Rozdział 8

1K 52 13
                                    

Nazajutrz rano siedziałem z kubkiem kawy na tarasie wpatrując się w błękit nieba i zieleń otaczających mnie drzew. Panowała cisza przerywana tylko chwilami świergotem małych ptaszków. Lubiłem takie momenty. Chwila dla siebie z dala od ludzi i sławy. Moment, w którym mogę się wyciszyć i niczym nie przejmować. No może nie do końca. Ciągle nie dawała mi spokoju wczorajsza sytuacja, z resztą nic w tym dziwnego. Pierwszy raz mam do czynienia z psychofanką i jeszcze jakby tego było mało, najbardziej cierpi na tym Maja. 

Westchnąłem przeciągle przecierając twarz dłońmi.

Wieczorem zabrałem ją na mały piknik, ale była kompletnie nieobecna. Siedziała ciągle zamyślona i nie dało się do niej dotrzeć. Nie mam jej tego za złe, sam nie wiem jak zareagowałbym gdybym znalazł się na jej miejscu.

Odprowadziłem ją do domu. Rozumiałem, że potrzebowała chwilę pobyć sama chociaż tak naprawdę wolałbym gdyby była tu ze mną. Nie mam pojęcia jakie zamiary ma autorka tego liściku, dlatego chcę zadbać jak najbardziej o bezpieczeństwo Mai. Nie chcę by ciągle czuła się zagrożona, a szczególnie nie w moim towarzystwie, a wiem, że teraz tak może być.

Moje rozmyślania przerwało głośne pukanie do drzwi. Ruszyłem się szybko z miejsca kierując w ich stronę, zaskoczony intensywnością i częstotliwością uderzeń. Powiedziałem głośne "Idę!" i kilka sekund później nacisnąłem na klamkę, sprawiając, że otworzyły się, ukazując wściekłą, a zarazem smutną blondynkę.

- Mam tego serdecznie dość! - mówiła podniesionym tonem, wparowując do wnętrza domu.

- Maja, spokojnie, powiedz co się dzieje - popatrzyłem na nią zmartwiony i spróbowałem przytulić, ale gdy tylko to uczyniłem natychmiast się wyrwała.

- Co się dzieje? A zgadnij! - podała mi zmiętą kartkę papieru.

Szybko ją rozłożyłem skanując wzrokiem zapisane markerem słowa.

"Mam nadzieję, że dotarł do Ciebie poprzedni list. Nie żartuję. Nie chcę widzieć was razem już nigdy więcej."

- Maja, cholera, nie przejmuj się tym... - wyrzuciłem szybko kartkę do kosza i podszedłem do dziewczyny.

- To nie wszystko - pokręciła głową. - Gdy tutaj szłam prawie potrącił mnie jakiś motocyklista. Ewidentnie przyspieszył gdy mnie zobaczył.

- Może to zwykły przypadek? - westchnąłem cicho, biorąc w dłonie jej twarz.

- Nie Kamil, to nie był przypadek - słyszałem po jej głosie, że dzieliły ją sekundy od rozpłakania się, więc przytuliłem ją mocno i pozwoliłem, by jej łzy zmoczyły mój podkoszulek.

Nie chciałem nic mówić. Chciałem by dała upust emocjom, bo wiem, że tego potrzebowała. 

- Boję się... - wyszeptała, wtulając się we mnie niczym mała, bezbronna dziewczynka.

- Nie bój się, wszystko będzie dobrze. Poradzimy sobie z tym, zobaczysz - pogładziłem dłonią jej włosy, chcąc dodać jej otuchy. 

- Nie masz pomysłu kto to mógłby być? - zapytała cicho.

- Gdybym miał to już dawno zrobiłbym coś w tym kierunku, ale niestety nic nie przychodzi mi do głowy - dałem całusa w czubek jej głowy.

- Może to jakaś Twoja była? Nie wiem, rozważam już różne opcje - pokręciła głową zrezygnowana.

- Moja była to zwyczajna suka, która już raz zniszczyła mi życie i wątpię żeby miała powód, by robić to ponownie. Zakończyliśmy swoją relację już raz na zawsze, nawet nie wiem, gdzie ona teraz mieszka. Na pewno nie miałaby powodu, by Cię zastraszać.

- No właśnie, Kamil, pomyśl... Jesteś tego pewien? Może przez zniszczenie naszego związku chce sprawić, że znów będziesz cierpieć? - podniosła na mnie wzrok. - Nie znam jej, nie znam waszej historii, ale to wydaje się być logiczne. 

Westchnąłem przeciągle.

- Nawet gdybym chciał się z nią spotkać i porozmawiać to nie mam z nią kontaktu, więc to niemożliwe.

- Nie wiem co robić - odsunęła się ode mnie i usiadła na fotelu. - Chcę żyć normalnie.

Popatrzyłem na nią smutnym wzrokiem. Nigdy w życiu, nawet najgorszemu wrogowi nie życzyłbym takiej sytuacji. Najgorsze jest to, że nie mamy punktu zaczepienia, a niedługo będę musiał wyjechać na kontynuację sezonu. Muszę do tego czasu chociaż spróbować rozwiązać tę zagadkę. Szkoda tylko, że moja dezorientacja sięga zenitu. Może Maja ma rację. Może faktycznie stoi za tym moja była. Tego nie wiem. Jednak jeśli spotkanie z nią miałoby naprowadzić mnie na jakiś trop to zrobię wszystko, by do tego doszło. 

- Porozmawiam ze znajomymi i spróbuję zaaranżować spotkanie z ex - podszedłem do dziewczyny. - Obiecuję, że niedługo nasze cierpienie się skończy. Nie pozwolę, by ktokolwiek zepsuł to, co jest pomiędzy nami. 

___________________________________

Nie ma słów, które mogłyby wyrazić mój żal. Naprawdę Was przepraszam za tą długą przerwę, ale przez brak weny i czasu nawet nie zaglądałam na wattpada. Wstawiam teraz krótki rozdział i obiecuję, że następny będzie dłuższy i bardziej ambitny, jednak nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy się pojawi. Jeszcze raz przepraszam.

Pewnie z moich stałych czytelników już nikt nie został, ale jeśli ktoś się znajdzie, to bardzo proszę

Zostaw tutaj komentarz, żebym wiedziała, że jesteś i mam dla kogo jeszcze tworzyć.

To chyba na tyle jeśli chodzi o ogłoszenia.

Do następnego x

Under the stars // Kamil StochOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz