Dedykuję ten rozdział, pewnej osobie bez której bym tego nie napisała:
Rozdział: IX Prawdy, Kłamstwa i Idee.
Nastał dzień wypisu z oddziału. Pomimo powszechnej satysfakcji z możliwości braku ograniczeń, jakich przestrzegała placówka. Jednakże stawiło to problem, z którego nie byłoby się łatwo wyplątać. Czas przenosin do kwatery głównej, był najbardziej uciążliwy ze wszystkich obecnych zmartwień. Uniemożliwi wykonanie jakichkolwiek kroków z jego strony, a także zbyt łatwo zakon mógłby ingerować w ich plany. Natomiast z drugiej strony miałby osobę, dzięki, której mógłby być bezpieczny. Nie, nie pozwoli dyrektorowi wpychać się w jego prywatne sprawy, to byłoby zdecydowanie misją samobójczą. Przyjaciele, a może koledzy z rocznika. Nie wiedział jak nazwać swoją relację z tamtą dwójką, złote trio było jedynie złudną więzią, w którą wierzył do nie dawna całym sercem. Oddałby wszystko w ich obronie. Lecz, w obecnej sytuacji stoją po dwóch różnych stronach barykady. Oni ślepo podążający za nim, tym, którego nienawidził całym jestestwem. Gdyby nie on, nie byłby u tych przeklętych ludzi zwanych wujostwem. Tak samo, jakby nie odkładał walki z Czarnym Panem. Czyż nie on zdawał sobie sprawę jak niebezpieczni bywają Czarni Panowie. Przeklnął siarczyście. Jeszcze wmawia te bujdy o tym, że wszystko może zdziałać miłość. Dawno zrozumiał, że miłość jest czymś niematerialnym więc niby jak ma powstrzymać człowieka, którego nie da się przekonać do własnych racji, a raczej nikt nie ma szans, gdyż zanim choć słowo wyjdzie z ich ust są zabijani zaklęciem uśmiercającym albo torturowani. Wierzyć w nawrócenie, osoby, która otacza taką czcią rzeź i rajdy. Uwielbiającej panowanie, poczucie wyższości nad nędznymi mugolami, będącymi jedyną przeszkodą. Tak, zgadzał się z tym poglądem Voldemorta, przecież tamten nie jest skończonym idiotą. Rozumiał jego punkt widzenia, zwykli ludzie obdarowywani darem jakim jest magia marnotrawią go i lekceważą obrzędy religijne odprawiane przez przodków od wieków. Tradycja, była czymś ważnym w każdej cywilizacji, a tu walczą o jej zniesienie i zastąpienie inną. Ignoranci, zbyt wygodne pieski salonowe chcą zaprzepaścić dzieło Merlina, Założycieli i innych potężnych magów. Jak mogą o tym myśleć, jak mogą to niszczyć, działać na niekorzyść własnego świata. Na samą myśl krew w nim wrzała. Ale musiał zachować zimną krew i nie dać się wyprowadzić z równowagi, co było praktycznie, a wykonalne. Nie można przecież w ciągu kilku sekund zamienić płytkiego oddechu w normalny, tak samo przyśpieszonego serca. Cóż nie był bogiem. Lecz wolał uspokoić się, aby nie zaatakować przypadkiem osób zakonu, które miały go odebrać. To działanie byłoby zbyt prostackie i intertyneckie, ale wtedy mógłby dać dowód Snape'owi swojej niedojrzałości. W dodatku byłoby to nieuzasadnione, gdyż wyglądało by to, jakby nie doszedł do siebie po krzywdzie, której "doznał" u wujostwa. Równoznaczne byłoby z podaniem się na tacy Dropsowi, który ze względu na jego niestabilność, mógłby łamać podstawowe zasady prywatności w celu, większego dobra, tutaj jego bezpieczeństwa - zdrowia psychicznego oraz innych - nieprzewidywalność jego zaburzonych zachowań. Jedynie co mu pozostało to czekać. Zarówno na przybycie zakonników jak i uzdrowiciela, który nieprzychylnie spoglądał na niego. Widocznie nie doszedł jeszcze do siebie po ostatniej jego akcji. Niestety nie chcąc się podzielić wiedzą na temat wydarzeń, po utraceniu nieprzytomności, zbywał albo ucinał rozmowę w połowie. Najczęściej wypominając mu jego nieodpowiedzialność. Czekanie stawało się coraz bardziej nużące. Towarzysząca pustka zaczynała działać mu na nerwy. Same wspomnienie o Feniksie powodowała rozdrażnienie i natychmiastowe pobudzenie, niczym czarna kawa z rana dającą taki mocny zastrzyk energii na cały dzień. Znudzony, zanucił:
~ Wężyku, z zamglonych dolin
Pamiętasz te stare dni?
Gdy brat z bratem skłócony rozlewał strumienie krwi.
Poglądy zgubiły braterską więź,
która zamieniła się w krwawą rzeź.
![](https://img.wattpad.com/cover/102050075-288-k862295.jpg)
CZYTASZ
Między Dobrem,a Złem
РазноеZa równo Biali jak i Czarni Magowie nic nie wnieśli do jego życia. Lord Ciemności, Voldemort ciągle czyha na jego życie, przekonany o prawdzie przepowiedni. Natomiast Dumbledore trzyma go w złotej klatce nie pozwalając na żaden chociaż najmniejszy i...