Rozdział 3

16 5 0
                                    

-Co ty sobie myślisz?! Że możesz wszystko?! Nie!

-Dobrze tylko spytałem. Przepraszam.

-Po co mnie tu przywiozłeś? Żeby przelecieć?

-Nie! Meg to nie tak. Ja... ja się w tobie zakochałem.

-Taa. Komu to jeszcze w mówisz? Na pewno nie mi!

-Przepraszam. Odwieźć cię?

-Tak.

Wstaliśmy. On zwinął koc i wziął koszyk i ruszyliśmy do auta.

Przed domem Meg.

-Przepraszam. -powiedziałam że skruchą w głosie. Może za pochopnie go oceniłam?

-Nic się nie stało. To moja wina.

-Nie. To niestety moja wina. Przepraszam. -wyszłam z auta i ruszyłam do domu. Kiedy weszłam, zapaliłam światło i zaczęłam płakać. Jestem taka głupia. Do tego chyba się zakochałam. Tylko czemu w nim. Pewnie z kimś się założył że mnie zaliczy. Jestem głupia. Płakałam przez pół nocy. W końcu się ogarnęłam. Poszłam się umyć i przebrać i po chwili już spałam w moim mięciutkim łóżku.

Rano.

Wstałam z bólem głowy. Ryczałam pół nocy. Czemu wszystko co złe spotyka właśnie mnie? Mam ciągłego pecha i chyba zostanie że mną do końca życia. Dzisiaj i tak muszę iść do szkoły i go spotkać. Spakowałam plecak, ubrałam się i umalowałam. Zeszłam na dół zjeść śniadanie. W domu było bardzo cicho, aż strasznie. Mamy i taty nie ma, bo przecież są u cioci. Zrobiłam sobie płatki, zjadłam je i wyszłam z domu. Zamknęłam drzwi na klucz i kątem oka zobaczyłam że ktoś zatrzymał się przed moim domem. To był on. James. Serce podskoczyło mi do gardła. Oddychałam dość nie spokojnie. To on.

-Cześć Meg. Podwieść cię?

-Nie. Nie musisz.

-Nalegam.

-Nooo dobra. -uśmiechnęłam się chodź wcale tego nie chciałam. On tak na mnie działa! Głupi debil! (xDDD) Nienawidzę go! Wsiadłam do auta, zamknęłam drzwi i pojechaliśmy.

-Ja cię na prawdę przepraszam.

-Przyjmę przeprosiny, jak ty je przyjmiesz.

-Dobra przyjmuję.

-To ja też przyjmuję. -znowu uśmiech od ucha do ucha. Jak on mnie wkurza!

-To może dzisiaj do kina?

-Dzisiaj? Nooo nie wiem.

-Nie musisz! Tylko pytam.

-Spokojnie. Rodzice dzisiaj wracają, spytam się.

-Okey. A jakby co to na co chciałabyś iść?

-Ty mnie za prosiłeś.

-Wiem, ale masz może chęć iść na coś specjalnego?

-Zobaczymy w kinie. Ok?

-Dobra. -resztę drogi siedzieliśmy bez słowa. Dobrze że do szkoły mam nie całe 10 minut. Kiedy stanęliśmy przed szkołą i wsiedliśmy z auta, wszyscy się na nas patrzyli. Trochę dziwne. Czemu? Nie wiem. On tylko mnie podwiózł! Halo! Tylko mnie podwiózł! Chciałam to wszystko wykrzyczeć, ale tylko poszłam do szkoły, kierując się do ubikacji. Kiedy weszłam do nie wielkiego pomieszczenia, usiadłam na podłodze i zaczęłam się zastanawiać o co tu chodzi. Najpierw on niby się zakochuje. Potem wszyscy się patrzą. Może to rzeczywiście zakład? Tylko czemu ja? Bo jestem nowa?! Z zastanowień wyrwały mnie otwierające się drzwi.

-Megan?! Dobrze się czujesz?! -usłyszałam i zobaczyłam wysokiego bruneta.

-Tak okey. Musiałam pobyć sama.

-Sama?

-Czasami lubię się odseparować od innych.

-Jesteś samotnikiem?

-Tak jakby.

-Czyli nie mam u ciebie szans?

-Co?

-Nie mam u ciebie szans?

-Ty... Ja... Nie wiem.

-Okey. Idziemy? -widziałam że lekko posmutniał.

-Nie chciałam cię urazić. Ja tylko...

-Rozumiem. -lekko się uśmiechnął. -Idziemy?

-Jasne. -wstałam i poszliśmy do klasy. Pierwszą mamy biologię. Usiadłam koło Ashley. Jest nawet okey. Bardzo podobna do mnie z wyglądu i charakteru.

Kiedy skończyłam wszystkie lekcje chciałam jak najszybciej być w domu. James jedzie w tą samą stronę co ja. Na pewno się zatrzymie i znowu będzie chciał mnie podwieść. Oby nie! Ruszyłam szybkim krokiem, ale nie biegłam. W dziesięć minut znalazłam się parę kroków od domu. Chyba już na niego nie wpadnę. Jeszcze tylko przejdę przez ulicę i jestem w domku. Przeszłam szybko. Na naszej ulicy są pustki nie jeździ na niej prawie nikt. Kiedy chciałam otworzyć drzwi, ale jakieś auto za mną zaczęło trąbić. Odwróciłam się i zobaczyłam James'a, który przejeżdżał. Jezu broń mnie! Nie zatrzymał się, ale po co trąbił?! Weszłam do domu. Zostały resztki lodów w zamrażarce, więc włączyłam mój ulubiony film " zostań, jeśli kochasz". Rodzice i tak wrócą mniej więcej o ósmej, więc mam trochę czasu dla siebie. Zajadałam się lodam, aż do momentu kiedy usłyszałam dźwięk sms-a.

You'll never be mineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz