#2

18 3 0
                                    

W poprzedniej części...

Po udanych zakupach wróciliśmy do domu.
_______________________________

Było już dosyć późno, więc położyłam jeszcze niewypakowane nowe ciuchy i położyłam się spać.

Wysoka temperatura utrudniała mi zasypianie, tym bardziej, że jest lato.

Obudziłam się po 9:00, co zdarza mi się naprawdę rzadko
(lubię wcześniej wstawać).

Wzięłam szybki prysznic i zrobiłam sobie kanapki z masłem orzechowym.

Zauważyłam, że Ian jest spięty. Nie wiedziałam, jaki był tego powód, ale wolałam najpierw zjeść śniadanie. W końcu nie wytrzymałam.

- Powiesz mi co się stało? - zaczęłam rozmowę.

Chłopak grzebał w ciszy łyżką w płatkach i nie chciał odpowiedzieć.

- Halo? Słyszysz mnie?

- Chodzi o to... - mruknął. - zepsuł mi się samochód, nie mam pieniędzy, wszystkie są na moim koncie bankowym, nawet nie mam jak pojechać je wypłacić.

- Ile ich potrzebujesz?

Ian podrapał się po głowie.

- 274 dolary.

Osłupiałam. Naprawdę tyle kosztuje naprawa auta? Nie znam się na motoryzacji, ale to naprawdę dużo pieniędzy. Nieraz pożyczałam mu kasę, ale nie tak dużo!

Sama nie posiadam samochodu, więc mogę jeździć jedynie autem Iana albo autobusem. Pozostało mi dać Ianowi określoną sumę pieniędzy.

- Proszę, weź je.

Chłopak wybauszył oczy.

- Nie mogę ich wziąć. - odparł.

- Owszem, możesz, a nawet musisz.

- Nie wierzę, że to zrobiłaś, dziękuję. - przytulił mnie mocno. - Zaraz wrócę, trzeba odholować samochód.

- Dobrze, pójdę do sklepu kupić coś do jedzenia.

Po jakimś czasie założyłam nowe buty i wyszłam z mieszkania.

Przyjrzałam się dokładnie samochodowi - siedział w nim Ian. Zdziwiona poczekałam chwilę.

Odpalił silnik.

Pojechał.

Byłam zaskoczona, że auto zadziałało, jednak bardziej interesowało mnie to, gdzie pojechał Ian.

Ruszyłam w kierunku sklepu.
Kupiłam chleb, sok, mleko, jogurt naturalny i wodę.

W domu wypakowałam produkty.
Zastanawiałam się jakim cudem Ian odpalił silnik, a tym bardziej gdzie pojechał...?

Gdy wrócił do domu nie chciałam go dopytywać gdzie był, więc wzięłam przypadkową książkę i udawałam, że ją czytam.

- Wróciłem, - zawołał. - tęskniłaś za mną?

- I to jak. - zachichotałam.

Przypomniały mi się studia w Kalifornii.

- Muszę ci coś powiedzieć.

- Co się stało? - spytał zaniepokojony.

- Lecę do Stanów, do Kalifornii.

Chłopak od razu zmienił wyraz twarzy i zacisnął pięści.

- Po co?

- Na studia... - powiedziałam.

- Ty chyba żartujesz! Okłamałaś mnie! - ryknął.

Cześć, nazywam się DanielleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz