Rozdział 23

2.6K 190 184
                                    

- Na dzisiaj koniec - oznajmił Lloyd, gdy nasza lekcja dobiegła końca.

Jak wcześniej wspominałam, nasze treningi bardziej mi odpowiadają, niż wcześniej, jednak i tak się męczyłam. Nie wiedziałam, jak ten chłopak to robił, że nigdy się nie męczył podczas ćwiczeń. Można by było podejrzewać go o bycie robotem tak, jak Zane!

Tak, więc, gdy nastolatek poinformował mnie o zakończeniu zajęć, natychmiast padłam na trawę. Nawet nie chciało mi się iść do statku.

- Przyda się chwila odpoczynku - wysapałam.

- Myślałem, że po tylu lekcjach zdążyła już wyrobić ci się kondycja.

- Jak widać, nie - odpowiedziałam, a on uśmiechnął się pod nosem.- ale przynajmniej mam fajny widok - rzuciłam, patrząc na niebo.

Chłopak podążył za moim wzrokiem.

- Ta chmura wygląda, jak słoń - mruknęłam.

Zielony ninja chwilę bijąc się ze swoimi myślami, podszedł bliżej i położył się koło mnie i, nie wiedzieć czemu, moje serce zabiło kapkę szybciej. Zignorowałam to i dalej zaczęłam wpatrywać się w białe obłoki pływające po nieboskłonie.

- A ta, jak ryba - Zauważył Lloyd i wskazał ją palcem.

Trochę zajęło mi, by ją zobaczyć, ale w końcu się to udało.

Przez kolejną godzinę znajdowaliśmy różnorakie kształty, śmiejąc się przy tym. Szczerze? Nigdy nie miałabym pojęcia, że mogłabym dogadywać się z tym blondynem. Wkurzał mnie, ja wkurzałam jego, chcieliśmy się nawzajem pozabijać... a tu proszę, rozmawiamy sobie, niczym dobrzy znajomi z dawnych lat.

Nastała cisza między nami. Dalej patrzyłam w niebo, gdy nagle Lloyd zaczął wstawać.

- Dokąd idziesz?- spytałam, w międzyczasie zmieniając pozycję na siedzącą.

Widziałam jego plecy, więc nie za bardzo mogłam zobaczyć, jaką ma minę. Chłopak odwrócił się w moją stronę.

- Już to przerabialiśmy, Rye.

Od razu przypomniała mi się nasza rozmowa, kiedy blondyn chciał się gdzieś wymknąć w nocy.

Wstałam z ziemi, strzepując spodnie.

- Po prostu chcę się upewnić, że nie robisz niczego głupiego.

- Nie jestem dzieckiem - Przypomniał mi nieco oburzony.

Uśmiechnęłam się rozbawiona.

- Właściwie, to jesteś. Nie osiągnąłeś jeszcze pełnoletności, co cię nim czyni.

Ninja założył ręce na klatce piersiowej, nad czymś się zastanawiając.

- Chodź.

Odwrócił się i zaczął iść, więc ruszyłam za nim. Zatrzymaliśmy się dopiero na wielkiej polanie, gdzie Jay oberwał w głowę ulem. Lloyd wykonał jakiś dziwny ruch rękoma, a przed nim pojawiła się zielona kula energii, która zamieniła się w smoka. Wstrzymałam na chwilę oddech, robiąc kilka kroków do tyłu. Nie wiem, dlaczego, ale bałam się tych smoków, jak cholera. Wyglądały strasznie.

Poza tym, mogły mnie zjeść, a ja nie miałam ochoty zostać przekąską.

- To ja podziękuję - powiedziałam, śmiejąc się nerwowo, a czerwonooki popatrzył na mnie zdezorientowany.- Miłej zabawy, ja już pójdę.

Zaczęłam iść w stronę statku, jednak chłopak był zbyt szybki i zdążył złapać moje ramiona, a następnie brócił mną tak, że znowu byłam przodem do tego wielkiego, strasznego potwora.

Zagubiona | NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz