Tygrysie Futro wyciągnęła się w legowisku wojowników. Wokół niej spało jeszcze pięć kotów. Zmienne Oko siedział przy stosiku jedzenia i zajadał tłustą mysz. Nie było także Czarnego Ognia. Po chwili jednak Tygrysie Futro zauważyła go wygrzewającego się na słońcu. Zastępczyni też postanowiła wyjść z legowiska.
Podeszła do jedzenie i wzięła nornice. Usiadła przy Zmiennym Oku.
-Cześć Tygrysie Futro-przywitał się.-Chciałabyś iść dzisiaj na polowanie?
-No jasne-uśmiechnęła się zastępczyni.- Pójdziemy od razu z Nocną Łapą. Może ty ją czegoś nauczysz.
Wojownik tylko kiwnął głową. W ciszy przeżywali zwierzynę. Tygrysie Futro zauważyła zbliżającą się do nich Nocną Łapę. Uczennica usiadła przy wojownikach.
-Witaj Tygrysie Futro, Zmienne Oko-przywitała się czarna kotka.-Pójdziemy dzisiaj na patrol?
-Może wieczorem, ale teraz idziemy na polowanie.
-Dobrze.
Wojownicy jedli w ciszy, a Nocna Łapa poszła do innych uczniów. Zmienne Oko zjadł swoją mysz i też już odszedł. Zastępczyni skończyła jeść, oblizała się i postanowiła iść do Kryształowej Gwiazdy. Musiała powiedzieć jej o patrolach.
-Kryształowa Gwiazdo?-miauknęła zastępczyni.
-Wejdź-usłyszała z środka.
-Chciałam się zapytać czy wybrałaś już dzisiaj kogoś na patrol.
-Nie, jeszcze nie. Ty zdecyduj.
-Dobrze. I zaraz idę z Nocną Łapą i Zmiennym Okiem na polowanie.
Przywódczyni przytaknęła.
-To ja już pójdę.
-To idź.
Tygrysie Futro wyszła z legowiska Kryształowej Gwiazdy i podbiegła do wojowników. Czarny Ogień nadal się wygrzewał się na słońcu, Szybka Burza i Leśna Pręga dzieliły się językami, a Złamana Krew, Pumi Kieł i Waleczne Serce jedli.
-Hej, Pumi Kle!-zawołała kotka.- poprowadzisz zaraz patrol poranny?
-Jasne, kogo mam zabrać?
-Szybką Burze-kotka odwróciła się na dźwięk swojego imienia.- i Leśną Pręgę.
-Mogę zabrać Płomienną Łapę?-zapytała Leśna Pręga.
-Tak. A wy Złamana Krwio, Waleczne Serce, pójdziecie na popołudniowy patrol i możecie wsiąść Dziką Łapę.
Wszyscy wojownicy pokiwali głowami.
-Zmienne Oko, chodźmy już na ten patrol-poleciła kotka. Brązowy kocur podniósł się i poszedł za pręgowaną wojowniczką. Oba koty opuściły innych wojowników i poszły do uczniów po Nocną Łapę.
Mała czarna kotka leżała zmartwiona przy legowisku uczniów. Dwa koty podeszły do niej.
-Nocna Łapo chodź, idziemy na polowanie.
Uczennica podreptała do mentorki. Razem wyszli z obozu i wdrapali się pod górę. Poszli do miejsca w którym było najwięcej zwierzyny.
-Dobrze Nocna Łapo, powiedz mi jak polować na myszy.
-Um... trzeba się skradać. Znaczy trzeba być cicho, brzuch musi być przy ziemi i potem skoczyć.
-Co zrobić żeby mysz cię nie wyczuła?
-Ustawić się pod wiatr?
-Czemu?
-Bo inaczej nas wywęszy.
-Więc zapoluj.
Czarna kotka otworzyła pyszczek. Wyczuła mysz. Przyległa do ziemi. Podeszła pare kroków do zwierzęta. Myszka spojrzała w jej stronę, ale nie uciekła. Uczennica szybko skoczyła i zabiła zwierze.
-Mam!-ucieszyła się Nocna Łapa
-To teraz złap królika-rozkazała mentorka. W tym czasie Zmienne Oko poszedł zapolować na nornice trochę dalej.
Czarna uczennica spróbowała powtórzyć to co robiła przed chwilą. Jednak teraz królik ją zauważył i zaczął uciekać. Nocna Łapa wyskoczyła z trawy i pognała za zwierzakiem. Królik nie pobiegł daleko, bo kotka na prawdę była szybka.
-Dobrze-pochwaliła ją zastępczyni, ale biegaj wolniej.
-Jak?
-Schowaj pazury i bardziej skacz niż biegaj.
-Dlaczego nie mogę biegać tak jak biegam?
-Ponieważ straszysz tak całą zwierzynę.
-Aaa Rozumiem-uśmiechnęła się Nocna Łapa
-Wróciłem-powiedział Zmienne Oko niosący w paszczy dwa wróble i grubego drozda(Huehuehue)
-Przejdźmy się do słonecznych skał-zaproponowała Tygrysie Futro.
Koty szły obok siebie do słonecznych skał. Gdy doszli zaczęli łapać małe żyjątka tam żyjące. Nagle Zmienne Oko zaczął wąchać.
-Czujecie?-zapytał pozostałą dwójkę.
-Tak-odpowiedziała Tygrysie Futro.- To... koty?
-To nie pachnie jak kot.
-Może samotnicy?
-To nie kot-zaprzeczył kocur.- żyje już dużo księżyców i żaden kot tak nie pachnie.
-Też czuje-odpowiedziała Nocna Łapa, która nie miała za dobrego węchu.- Skoro to nie kot to co?
-Nie wiem Nocna Łapo-powiedziała jej Tygrysie Futro.- Wracajmy.
-Nie chcesz tego zbadać, czy coś?-zapytał z ciekawością brązowy kocur.
-To może być niebezpieczne, a w ogóle, to nie nasz problem. To coś jest na terytorium klanu Rzeki.
-Ale zaraz może być u nas. Lepiej zobaczyć teraz niż potem być zaskoczonym.
-Tygrysie Futro chodźmy-poprosiła uczennica.- Zmienne Oko ma racje.
-No dobrze, ale co jak przyłapie nas klan Rzeki?
-Spokojnie.
Tygrysie Futro w końcu dała za wygraną i podeszła do rzeki.
-Ja idę pierwsza. Nic ma wam się nie stać-rozkazała kotka jakby to miało coś zmienić.
Dwa koty poszły za zastępczynią. Przekroczyli rzekę, która była tam płytka i szli za zapachem. Tygrysie Futro nadal miała złe przeczucia i bała się, ale wierzyła Zmiennemu Oku, że to nic.
Wiem wczoraj nie było, ale dzisiaj może będą dwa. I można zapisywać samotników, ale tylko trzech.
CZYTASZ
Bestie|warrior cats|[zakończone]
FanfictionW lesie są cztery klany: Klan Pioruna, Klan Cienia, Klan Rzeki i Klan Wiatru. Wszystkie klanu są inne, mają inne koty, inne terytoria, ale wszystkie obowiązuje kodeks wojownika. Jednak co jeśli nastała nowa era i trzeba od początku szukać kotów do...