Przestałam już o tym myśleć. Łzy samowolnie zaczęły mi wpływać po policzkach.
- O co chodzi?- zapytał.
- Moje życie jest pojebane. No i jeszcze ty...- dalej płakałam.
- Ehh...- podrapał się w tył głowy.
Podeszłam do niego i wtuliłam się w jego ramiona.
- Nie.- odepchnął mnie.- nie rób tak. Nie chce...To skomplikowane.
Stałam jak wryta. Co ja się dziwiłam...To nie jest normalny człowiek. On nie okazuje sympatii. To dla niego nie jest normalne.
- Ale...dlaczego? Nie ważne...- położyłam się na łóżku.
- Po prostu nie i tyle!- nie potrzebnie się tak uniósł...
Usiadł na brzegu łóżka.
- Nie jestem taki, nie lubię takich rzeczy. A jak już się przytule, co się nigdy nie zdarzało aż do teraz, to jest zwykła chwila słabości która jest bez sensowna.- był dość poważny.
- Nie rozmawiajmy o tym.- popatrzyłam na chłopaka.- A mogę ostatni raz? No wiesz...przytulić Cię?- wstałam licząc na pozytywną odpowiedź.
Jednak nic nie odpowiedział. Po prostu mnie przytulił. Czułam się na prawdę dobrze w jego ramionach.
Po chwili już nie siedzieliśmy, tylko leżeliśmy dalej przytuleni do siebie.
Wtuliłam się w jego ciepły tors. Chociaż coś mi przeszkadzało...jego bluza, brudna z krwi.- Wstań na chwilę.- powiedziałam a on tak zrobił.
Zaczęłam ściągać jego bluzę.
- Co ty robisz?!
- Masz brudną bluzę. Strasznie śmierdzi krwią.- powiedziałam.
Gdy już ją zdjęłam zobaczyłam jakie on ma piękne ciało. No nie, kur...O czym ja myślę.
Poszłam do łazienki i włożyłam bluzę do pralki.
Gdy wróciłam do pokoju zobaczyłam że Jeff leży na moim łóżku w samych bokserkach.- Ale...Co ty robisz?- miałam mieszane uczucia.
- Pomyślałem że skoro lubisz się tak do mnie przytulać...To zostanę u Ciebie na noc.- uśmiechnął się chytrze.
- Czy Ty myślisz że ja usnę gdy Ty jesteś w pobliżu?! Jeszcze coś mi zrobisz.
- Nic Ci nie zrobię. Oprócz tego...- podszedł i mnie przytulił.- to całkiem miłe, prawda?
- Tak...- uśmiechnęła się najbardziej jak potrafiłam.- Ale nie śpimy w jednym łóżku.
- No dobrze.- pocałowałam go w policzek.
On położył dłoń w to miejsce i był zdziwiony.- Dlaczego to zrobiłaś?- zapytał.
- Sama nie wiem.- byłam zmieszana.
- To było miłe.- pocałował mnie w policzek.- Chcesz być piękna? Tak jak ja.
- Nie rozumiem.- odsunęłam się.
- Mogę zrobić Ci piękny uśmiech, taki jak mam ja. Wtedy będziesz piękniejsza.- Był zadowolony z tego co mówił.
- Wiesz...To nie jest dobry pomysł.
- Zastanów się nad tym. - położył się na łóżku.
- Mieliśmy nie spać w tym samym łóżku.- zaśmiałam się uroczo.
- Daj spokój. Będzie miło.- uśmiechnął się.
Położyłam się obok niego.
20:37
Rozmawialiśmy już długo. Byłam zmęczona. Wtuliłam się w jego tors i usnęłam.
~~~~~~~~~~~~~
Miłego czytania ;]