Minęło kilka tygodni od włamania. Kilka z pozoru spokojnych tygodni. Nie udało nam się ustalić nic na temat tego wydarzenia, włamywacz jakby rozpłynął się w powietrzu. Oprócz jednego dnia, kiedy to znaleźliśmy nasze podarte fotografie na trawniku przed domem, nic złego się nie działo. Mogliśmy spokojnie cieszyć się sobą. Spędzaliśmy razem każde wolne chwile, a kiedy ja trenowałem na siłowni, Maja pracowała w biurze ojca, opracowując różne artykuły, a gdy kończyłem trening, wsiadałem w samochód i jechałem albo do mojej ukochanej albo do domu, by przygotować nam jakiś obiad. Oprócz tego średnio raz w tygodniu odwiedzali nas koledzy z kadry. Obecność Piotrka, Maćka czy Kuby była już normą. Stefan rzadziej przyjeżdżał z racji, że miał pod opieką dwie małe pociechy.
Maja złapała szybko wspólny język z chłopakami, ze wszystkimi dogadywała się bardzo dobrze, a i z ich partnerkami spędzała dużo czasu. Babskie wieczory stały się normą. Pewnie zapytacie co ze ślubem? Owszem, dużo rozmawialiśmy na ten temat, ale nie snuliśmy żadnych konkretnych planów, postanowiliśmy dać sobie trochę czasu i pobrać się najwcześniej po kolejnym sezonie. Postawiliśmy na razie na pierwszym miejscu kształtowanie naszej kariery. Maja dodatkowo rozpoczęła kurs fotograficzny, by móc pracować bez ograniczeń ze skoczkami.
I właśnie tak minął nam czas aż do wyjazdu na zgrupowanie. Z zapakowanymi w walizkę letnimi strojami wsiedliśmy do samolotu i po kilku godzinach lotu wylądowaliśmy na jednej z hiszpańskich wysp. Od razu uderzyły w nas gorące promienie słoneczne i wręcz bajkowa pogoda. Jedyne o czym marzyłem w tamtej chwili to zanurzenie się w basenie lub oceanie i możliwość nic nie robienia przez cały dzień. Gdy dojechaliśmy do zarezerwowanego hotelu, trener zebrał nas wszystkich w holu na parterze, tuż po rozdaniu nam kluczy do pokoi.
- Dzisiaj macie wolne popołudnie i wieczór - zaczął Stefan. - Możecie odpocząć, ale bez żadnych imprez proszę - tutaj spojrzał na Piotrka. - Jutro rano o 8 śniadanie, a o 9 zbiórka tutaj i zaczniemy od treningu na siłowni. Pamiętajcie, że nie przyjechaliśmy tutaj tylko na wakacje. Mamy stopniowo zacząć tworzyć formę na nadchodzący sezon, poza tym czeka nas jeszcze Letnie Grand Prix. Szczegółowy plan na najbliższe dwa tygodnie omówimy jutro. Życzę miłego dnia - powiedział i ruchem ręki kazał nam "spadać".
I tak też zrobiliśmy. Windą pojechaliśmy na odpowiednie piętro, a następnie udaliśmy się prosto do naszych pokoi. Nie muszę chyba mówić, że dzieliłem go z Mają. Gdy weszliśmy do środka byliśmy miło zaskoczeni. Bardzo przestronne pomieszczenie, z wielkim łożem małżeńskim na środku, własną łazienką i balkonem. Położyłem nasze torby pod ścianą i opadłem na łóżko.
- Jak Ci się podoba w Hiszpanii? - spojrzałem na blondynkę, która podziwiała widoki za oknem.
- Jest przepięknie - dołączyła do mnie na łóżku. - Co Ty na to żeby trochę pozwiedzać?
Moją odpowiedź przerwało głośne pukanie do drzwi.
- Proszę! - powiedziałem tak, by mnie usłyszano.
Drzwi otworzyły się szeroko i do pokoju weszli wszyscy moi koledzy wraz z partnerkami.
- Wstajemy gołąbeczki! Pora iść w miasto! - powiedział podekscytowany Piotrek i klasnął dłońmi.
- Czemu mam dziwne przeczucie, że wcale nie zamierzasz posłuchać trenera w kwestii balowania? - zaśmiałem się.
- Kamil, proszę Cię, przecież mnie znasz hehehe, ja spokojny chłopak jestem.
- Tak, Piotrek, wszyscy wiemy jak bardzo spokojny jesteś - odezwał się Dawid i rozbawiony poklepał go po ramieniu. - To co, idziecie z nami? - skierował swój wzrok na nas.
- Jasne, dajcie nam 10 minut i będziemy gotowi - odpowiedziała uśmiechnięta Maja, wstając z łóżka i podchodząc do walizki.
- To będziemy czekać na dole, przy recepcji - powiedziała Marta, dziewczyna Dawida, i wszyscy ulotnili się z naszego pokoju.
- Mam złe przeczucia - powiedziałem, przy okazji szykując się do wyjścia.
- Wyluzuj, co złego może się stać? Jesteśmy dorosłymi ludźmi - odpowiedziała, ubierając na siebie zwiewną sukienkę, a na głowę swój ulubiony kapelusz.
- Jak zobaczysz Piotrka w akcji to zrozumiesz o czym mówię - gotowy do wyjścia założyłem na nos okulary przeciwsłoneczne.
- Już nie raz widziałam jak imprezował, przypilnujemy go - zabrała z łóżka torebkę i wyszliśmy z pokoju, kierując się na parter, gdzie czekała reszta ekipy.
Zabraliśmy z recepcji mapę miasta i wyruszyliśmy na wycieczkę. Chcieliśmy zobaczyć jak najwięcej atrakcji tego miasta. Nie mieliśmy konkretnego planu więc przez kilka długich godzin snuliśmy się po ulicach, od jednego punktu turystycznego do drugiego, po drodze pytając przechodniów co jeszcze warto zwiedzić. Oczywiście, wszędzie robiliśmy mnóstwo zdjęć. Mamy dużo wspólnych, jednak ja najwięcej zdjęć mam z moim Słońcem. Cieszyłem się każdą chwilą spędzoną tutaj, ale najbardziej cieszył mnie fakt, że mam u swojego boku osobę, z którą mogę dzielić tę radość. W takich chwilach pewne rzeczy cieszą nawet bardziej.
Po kilku godzinach spędzonych na ciągłym chodzeniu, postanowiliśmy zjeść porządną obiado-kolację w jednej z restauracji, a po skończonym posiłku zabraliśmy się powoli w drogę powrotną do hotelu. Ale nie mogło pójść tak prosto.
- Patrzcie, bar przy plaży i jakaś dyskoteka, może skoczymy na chwilę? - odezwał się Piotrek i wskazał palcem w kierunku plaży.
- Pamiętaj co mówił Stefan - popatrzyłem na niego.
- Mamy wakacje, jedno piwko i wracamy - spojrzał na mnie błagalnie, na co tylko westchnąłem i wszyscy podążyliśmy za nim.
Kilka godzin później szukaliśmy zagubionego i wstawionego Żyły wśród dość sporego tłumu. Nawet rozdzieliliśmy się na chwilę, by zwiększyć szanse na powodzenie, ale niewiele to dało. Przepadł jak kamień w wodę. Gdy zrobiło się już bardzo późno postanowiliśmy wrócić do hotelu, zaginięcie na policji i tak mogliśmy zgłosić dopiero po 48 godzinach, w najlepszym przypadku po 24.
- Znajdzie się, pewnie zaszył się gdzieś z tą blondyną, z którą tańczył - powiedział Maciek.
- Nie ważne, trener nas zabije - powiedziałem zrezygnowany.
________________
wybaczcie opóźnienia
utknęłam w połowie rozdziału na 2 tygodnie
mimo, że miałam plan to nie potrafiłam ubrać go w słowa
tradycyjnie:
JEŚLI TO CZYTASZ -------------> ZOSTAW PO SOBIE GWIAZDKĘ I KOMENTARZ, DLA CIEBIE TO KILKA SEKUND, A MNIE TO OGROMNIE MOTYWUJE DO DALSZEGO PISANIA!
CZYTASZ
Under the stars // Kamil Stoch
Hayran Kurgu- Co tutaj robisz? - Szukam szczęścia - powiedziałem cicho wpatrując się w nienaruszoną i spokojną taflę wody. - Wiesz, uważam, że o szczęście trzeba zawalczyć - usiadła na trawie niedaleko mnie. - Nie wiem co robić, bo ostatnio partaczę wszystko...