Fairy Tail

82 6 20
                                    

To miało być NaLi... Albo Zerevis... Albo jedno i drugie. Skończyło się tak, że nic z tego nie wyszło.
Urwane, bo się wena wyczerpała:/

---

Drzwi prowadzące do gildii zostały otworzone z hukiem.

- Gdzie on jest?! - wrzasnęła kobieta stojąca w progu.

Kilka osób spojrzało na nią ciekawie. Niektórzy od razu odwróciła wzrok, rozpoznając po głosie, któż to zawitał do nich.

- Tam - siedząca na stole Cana wskazała leniwie na bok, nie przerywając pojedynku na picie. Z kim, nikt nie wiedział.

Oczy kobiety, która wparowała do środka, rozszerzyły się ze wściekłością, gdy dostrzegła postać wcześniej skrytą przed jej wzrokiem.

- Ty! - podszedła prędko za jednym ze stolików. Tam właśnie, rozwalony na ziemi, leżał różowowłosy chłopak. Kobieta stanęła nad nim, zignorowała Happy'ego, który właśnie zaczynał się budzić i trąciła stopą jego właściciela. - Wstawaj, Natsu.

Smoczy zabójca, śpiący sobie w najlepsze, tylko coś wymamrotał pod nosem i obrócił się na drugi bok.

Kącik ust nowoprzybyłej zadgrał niebezpiecznie, gdy spróbowała go umieść w parodii uśmiechu.

- Natsu - przykucnęła przy chłopaku i nachyliła się do jego ucha. - Bo powiem Erzie, co wyrabiasz.

O dziwo, samo wymówienie imienia tak znanej i powszechnie obawianej wojowniczki wystarczyło, by Natsu drgnął.

Oczy chłopaka w końcu otwarły się.

- Nie zrobiłem nic złego, przysięgam! - krzyknął obronnym gestem, podnosząc się do siadu.

Niemal od razu jęknął, gdy jego głowa zderzyła się z czołem kobiety nachylającej się nad nim.

- Cholera, Natsu - skrzywiła się tamta, masując bolące miejsce. - Na przyszłość mów, zanim się ruszysz.

- Na przyszłość to mów, zanim będziesz mnie straszyła - odparł chłopak. Zmrużył oczy, rozpoznając postać. Czarne włosy sięgające do ramion, wiecznie pełne złości spojrzenie... Raz jeszcze jęknął, tym razem nie bólu, ale z niezadowolenia. - Czego chcesz, Eia?

Kobieta spojrzała na niego z irytacją.

- Jak już to "Eia-san" - przypomniała mu po raz kolejny raz. Ale to i tak niewiele zapewnie by przyniosło. Mogła i być od niego starsza o te siedem lat, dla Natsu wiek nie miał znaczenia. Każdy członek Fairy Tail był dla niego jak członek rodziny, więc nie bawił się w honorofikatory.

- Czego chcesz, Eia? - powtórzył chłopak.

Otworzyła usta, gotowa zaczął toczyć z nim kolejną kłótnię, ale pytanie to sprawiło, że przypomniała sobie, po co go wolała. I dlaczego była zła.

- Gdzieś ty był? - naskoczyła na niego. - Miałeś się stawić na miejscu zbiórki godzinę temu! Ile mamy na ciebie czekać?

Natsu zamrugał oczami nieco nieprzytomnie.

- O czym ty mówisz?

- O naszej misji!

- Ale ja nie mam z tobą żadnej misji - zauważył. - Lucy poszła na jakieś zakupy, więc chciałem się napić.

- Zdążyłam zauważyć, co robiłeś. Cana, nie wstyd ci rozpijać młodzieży?

- To nie ja ich rozpijam, to oni rozpijają mnie! - odkrzyknęła radośnie kobieta.

100 +/-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz