Klan Rzeki 2

85 20 4
                                    

-Krótka Gwiazdo, wyczuliśmy dzisiaj dziwne zapachy przy granicy z klanem Pioruna-złożył raport Szary Płomień.

-Znowu koty klanu Pioruna?-zapytał przywódca.

-No właśnie nie-odpowiedział zastępca.- Nikt z nas nie zna tego zapachu.

Szary Płomień wyglądał na trochę zdenerwowanego. Machał nerwowo końcówką ogona.

-Gdzie dokładnie?

-Przy słonecznych skałach, tylko z naszej strony.

-Idź tam jeszcze dzisiaj. Weź ze sobą kogo uważasz.

-Już idę-powiedział szary wojownik i pobiegł do reszty kotów.

Wojownicy leżeli przed wejściem do legowiska wygrzewając się na słońcu. Szary kocur podszedł do nich.

-musimy iść na patrol- powiedział.

-Ale teraz? Przecież następny jest już wieczorem-jęknął Biały Pysk.

-Musimy sprawdzić co jest sprawca tamtego zapachu.

-Mamy iść wszyscy?-zapytała Akacjowy Zmierzch.

-Nie. Pójdą Kryształowe Serce, Biały Pazur, Brązowy Kieł i Nakrapiane Pióro.

Wojownicy przeciągnęli się i poszli za Szarym Płomieniem do wyjścia.
Nadal świeży zapach doprowadził ich do wielkiej jaskini.

-Wchodzimy?-spytał Nakrapiane Pióro.

-Szary Płomieniu, tu nie jest zbyt bezpiecznie-powiedziała Kryształowe Serce i wskazała na ślady krwi przed jamą.

-Co na klan Gwiazdy tu się stało!-krzyknął Brązowy Kieł.

-Nie. Wrzeszcz.-syknął na niego Biały Pazur.

-Spokój!-warknął na nich zastępca. Powąchał ślady krwi na kamieniach.- Świeże. Pachnie  jak... lis?

-Lis? Lisy nie żyją tak blisko nas-podsumował Nakrapiane Pióro.

W tym czasie Biały Pazur podszedł do śladów. Biały wojownik był jednym z najlepszych tropicieli. Otworzył pysk i wdychał zapach.

-Kot-powiedział po chwili.- Ale nie wiem czy z klanu czy samotnik.

-Może jakiś ranny kot się tam schronił?-próbował myśleć optymistycznie Szary Płomień.

-Nie ranny, a raczej zabity-powiedział cicho Brązowy Kieł.- To co tam siedzi jest bardziej niebezpieczne niż myślimy.

-Wracajmy-zaproponowała Kryształowe Serce.

-Hej cisza!

Ze środka jaskini było słychać szmery. Po chwili szmery przerodziły się w stukanie pazurów, a w końcu w stukanie zębów.

-Chodźmy!-powiedziała już mocno zdenerwowana kotka.

-Jeszcze nie-nakazał Szary Płomień.-Poczekamy. Musimy zobaczyć co to.

Reszta kotów stała dzielnie za nim, wyczekując tego co się zaraz stanie. Po chwili z groty doszły do ich uszu pomruki i skrobanie pazurami o
skały.

-Szary Płomieniu? Wiesz co robisz prawda?-spytał Nakrapiane Pióro.

-Tak trochę-odpowiedział szary kocur.

W końcu z cienia wyłoniła się wielka łapa. Zamachnęła i walnęła nią w Szarego Płomienia. Jednak kot był szybszy i uniknął ciosu. Z jaskini dobiegł ryk.

-Chodźmy!- krzyknął Brązowy Kieł.

-Czekaj. Przecież nasz zastępca przywódcy wie co robi- zadrwił Biały Pazur.

Wielka łapa znowu wykonała ruch tym razem w stronę Kryształowego Serca. Kotka zgrabnie uniknęła ataku i jeszcze drapnęła przeciwnika. Teraz z groty dobiegł mocny i przerażający ryk.

-Szary Płomieniu!

Kocur w końcu zdecydował się posłuchać reszty i nakazał ogonem wycofanie się. Koty szybko pobiegły w głąb lasu i prosto do klanu, zostawiając skały daleko za sobą.

Tak wiem krótki rozdział, ale przynajmniej jest xD

Bestie|warrior cats|[zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz