jednak przy sobie Juna. Wciąż go tak nazywała, choć tak naprawdę był Chrono, Grzesznik Chrono.

Słyszała wcześniej o Grzesznikach. W jej zawodzie musiała znać takie plotki. A grupka demonów, która wydostała się z Piekła, zabijając Pandemonium, była jedną z tych, które brzmiały najbardziej nieprawdopodobnie. W końcu jak bardzo trzeba być zepsutym, by zdradzić własny ród?

Prawda z ust Juna..Chrono była trochę inna. Ale Luka mu wybaczyła, podobnie jak wybaczyła mu śmierć Rosette. Każdy popełnia czasem błędy.

Nie łączyła ich miłość, jedynie mocna przyjaźń. W to chciała wierzyć Luka. W końcu to nigdy się nie udaje.. 

Ale jej ciało przestało się starzeć. Coś, co dla wielu stało się darem, dla niej było przekleństwem. Jak miała żyć w tym zmieniającym się świecie? Jak miała przetrwać w tej wojennej zawierusze?

Luka wolałaby, by to Rosette została obarczona tym "darem". Rosette była dobrą osobą, która mogła wiele zmienić. A Luka.. Luka była od niej inna. Kiedyś chciała założyć rodzinę.. Kiedyś, nie z tym przeklętym ciałem.

Zmieniło się to, gdy znalazła dziecko, niemowlę prawie że wyrzucone poza ciepłe miasto. Zara, tak nazwała dziewczynkę, stała się dla niej jak córka. Przez kilka lat żyła obok niej, podając się za coraz to nowsze służące. Zara nie rozpoznała jej, Luka zadbała o to, by zmienić jej wspomnienia.. Nie chciała, by córka uznała, że jest dziwna. Bała się.

Kiedy Zara urodziła syna, wahała się, jak go nazwać. To był pomysł Luki, by nadać mu to samo imię, które wymyśliła niegdyś dla Chrono. Wiedziała, że demon będzie wściekły, gdy się o tym dowie.

Zawsze grali. Zawsze udawali - to nieznajomych, to po raz kolejny się poznawali. Luka pozwoliła wierzyć Zarze, że zawarła kontrakt z Chrono. Bała się, tak bardzo się bała, że gdy jej sekret wyjdzie na jaw, kobieta ją odrzuci. Więc wznawiała swą grę, tkała misterną sieć kłamstw.

A potem poznała Fiore - która była tak bardzo podobna do jej samej - i cała ta sieć, tkana przed tyle lat, rozpadła się na małżeńskie kawałeczki.

100 +/-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz