Klan Pioruna 2

135 19 11
                                    

Tygrysie Futro wyciągnęła się w legowisku wojowników. Wokół niej spało jeszcze pięć kotów. Zmienne Oko siedział przy stosiku jedzenia i zajadał tłustą mysz. Nie było także Czarnego Ognia. Po chwili jednak Tygrysie Futro zauważyła go wygrzewającego się na słońcu. Zastępczyni też postanowiła wyjść z legowiska.

Podeszła do jedzenie i wzięła nornice. Usiadła przy Zmiennym Oku.

-Cześć Tygrysie Futro-przywitał się.-Chciałabyś iść dzisiaj na polowanie?

-No jasne-uśmiechnęła się zastępczyni.- Pójdziemy od razu z Nocną Łapą. Może ty ją czegoś nauczysz.

Wojownik tylko kiwnął głową. W ciszy przeżywali zwierzynę. Tygrysie Futro zauważyła zbliżającą się do nich Nocną Łapę. Uczennica usiadła przy wojownikach.

-Witaj Tygrysie Futro, Zmienne Oko-przywitała się czarna kotka.-Pójdziemy dzisiaj na patrol?

-Może wieczorem, ale teraz idziemy na polowanie.

-Dobrze.

Wojownicy jedli w ciszy, a Nocna Łapa poszła do innych uczniów. Zmienne Oko zjadł swoją mysz i też już odszedł. Zastępczyni skończyła jeść, oblizała się i postanowiła iść do Kryształowej Gwiazdy. Musiała powiedzieć jej o patrolach.

-Kryształowa Gwiazdo?-miauknęła zastępczyni.

-Wejdź-usłyszała z środka.

-Chciałam się zapytać czy wybrałaś już dzisiaj kogoś na patrol.

-Nie, jeszcze nie. Ty zdecyduj.

-Dobrze. I zaraz idę z Nocną Łapą i Zmiennym Okiem na polowanie.

Przywódczyni przytaknęła.

-To ja już pójdę.

-To idź.

Tygrysie Futro wyszła z legowiska Kryształowej Gwiazdy i podbiegła do wojowników. Czarny Ogień nadal się wygrzewał się na słońcu, Szybka Burza i Leśna Pręga dzieliły się językami, a Złamana Krew, Pumi Kieł i Waleczne Serce jedli.

-Hej, Pumi Kle!-zawołała kotka.- poprowadzisz zaraz patrol poranny?

-Jasne, kogo mam zabrać?

-Szybką Burze-kotka odwróciła się na dźwięk swojego imienia.- i Leśną Pręgę.

-Mogę zabrać Płomienną Łapę?-zapytała Leśna Pręga.

-Tak. A wy Złamana Krwio, Waleczne Serce, pójdziecie na popołudniowy patrol i możecie wsiąść Dziką Łapę.

Wszyscy wojownicy pokiwali głowami.

-Zmienne Oko, chodźmy już na ten patrol-poleciła kotka. Brązowy kocur podniósł się i poszedł za pręgowaną wojowniczką. Oba koty opuściły innych wojowników i poszły do uczniów po Nocną Łapę.

Mała czarna kotka leżała zmartwiona przy legowisku uczniów. Dwa koty podeszły do niej.

-Nocna Łapo chodź, idziemy na polowanie.

Uczennica podreptała do mentorki. Razem wyszli z obozu i wdrapali się pod górę. Poszli do miejsca w którym było najwięcej zwierzyny.

-Dobrze Nocna Łapo, powiedz  mi jak polować na myszy.

-Um... trzeba się skradać. Znaczy trzeba być cicho, brzuch musi być przy ziemi i potem skoczyć.

-Co zrobić żeby mysz cię nie wyczuła?

-Ustawić się pod wiatr?

-Czemu?

-Bo inaczej nas wywęszy.

-Więc zapoluj.

Czarna kotka otworzyła pyszczek. Wyczuła mysz. Przyległa do ziemi. Podeszła pare kroków do zwierzęta. Myszka spojrzała w jej stronę, ale nie uciekła. Uczennica szybko skoczyła i zabiła zwierze.

-Mam!-ucieszyła się Nocna Łapa

-To teraz złap królika-rozkazała mentorka. W tym czasie Zmienne Oko poszedł zapolować na nornice trochę dalej.

Czarna uczennica spróbowała powtórzyć to co robiła przed chwilą. Jednak teraz królik ją zauważył i zaczął uciekać. Nocna Łapa wyskoczyła z trawy i pognała za zwierzakiem. Królik nie pobiegł daleko, bo kotka na prawdę była szybka.

-Dobrze-pochwaliła ją zastępczyni, ale biegaj wolniej.

-Jak?

-Schowaj pazury i bardziej skacz niż biegaj.

-Dlaczego nie mogę biegać tak jak biegam?

-Ponieważ straszysz tak całą zwierzynę. 

-Aaa Rozumiem-uśmiechnęła się Nocna Łapa

-Wróciłem-powiedział Zmienne Oko niosący w paszczy dwa wróble i grubego drozda(Huehuehue)

-Przejdźmy się do słonecznych skał-zaproponowała Tygrysie Futro.

Koty szły obok siebie do słonecznych skał. Gdy doszli zaczęli łapać małe żyjątka tam żyjące. Nagle Zmienne Oko zaczął wąchać.

-Czujecie?-zapytał pozostałą dwójkę.

-Tak-odpowiedziała Tygrysie Futro.- To... koty?

-To nie pachnie jak kot.

-Może samotnicy?

-To nie kot-zaprzeczył kocur.- żyje już dużo księżyców i żaden kot tak nie pachnie.

-Też czuje-odpowiedziała Nocna Łapa, która nie miała za dobrego węchu.- Skoro to nie kot to co?

-Nie wiem Nocna Łapo-powiedziała jej Tygrysie Futro.- Wracajmy.

-Nie chcesz tego zbadać, czy coś?-zapytał z ciekawością brązowy kocur.

-To może być niebezpieczne, a w ogóle, to nie nasz problem. To coś jest na terytorium klanu Rzeki.

-Ale zaraz może być u nas. Lepiej zobaczyć teraz niż potem być zaskoczonym.

-Tygrysie Futro chodźmy-poprosiła uczennica.- Zmienne Oko ma racje.

-No dobrze, ale co jak przyłapie nas klan Rzeki?

-Spokojnie.

Tygrysie Futro w końcu dała za wygraną i podeszła do rzeki.

-Ja idę pierwsza. Nic ma wam się nie stać-rozkazała kotka jakby to miało coś zmienić.

Dwa koty poszły za zastępczynią. Przekroczyli rzekę, która była tam płytka i szli za zapachem. Tygrysie Futro nadal miała złe przeczucia i bała się, ale wierzyła Zmiennemu Oku, że to nic.

Wiem wczoraj nie było, ale dzisiaj może będą dwa. I można zapisywać samotników, ale tylko trzech.

Bestie|warrior cats|[zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz