Klan Wiatru 1

131 20 14
                                    

Szybka Gwiazda biegł za uciekającym królikiem. Zwierzak był o dwie długości lisa od przywódcy. Kocur zwiększył prędkość i był coraz bliżej. Królik nie miał szans. Szary kot złapał tłustego zwierza i skręcił mu kark. Kicek był tak duży, że aż jego nogi wlokły się po ziemi.

Przywódca położył zdobycz na stos jedzenia. Choć był jeszcze mały, to zwierząt nadal przybywało. Szybka Gwiazda spojrzał w ciemne już niebo i postanowił pójść jeszcze do uczniów.

-Halo?

-Szybka Gwiazda?- przywódca usłyszał cichutki głos Miedzianej Łapy. Młody kocur wyszedł ze swojego legowiska.- Coś się stało?

-Nie, nie, chciałem tylko zobaczyć co u was.

-U mnie dobrze, nie wiem jak u reszty.

-To dobrze. Jak ci idzie nauka? Umiesz już wyleczyć jakiegoś kota?

-Nauka jakoś idzie, ale wolałbym się nie brać za leczenie, nie teraz. Boje się, że pomieszam zioła, albo źle coś komuś powiem.

-Nie przejmuj się. Wierzę, że będziesz kiedyś świetnym medykiem.

-Szybka Gwiazdo, czy ty się bałeś zostać przywódcą?

-Jasne, że tak!- szary kocur przypomniał sobie swoje wszystkie obawy, a w jego oczach błysnęła iskra starego strachu.

-Ale dałeś radę, jesteś wielkim przywódcą- opowiedział uczeń z podziwem w głosie.

-Dałem radę, bo się nie poddałem. Żaden kot nie może się poddawać, nawet inne klany powinny walczyć do końca.

-Racja.
-A teraz wybacz, ale już pójdę.

-Oczywiście- powiedział rudzielec i ukłonił się.

Szybka Gwiazda poszedł teraz do medyczki. Lśniący Strumień- piękna, młoda kotka, która jeszcze za kiedyś podbiła jego serce. Teraz medyczka.

-Witaj Lśniący Strumieniu- szary kocur uśmiechnął się na jej widok.- jak ci idzie nauka z Miedzianą Łapą? Masz wszystkie zioła?

-Cześć Szybka Gwiazdo-szara kotka darowała sobie uprzejmości.- Miedziana Łapa na prawdę wyrośnie na świetnego medyka, a co do ziół to mam, dużo ich nazbierałam i z pomocą Miedzianej Łapy mam jest jeszcze więcej.

-To wspaniale. W tej porze nowych liści naprawdę klan gwiazdy jest dla nas dobry.

-Tak, to prawda.

-To ja już pójdę, muszę wyznaczyć kogoś na wieczorny patrol.

-Dobrze, więc do zobaczenia.

Kocur pożegnał się z kotką i poszedł do swojego zastępcy, który dzielił akurat języki z Czarną Chmurą.

-Lodowy Cieniu-powiedział, a jego zastępca odwrócił się do niego.

-Tak?

-Poprowadzisz wieczorny patrol. Zabierz kogo chcesz.

-Już się robi. Wezmę Popielatego Wąsa i Czarną Chmurę- przy ostatnich słowach spojrzał na kotkę.

-Dobrze.

I odszedł. Postanowił podejść do karmicielek gdzie leżały Lawendowa Skóra i Złote Oko. Wszedł do żłobka i spojrzał na dwie kocice. Przy Złotym Oku bawiły się dwa kociaki- Kropek i Drozd.

-Jak się czujecie?- zapytał obie kotki.

-W miarę-odpowiedział słabo Lawendowa Skóra.-okropnie mnie mdli, brzuch też boli.

-Byłaś już u Lśniącego Strumienia?

-Tak. Powiedziała że to nic, po prostu nie długo będę rodzić.

-Rozumiem, a jak twoje kociaki Złote Oko?

-Jak widzisz. Bawią się, skaczą, miauczą-mówiąc to złotooka zaczęła bawić się z kociakami ogonem. Puchate kulki ganiały i gryzły ogon, ale miały tak małe ząbki, że biała kotka nic nie czuła.

-Więc ja już pójdę.

Kocice odprowadziły przywódcę wzrokiem. Kocur odszedł i idąc zauważył wracających z treningu Chciwy Skarb i Stukniętą Łapę i Białą Łapę z Tygrysim Futrem.

-Wyglądacie na wykończonych, co się stało?-zapytał przywódca.

-Nic. Nie. Mów.- Chciwy Skarb spiorunował go wzrokiem i odszedł. Wycieńczała Stuknięta Łapa stała ledwo na nogach i ciężko wdychała powietrze.

-Stuknięta Łapo?

Kotka spojrzała na niego jakby zobaczyła ducha. Straciła równowagę i przewróciła się do tyłu.

-Hej, nic ci nie jest-przywódca znalazł się od razu przy niej. Idź do Lśniącego Strumienia- ruda uczencina wstała i podreptała do legowiska medyczki.

-A teraz wyjaśnicie mi co się stało?

-My też nie wiemy. Wracaliśmy z Białą Łapą z treningu i wtedy ich spotkaliśmy. Stuknięta Łapa wyglądała strasznie! A Chciwy Skarb miał pare ran-opowiedział wszystko Tygrysie Futro.

-Ran?

-Tak! Na karku, z jednej leciała krew- zabrał teraz głos Biała Łapa.

-No cóż, na razie się nie dowiemy o co chodzi. Tygrysie Futro, możesz powiedzieć Chciwemu Skarbu żeby poszedł do Stukniętej Łapy, do medyczki?

-Jasne już idę.

-A ty, Biała Łapo, wracaj już do legowiska.

-Żegnaj Szybka Gwiazdo. 

Szary kot został sam. Coś dziwnego stało się dzisiaj w lesie. Z kim mógł walczyć Chciwy Skarb? I dlaczego?

Łapcie kolejny rozdział i oczywiście kolejny rozdział o klanie Cienia. Mam szybkie pytanie: Czy usunąć rozdział "wasze postacie"? Czemu? Bo jest tego około 150, a paru kotów jeszcze nie napisałam. Więc napiszcie czy to wam nie przeszkadza i Nom. To tyle.

Bestie|warrior cats|[zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz