Spotkanie Zakonu Feniksa

2.2K 156 20
                                    

Na rozgrzewkę kilka przyjemnych nutek, na umilienie nam tych mało słonecznych wakacji 💗👆💗

~°~°~°~°~°~°~°~°~°~

- Jak było Severusie? - zapytał Albus swojego podwładnego. Zanim odbędzie się zebranie, chciał sam znać szczegóły, gdyż niektóre z informacji nie były przeznaczone dla nikogo poza nimi - Czego się dowiedziałeś?
- Och, było cudownie Albusie. Czarny Pan raczył poczęstować nas herbatką i ploteczkami, a w nagrodę za ciekawe informacje potraktował nas crucatiusami. Chciałbyś znać szczegóły? - zapytał, udając słodziutki głos, jednak wciąż przepełniony irioną.
- Chłopcze - na twarz Mistrza Eliksirów wpłynął grymas niezadowolenia - nie musisz być taki nieprzyjemny. Chciałem tylko się dowiedzieć co Tom wymyślił tym razem.
- Lord Voldemort - wyraźnie podkreślił to imię - ma zamiar zawrzeć pakt z jakimś Archetypem Cienia. Co jest bardzo dziwne, bo inni Śmierciożercy też o tym nie wiedzieli. Nie powiedział nawet Belli. Słyszałeś Dumbledore kiedyś o nich? - Severus uważnie przyglądał się dyrektorowi, który zmęczony potarł oczy.
- Nie myślałem, że tak szybko ją znajdą. Biedne dziecko, tyle lat ucieczki... - Albus zapatrzył się na feniksa, który niespokojnie wiercił się na żerdzi.
- O czym ty do cholery gadasz? - zniecierpliwił się czarnowłosy.
- O pannie Vablatsky - westchnął.
- Co ta dziewucha ma z tym wspólnego? - Severusowi coraz mniej podobał się kierunek w którym zmierza ta rozmowa.
- To ją ścigają. I to dlatego postanowili dogadać się z Tomem - Albus spojrzał wreszcie na swojego towarzysza. Nie wiedział jednak, co jest głównym powodem, tego że polują na nauczycielkę. Kobieta swojego sekretu pilnowała bardzo dobrze i nie chciała nikomu o tym mówić.
- Nadal nic nie rozumiem. Mów bez owijania - ponaglił go młodszy czarodziej - Mówiłeś, że przysłali ją z Ministerstwa - zmarszczył czoło.
- Mieli kogoś przysłać, ale zgodziłem się na zmianę nauczyciela tylko i wyłącznie pod warunkiem, że sam wybiorę odpowiedniego kandydata.
- Do tej pory ci świetnie szło - zakpił myśląc o Lockharcie, Quirellu, Moodym - Bartym Crouchem Jr i innych.
- Dlatego wybrałem Lilith - nie skomentował przytyku Snape'a.
- Raczej miałeś jeszcze jakiś powód, że padło akurat na tę smarkulę - podniósł jedną brew.
- Jest wybinym czarodziejem - na to określenie Mistrz Eliksirów prychnął - Ona na prawdę ma ogromną wiedzę i umiejętności. Poza tym przyda nam się i będzie trochę bezpieczniej.
- Bezpieczniej - uśmiechnął się krzywo - czyżbyś nie był pewien swoich sił na starość?
- Starość, jak to ująłeś to taki zabawny okres w życiu, że mamy mniej sił, mocy, a więcej chęci, czasu i wiedzy - zaczął swoją tyradę - Ale nie o tym. Obiecałem jej także schronienie.
- Schronienie? - zmarszczył czoło.
- W zamian oczywiście za kilka przysług.
- A jakże by inaczej - zakpił.
- Dobrze - westchnął dyrektor podnosząc się z fotela - Skoro wszystko już wyjaśniliśmy - w tym momencie Mistrz Eliksirów chciał się zaśmiać. Wszystkiego to ty nie wyjaśniłeś - Chodźmy na spotkanie.
Po jakimś czasie w kominku, gdzie zniknęło dwóch potężnych czarodziei palił się tylko leciutki zielony płomień, ale za chwilę i po nim nie było już śladu.

Severus i Albus zjawili się w Norze punkt siedemnasta i zastali tam już wszystkich członków Zakonu Feniksa. Czarnowłosy omiótł wzrokiem osoby w pomieszczeniu, a jego brew podjechała niebezpiecznie wysoko, gdy zobaczył, że jest aż nadmiar ludzi.
- Co tu robią te bachory? - zapytał przez zęby swojego przełożonego, który miał zamiar ruszyć w kierunku mównicy - I jeszcze ta dziewucha? - Znowu ona - pomyślał. Miał już tego dosyć na karzdym kroku ona. Postanowił od teraz uważnie się jej przyglądać.
- Zostaną dziś oficjalnie członkami zakonu - odpowiedział uśmiechając się do pozostałych - A panna Vablatsky należy do niego od jakiegoś czasu.
- Masz jeszcze jakieś niespodzianki w rękawie? - warknął zdenerwowany. Nie miał zamiaru spędzać czasu z tymi gamoniami dłużej, niż jest to konieczne.
- Każdy ma jakieś tajemnice mój drogi - Albus Dumbledore wyminął go i poszedł się przywitać z gospodarzami i rozpocząć spotkanie. Młodszy mężczyzna także poszedł, ale poszukać jakiegoś miejsca do spoczynku, niestety nie tego wiecznego, jak chcieliby uczniowie.

Lilith, nie Lily / S.S. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz