Rozdział 23.

329 21 2
                                    

Na wstępie chciałam bardzo przeprosić za moją nieobecność, bo nie miałam internetu i nie mogłam dodawać rozdziałów😔

NIESPRAWDZONY

*Karol

Siedziałam na kanpie i wpatrywałam się tępym wzrokiem w drzwi, za którymi niedawno znikną brunet. Coś mi nie dawało spokoju. Mianowicie kartka o którą pytał mnie Ruggero. Podświadomie myślałam, że gdzieś ją widziałam. Tylko gdzie ?

-No dalej Karol. Przypomnij sobie-powiedziałam sama do siebie. Czasami dobrze jest pogadać z kimś inteligentnym. Założyłam nogę za nogę i przyłożyłam sobie dłoń do czoła.-Wysil swój umysł..

Moje rozmyślanie przerwał mi chłodny powiew wiatru, przez który moje ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Odwróciłam się w stronę okna, które jakimś cudem było otwarte. Wstałam z kanapy i szybkim krokiem poszłam je zamknąć. Gdy znajdowałam się wystarczająco blisko zauważyłam, że obok hotelu stoi czarne auto i jakiś mężczyzna, który się o nie opierał. Wyglądał na chłopaka mniej więcej w moim wieku. Miał na sobie czarne rurki z dziurami na kolanach, białe adidasy i tego samego koloru bluzę. Jego włosy były brązowe, a na nosie miał czarne okulary przeciwsłoneczne. W prawej dłoni trzymał papierosa, którego od czasu do czasu przykładał do ust aby po chwili się zaciągnąć. Wszystko byłoby normalne, gdyby nie fakt, że jego auto stało na przeciwko mojego okna, a tajemniczy chłopak wpatrywał się w nie bez przerwy.

To normalne, Karol. Nie masz się czego bać. Przecież każdy ma prawo stać na parkingu hotelowym, nie?

Pełna odwagi postanowiłam wyjżeć przez okno. Odsunęłam firankę wystawiłam głowę. Kiedy chłopak mnie zobaczył, szybko rzucił papierosa na ziemię i wsiadł do samochodu, następnie z piskiem opon wyjechał z parkingu.

Dziwne...

Postanowiłam się tym nie zadręczać i zamknęłam okno. Następnie poszłam w stronę komody i zabrałam z niej telefon. Odblokowałam urządzenie i spojrzałam na godzinę. 17:08.

-Cholera!- krzyknęłam sama do siebie.-Zapomniałam o spotkaniu z Maxim.

Na samą myśl o chłopaku przeszedł mnie dreszcz. Pomimo tego, że zostawił mnie dla mojej najlepszej przyjaciółki, wybaczyłam mu. Wiadomo, że to nie był najelpszy okres mojego życia ale jakoś dałam radę się pozbierać. Tak jak każdy miałam dobre chwile i złe, choć czasem tych drugich było o wiele więcej i ciężko było się z nimi uporać.

Odłożyłam telefon na komodę i szybkim krokiem udałam się do szafy, z której wzięłam czarny t-shirt i niebieskie szorty. Następnie udałam się do łazienki aby nałożyć na siebie przygotowane ubrania, jednak kiedy wchodziłam do pomieszczenia nie zauważyłam wystającego progu, dlatego się o niego potknęłam i z wielkim hukiem runęłam na podłogę, obijając sobie przy tym kość ogonową.

-Kurwa!- zaklęłam i probowałam wstać z podłogi masując obolałe miejsce. Kiedy byłam już na nogach, schyliłam się i pozbierałam ciuchy, które mi wypadły. Nagle syknęłam z bólu. Pięknie, będę miała siniaka.
Z wielkim trudem założyłam na siebie ubrania. Kość ogonowa bolała ale mniej niż wcześniej.

Umyłam twarz i zrobiłam sobie lekki makijaż. Wyszłam z łazienki, następnie założyłam czarne trampki i bomberkę. Wzięłam torebkę i wsadziłam do niej telefon, chusteczki higieniczne, portfel i kilka innych drobiazgów. Wyszłam z pomieszczenia, uprzednio gasząc wszystkie światła, następnie zamknęłam drzwi kartą i skierowałam się w stronę windy. Maszyna się otworzyła, a ja do niej weszłam. Moim oczom ukazała się Malena. Posłałam jej miły uśmiech co odwzajemniła. Chwilę porozmawiałyśmy o tym, jak z naszej perspektywy będzie wyglądał trzeci sezon Soy Luna. Każda z nas miała inne pomysły.

To tylko przyjaźń~nada mas. [ZAWIESZONE!]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz