#3

34 3 1
                                    

W poprzedniej części...

Rozmawialiśmy, słuchaliśmy muzyki, a czas szybko i przyjemnie minął.
Przy okazji zobaczyłam więcej pokoi w domu rodziców Allana.
______________________________

Obudziłam się na miękkiej kanapie okryta ciepłą kołdrą.
Poczułam na swoim ramieniu dłoń Allana.

- Danielle, obudź się. - szarpał mnie lekko.

- Proszę, jeszcze chwilę... - odwróciłam się w drugą stronę.

- Nie, bo i tak długo siedziałem w ciszy. Chciałem z Tobą pogadać.

- I to ma być powód? - mruknęłam.

- Przestań się dąsać. Skoro nie chcesz ze mną rozmawiać, okay, do niczego nie zmuszam...

- No weź, nie obrażaj się. - powiedziałam. - Jestem po prostu zaspana. Porozmawiamy przy śniadaniu.

- A propos, zrobiłem naleśniki z sosem klonowym.

- Dzięki, ale nie trzeba było. - ruszyłam w kierunku kuchni, za mną powędrował Allan.

Wzięłam porcję dla siebie i usiadłam przy stole.

- A więc...? - spytałam.

- "A więc" co?

- Chciałeś ze mną pogadać... - przewróciłam oczami.

- Ach, tak, mam propozycję dla ciebie.

- Jaką? - spojrzałam na niego.

- Otóż, mówiłaś, że lubisz kanał na YouTube JET Crew. Tak się składa, że robią meetup w Sydney.

- Nie wierzę ci. - uśmiechnęłam się lekko złośliwie.

- Jeśli nie wierzysz to sama zobacz. - pokazał mi na telefonie stronę internetową z meetupem.

- Boże, jak ja ci dziękuję, gdybyś mi nie powiedział o tym... - przytuliłam go.

- Dla ciebie mogę zrobić wszystko...

Chłopak po chwili zarumienił się. Wyglądał tak uroczo... Zaraz, co?
Danielle, ogarnij się! Przecież to tylko twój przyjaciel...

- Meetup będzie za jakieś 2 godziny, więc powinniśmy się zbierać. - oznajmił i poszedł się pakować.

Ja niestety (albo stety) nie miałam czego pakować, bo wszystko zostało w mieszkaniu Iana z wyjątkiem komórki i paru drobnych w kieszeni.

Allan Pov

Włożyłem do plecaka najpotrzebniejsze rzeczy.
Gdy wszystko było zabrane i gotowe poszedłem z Danielle do samochodu.
Wybrałem drogę na skróty, aby zdążyć na czas.

Zebraliśmy się w centrum Sydney, gdzie stała duża ilość ludzi, w tym YouTuberzy.

Rozstawione były koszulki, czapki i inne ciuchy ze sklepu JET Crew. Wszystko było w obniżonych cenach.

Chłopaki robili zdjęcia z fanami, podpisywali autografy i sprzedawali ubrania.
Nam również udało się kupić t-shirt z pierogami. Chciało mi się śmiać, gdy pierwszy raz widziałem ten wzór.

Danielle zdobyła autograf od Frostiego i Craze'a. Niestety, ja nie zdążyłem poprosić o to samo.

Wkrótce Dan przedostała się przez tłum fanów dając mi kartkę.

- Co to? - spytałem.

- Poprosiłam o autograf dla ciebie.

- Mówiłem ci już, jak bardzo cię lubię? - przytuliłem ją.

- Nie musisz dziękować, to drobiazg. - uśmiechnęła się.

Gdy coraz więcej ludzi ulotniło się z meetupu, korzystając z okazji zrobiliśmy sobie selfie z YouTuberami i pogadaliśmy.

Po meetupie byliśmy trochę głodni, więc poszliśmy do najbliższej restauracji i zjedliśmy zdrowy obiad.

Danielle Pov

- Allan, powinnam wracać do domu.

- Jak chcesz to zrobić nie mając kluczy? - przymrużył oczy.

- Sama nie wiem, ale nie mogę u ciebie tak długo zostać.

- MUSISZ u mnie zostać. Uwierz mi, to nie jest żaden problem. To sama przyjemność, że mogę z tobą rozmawiać i spędzać czas. - rzekł pewnie.

Był piękny zachód słońca. Siedzieliśmy w parku na ławce widząc ten niesamowity widok.

- Ale zimno... - pocierałam dłońmi, aby się ogrzać.

Chłopak na te słowa zdjął swoją bluzę i założył ją na moje ramiona.
Podziękowałam uprzejmie.

- Chciałem ci coś podarować. - wyciągnął z kieszeni niewielkie pudełeczko. - To dla ciebie.

Wzięłam pudełko i wyjęłam z niego bransoletkę z zawieszką i napisem.

Wzięłam pudełko i wyjęłam z niego bransoletkę z zawieszką i napisem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zatkało mnie. Nie spodziewałam się tego po Allanie, myślałam, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. Od jakiegoś czasu czułam do niego coś więcej niż przyjaźń, ale nie miałam pojęcia, że on również chce aby powstał z tego poważniejszy związek.

- Nie wiem co powiedzieć... Allan, ja... - z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Łzy szczęścia.

- Ja też. - nie dokończył i pocałował mnie delikatnie w usta. Poczułam jego miękkie wargi.

Nie mówiąc przez jakiś czas patrzyliśmy raz na siebie, raz na zachód słońca.

- To najpiękniejsza chwila w moim życiu. - złapałam go lekko za szyję tuląc się do jego torsu.

- Na pewno jej nie zapomnę. - odparł uśmiechając się.

Cześć, nazywam się DanielleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz