1

200 31 3
                                    

 Nadszedł pierwszy dzień pracy Camili. Poniedziałki zawsze były dla niej ciężkie, ale tym razem wstała wypoczęta i gotowa na wszystko. Nie myślała już o kobiecie spotkanej w parku. Camila żyła tak, jakby przeszłości nie było i skupiała się na teraźniejszości.

Popijała herbatę, czytając książkę przy oknie. Usłyszawszy krople deszczu, rozbijające się na szybie, uśmiechnęła się pod nosem. Uchyliła okno i chłonęła zapach deszczu.

  ♡  

 Lauren w tym samym czasie rozmyślała o dziewczynie. Wspominała ich spotkanie i śmiała się ze swojego zachowania.

Odpaliła papierosa i piła swoją czarną kawę. Zaciagała się i wypuszczała dym z kaszlem.

- Zabiją cię te fajki - powiedziała tajemnicza kobieta, obejmując zielonooką od tyłu. Wzruszyła ramionami i spojrzała za okno. - Co cię męczy, kochanie? - dodała.

 Westchnęła ciężko, nie siląc się na jakiekolwiek słowa. Spięła się, czując niechciany dotyk. Przyjaciółka składała na jej szyi pocałunki, na końcu zostawiając duży bordowy ślad.

 Westchnęła kolejny raz i zaciągnęła się. Odwróciła głowę do dziewczyny i pocałowała, wpuszczając dym do jej ust. Uśmiechnęła się na widok półnagiej dziewczyny, która usiadła jej okrakiem na kolanach.

- Mogłaś się chociaż ubrać - mruknęła, muskając ustami jej nagą pierś.

- I tak muszę już iść - wyszeptała zawiedziona i wstała, ruszając w stronę łazienki. Lauren przyglądała się jej zgrabnym pośladkom i zgryzła wargę.

Poszła się ubrać, a Lauren znów obserwowała widok za oknem. Wystukiwała paznokciami jakiś rytm i cicho nuciła.

Odprowadziła znajomą do drzwi i patrzyła jak odchodzi wolnym krokiem.

- To był ostatni raz! - krzyknęła. W odpowiedzi dostała głośne prychnięcie.

Postanowiła południe spędzić przed telewizorem. W trakcie trwania filmu zasnęła.

  ♡  

 Dziewczyny wprowadziły Camile do pracy i chwilę później zbierała zamówienia. Szło jej bardzo sprawnie i dobrze, już po niecałej godzinie pracy wyłapała rytm i skupiła się na niej całkowicie. O dwudziestej trzeciej musiała stanąć za barem, gdzie wydawała drinki i inne napoje alkoholowe.

- Malutka! Zatańcz dla mnie - wybełkotał mężczyzna siedzący przy ladzie.

Zakłopotana wyjaśniła, że tylko podaje drinki. Mężczyzna zaczął ją rzucać wyzwiskami, ale chwilę później pojawiły się dziewczyny i z oporem uspokoiły faceta.

- Wszystko w porządku? - zapytała Dinah, podchodząc do niej.

- To nic takiego, jest okej.

- Zaraz kończysz - powiedziała czarnoskóra z uśmiechem na ustach. - Jak Ci się podoba?

- Szybko zleciało. Ale ogólnie całkiem sympatycznie. Będę już się zbierać. - założyła płaszcz i szal i pożegnała się serdecznie, wychodząc.

Chwilę później Lauren pchnęła błękitne drzwi i weszła do baru.

- Szkocką - zawołała.

- Nie pijesz dzisiaj, alkoholiku. Wracaj do domu - powiedziała poważnie Normani i zaczęła wycierać szklanki. - Dinah, ta nowa dała dzisiaj sobie radę całkiem dobrze - dodała do swojej przyjaciółki.

- Jaka nowa? - zapytała zdziwiona Lauren. 

- Camila, zdaje się. I poszło jej całkiem dobrze, nie było skarg.

Zdumiona klientka zastanawiała się, czy mowa o tej Camili.

- Jak wygląda? - dopytywała. 

- Brunetka, szczupła, brązowe oczy, wielki tyłek, a co?

Teraz była już prawie pewna, że to ta sama osoba. Miała przeczucie, że to właśnie ona i uśmiechnęła się pod nosem.

- O której ma zmianę?

- Lauren, co ty kombinujesz ?

- O której? - powtórzyła.

Blondynka udzieliła odpowiedzi. Kobieta już układała w głowie plan, jak zagada do młodej dziewczyny.

  ♡  

Cabello weszła cicho do mieszkania, z myślą, że Shawn śpi. I jak myslała, tak było.  Obserwowała go uważnie i uśmiechnęła się, myśląc jakim jest słodkim chłopaczkiem. Nachyliła się i pocałowałago w policzek. Mężczyzna  gwałtownie ją pociągnął i mocno przytulił.  Dziewczyna cicho się śmiała i całowała delikatnie miłość swojego życia.

  ♡  

 Zbliżała się druga w nocy, a Lauren siedziała przy barzem, ucinając pogawędki. Głowę miała ułożoną na dłoniach.

- Można ? - zapytała niska blondynka, wskazując krzesło obok.

Lauren kiwnęła głową na tak i uśmiechnęła się.

- Alkohol poproszę. Dużo alkoholu.

Barmanka spojrzała na nią i podała najmocniejszy dostępny trunek.

- A ty, Lauren? Mani narazie nie ma, więc możesz coś chlapnąć.

- Szkocką! - gwałtownie podniosła głowę i uniosła palec wskazujący. Uśmiechnęła się szeroko, ukazując uzębienie.

Dziewczyny zaśmiały się krótko i wymieniały między sobą zdania.

- Jestem Ally - przedstawiła się po krótkiej rozmowie.

- Ja jestem Dinah, ta alkoholiczka obok to Lauren, a gdzieś tu jeszcze pałęta się Normani.

- Co tu robisz o tej godzinie? - zagadała Lauren, upijając łyk.

- Właśnie wyprowadziłam się od byłego już chłopaka. Faceci to świnie.

- To prawda, dlatego wolę dziewczyny - przyznała zielonooka i odpaliła papierosa. - Palisz ? - dodała, wystawiając paczkę w stronę dziewczyny.

- Wyjątkowo dziś... - Sięgnęła po jednego i wsadziła między wargi. Koleżanka obok odpaliła go zapalniczką.

 Kobiety siedziały i narzekały na mężczyzn.  Później doszła do nich Normani i krzyczała na resztę za podanie alkoholu Lauren. Po niekrótkiej walce poddała się i sama wypełniała szklanki i kieliszki.

 Wybiła czwarta. Zamknęły się od środka i siedziały przy barze, kontynuując rozmowy. Wszystkie były upite, a Lauren mieszkała naprzeciw, więc gdy tylko poczuły się zmęczone udały się właśnie tam.

Przez pięć minut ich drogi, ulice ożyły.  Ciszę wypełnił ich śpiew, który jako tako im wychodził.

 Właścicielka mieszkania, jak zwykle, miała problem z kluczami. Gdy w końcu udało im się wejść do mieszkania, przywitał je Leo. Zachwycone i pijane zabawiały się z psem, czekając, aż Lauren ogarnie im łóżko.

 Kobieta uradowana faktem, że w końcu przyda jej się ta dodatkowa sypialnia położyła tam Dinah i Normani. Ally nie mogła nawet zdecydować gdzie chce spać, bo zasnęła w salonie.

Angel Camila \\ camren [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz