Rozdział 3

6.8K 277 40
                                    

Minęło kilka dni od mojego... To znaczy naszego pocałunku z Williamem. Przez te kilka dni Pan idealny nie odezwał się do mnie. Nie zadzwonił. Nie napisał. Nic. Pewnie się tobą znudził. Widzisz jak łatwo się tabą znudzić. Warczy moja podświadomość. A co jeżeli serio tak jest? Oby nie...

Niestety dzisiaj pierwszy dzień mojej nowej pracy. Zdecydowałam się pracować jako sekretarka w małej firmie pana Salvatore. O dziwo mnie tam przyjęli. Może potrzebowali kogoś na szybko, a ja byłam ich jedynym ratunkiem? Kto wie. Przecież nie mam żadnego doświadczenia jako sekretarka aczkolwiek szybko się uczę.

Mam dzisiaj na sobie ciemną bluzkę . Biała spódnice, pasek no i torbę.

*(jak na zdjęciu) *

Czuje się bardzo elegancko

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Czuje się bardzo elegancko. Ale muszę jakoś wyglądać w pierwszym dniu.

Okej. Jest już 7;32. Muszę już wychodzić, żeby się nie spóźnić. -myślę

-Dobra Lexi, ja już jestem gotowa. Idziesz?

-Kurcze. Ja muszę się jeszcze przebrać, bo wylałam na siebie sok. Idź sama. Chociaż ty się nie spóźnij.

-No okej. To do zobaczenia później.

-Wychodzę z mieszkania. Zbiegam po schodkach i wybiegam na chodnik. Szybkim krokiem przechodzę na drugą stronę. Idę wzdłuż krawężnika, kiedy nagle dostaje wiadomość. Wyciągam telefon z torebki i nie patrząc na boki, stawiam dwa kroki na jezdni. Nagle słyszę pisk opon i trąbiebie samochodu. W tym samym momencie ktoś pociąga mnie za rękę do tyłu. Upada mój telefon. Wszystko dzieje się jakby w spowolnionym tempie. Życie migło mi przed oczami. Nawet się nie zorientowałam, że przytulam się do klatki piersiowej osoby, która mnie uratowała. To mężczyzna. Oklejam się od osoby i szybko zerkam kim on jest.

-Kurwa, Mary. Nic ci nie jest?

-William? Nie, dzięki tobie nie.

-Uważaj na siebie. Dlaczego nie patrzysz na drogę? -Pyta bardzo smutnym tonem.

-Ktoś napisał mi smsa. Chciałam sprawdzić.

-Nie mogłaś stanąć na chwilkę? -Mówi jakby był trochę zły na mnie.

-Wiem, niemądrze się zachowałam. Ale teraz muszę już iść. Spieszę się do pracy.

- Do pracy?

-No tak.

-Gdzie pracujesz?

-W małej firmie pana Salvatore.

-Jako?

-Jako sekretarka.

-W mojej firmie miałabyś większe możliwości. -Burczy pod nosem.

-Słucham?

-Nie. Nic, nic. Odprowadze cie kawałek.

-Jak masz czas.

Zapomnijmy o przeszłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz