William pov :
-Co. Ty. Tutaj. Robisz? - Zapytałem, po odprowadzeniu Mary do łóżka, przez zaciśnięte zęby.
-Ja.... Po prostu musiałam. Muszę Ci kogoś....
-Wyjdź! W tym momencie stąd wyjdź! - Krzyknęłam, nie zważając na nikogo i na nic.
-Ale William. Ja muszę Ci coś powiedzieć. Kogoś przedstawić!
-Swojego nowego chłoptasia? nie dzięki, nie chce go poznawać. A poza tym mnie to już nie interesuje. Mam dziewczynę. W sumie to narzeczoną.
-Masz dziewczynę? To... Fajnie. Ale musisz o czymś.... Wiedzieć.
-Ja nie chcę cię słuchać.
-Daj mi 10 minut. 10 minut i mnie tu nie będzie.
-Mów.
-Nic sie nie zmieniłeś. Jesteś nadal tak samo przystojny jak wcześniej.
-9 minut 42 sekundy. 41. 40.
-Chcę, żebyś kogoś poznał. Zaczekać ti chwilkę.
Kobieta zniknęła na kilka sekund. Po chwili weszła z nosidełkiem na rękach.
-William. To jest Kai. Nasz syn. Twój syn.
Kai? Mój syn? Jak to mój syn? Noc z tego nie rozumiem. Ale Kai? Tak ma na imię dziecko Mary. To jest niemożliwe.
-Jak to MOJ SYN?
-Rok temu. Kiedy od ciebie odeszłam.... Dowiedziałam się, że jestem w ciąży.
-Może to dziecko mojego byłego przyjaciela? Hmm?
-Nie. To niemożliwe, żeby było jego....
-Dlaczego niby?
-On jest... Bezpłodny. A jedyną osobą, płoną osobą, z którą spałam jesteś ty.
-Ty chyba sobie żartujesz....
-Chciałabym, ale nie.
-Ty spałał z wieloma mężczyznami, bo jesteś zwykłą dziwką. Ten maluch może być każdego.
-Myślisz się. Byłeś tylko ty i Edw....
-Nie wymawiaj jego imienia w moim domu. -Przerwałem jej szybko.
-Posłuchaj. Rozumiem, że jest to dla ciebie nowe. Ale to jest twoje dziecko. Jak mi nie wierzysz, zrobimy testy DNA.
-No raczej. Tobie nie uwierzę już nawet, kiedy powiesz mi która jest godzina. Jutro pojedziemy do kliniki. Jak na dzisiaj mam dość oglądania twojej twarzy. Wyjdź z mojego domu.
-Tylko... Właśnie chciałam... Prosić cie o pomoc.
-O pomoc? Mnie? Haa... Śmieszna jesteś. -odpowiedziałem Bardzi ironicznym tonem.
-Nie mam gdzie się zatrzymać, okradziono mnie na lotnisku. Nie mam pieniędzy na hotel.
-A co mnie to?
-William. Ja cie nadal kocham.
-Ale ja mam to już gdzieś. Mam piękną kobietę, na której mi zależy. Ty straciłaś swoją szansę.
-William, proszę. Wiem, że cię skrzywdziłam, ale nie rób mi tego. Nie rób tego swojemu dziecku.
-To dziecko może zostać, jak tak bardzo chcesz, ty nie.
-William, proszę.
-Dla ciebie Pan Stone.
-Vanesso, zaraz każe przygotować dla ciebie pokój dla pracowników . -Odezwała się nagle Mary, schodząca że schodów.
CZYTASZ
Zapomnijmy o przeszłości
RomancePomimo wielkiej miłości, musieli się rozstać. On - w Madrycie, ona - w Seattle. Czy ich wielka miłość przetrwa? Może niechciana osoba, wejdzie w życie któregoś z bohaterów? Czy stara miłość jednak rdzewieje? "Zapomnijmy o przeszłości" to druga cz...