Rozdział 4

314 18 0
                                    

-No powiedź wreszcie-Powiedział Zimmeron, widząc że Draco nie może wytrzymać i chce o czymś opowiedzieć jemu i Teodorowi.

-Dawaj, Smoku-Zachęcił go Teo.

Draco nie wytrzymał.

-Wybraniec był w ministerstwie tego samego dnia, co wyszedł tamten numer proroka-Zaczął Draco.

-Starał się o potwierdzenie pokrewieństwa z Griverami i dostęp do ich majątku, ale przez wyrodowienie nikt się nawet nim nie zainteresował. Zrobił aferę na środku holu-Powiedział uradowany Draco.

-Jak się dowiedział że jesteśmy bogatsi i miałby czystą krew, to momentalnie chce być z nami spokrewniony-Powiedział smutny Zimmer.

-Nie przejmuj się tą chciwą gnidą-Powiedział Teo, a Draco przytaknął.

-Podobno już wydał wszystkie pieniądze jakie mu dałeś na ten miesiąc i chce udzielać płatnych wywiadów-Powiedział Draco.

-Możesz mu zabronić jako głowa jego rodu-Powiedział Teo do Zimmera.

-Niech udziela, dopóki nie obraża mojej rodziny-Stwierdził Zimmeron.

-Zim, ty dołączysz do nas w tym roku szkolnym?-Teo chciał się upewnić.

-Tak-Odpowiedział Zimmeron.

-Pokażemy Wybrańcowi gdzie jego miejsce-Zaśmiał się Draco. Chciał brzmieć upiornie, lecz pod koniec złapał go kaszel.

-Jak upiornie-Zaśmiał się Teo, a Zim pękał ze śmiechu.

-Phi-To była dojrzała odpowiedź Dracona.

-A tak na poważnie, to może odwiedzimy Nokturn?-Zapytał Draco, chcąc zakończyć wybuch śmiechu chłopaków.

-A mamusia ci pozwoli? Nie będziesz chciał, aby trzymała cię za rączkę?-Zapytał Teo, słodkim głosem.

-Bardzo śmieszne, to było dawno-Burknął Draco.

-To było w zeszłym roku!-Zaśmiał się Teo, a Draco zrobił się czerwony ze złości.

Zim postanowił załagodzić sytuację.

-Spokojnie, Smoku-Powiedział kładąc mu dłoń na ramieniu, a ten momentalnie się uspokoił.

-To na Nokturn!-Krzyknął Teo i wyszedł z pokoju blondyna, a reszta za nim.

-Mamusiu, wychodzę!-Zawołał Draco.

-Weź kurteczkę i szaliczek!-Odkrzyknęła Narcyza z salonu.

-Kup mi przeklęte szelki!-Zawołał Lucjusz, planując prezent dla Dumbledore'a.

-Dobrze!-Odkrzyknął Draco i wraz z kumplami zniknęli w kominku.

-Pan Malfoy i to z kolegami-Powiedział sprzedawca w sklepie Borgina i Burkesa, kłaniając się.

Draco go zlekceważył i poszedł dalej z Teo, jedynie Zimmer się nim zainteresował.

-Rabastan Lestrange, pracujący pod przykrywką i eliksirem-Powiedział cicho Zimmer, po czym podał zaskoczonemu mężczyźnie dłoń.

Rabastan był wysokim i wysportowanym mężczyzną miał gęste, czarne włosy zaczesane do tyłu i był b. przystojnym 30 latkiem. Obecnie jednak wyglądał jak 50 latek i miał siwe włosy do pasa, oraz krzywy i zielony nos.

Zimmer sam nie wiedział jak go rozpoznał. Po prostu miał pewność że to on.

-Z kim mam przyjemność?-Zapytał Rabastan.

-Zimmeron Griver-Potter      -Przedstawił się Zim, a Rabastan uścisnął jego wyciągniętą dłoń.

-Co pan tu robi?-Zapytał ciekawy Zim.

-To tajne-Odpowiedział Rabastan, po czym znów wyciągnął dłoń w stronę Zimmerona.

-Rabastan-Powiedział Lestrange.

-Zim-Odpowiedział Zimmeron i uścisnął dłoń.

-Masz coś ciekawego?-Zapytał cicho Zim.

Rabastan przytaknął i spod lady wyjął drewniane pudełko, ze skrzyżowanymi mieczami wyrytymi na górze.

-Najmroczniejsze trucizny jakie kiedykolwiek stworzono-Powiedział Rabastan, otwierając pudełko. W środku było około trzydziści flakoników z różnymi cieczami, a na każdym nazwa trucizny.

-Ile?-Zapytał Zim.

-Dla ciebie 100 galeonów-Odpowiedział Rab, odrywając kartkę z napisem 300 galeonów.

-Biorę-Odpowiedział Zim i uśmiechnął się do Rabastana, a ten posłał mu złośliwy uśmieszek.

Zimmeron Griver-Potter, brat Harry 'ego Pottera.Where stories live. Discover now