Nie mogłem na to pozwolić. Nie teraz, nie w taki sposób.
Nie tym razem.
Byłem zmęczony. Brakowało mi snu, ale nie mogłem go zaznać ze świadomością, iż tak ważny czas ucieka mi między palcami.
Utrzymanie się w pozycji siedzącej robiło się naprawdę trudne, ale nie mogłem się poddać.
Nie tym razem.
Kiedy napisałem ostatnie słowo, zaczął się wschód słońca. I mógłbym przysiąc, że słyszałem nieznany głos Nieznajomej, opisujący uparte promyczki.
*perspektywa Katherine*
Carl i Richard nie pytali, co się wydarzyło. Po prostu stali przy mnie i byli gotowi na udzielenie pomocy w każdym wypadku, gdybym tylko poprosiła.
Ale nie mogłam ich o to poprosić, gdyż nigdy nie zgodziliby się na to, co zamierzałam zrobić.
W rękach trzymałam zapisaną karteczkę z prośbą o spotkanie. Ściskałam ją rozpaczliwie w dłoni, jakby od niej zależała moja przyszłość.
Bo zależała.
Dostrzegłam pierwsze osoby z jego klasy. Płynęli po schodach. Drapieżniki gotowe do ataku.
Już każdy wiedział o naszym zerwaniu. Szkoda tylko iż znali nieprawdziwą wersję, w której stworzono ze mnie zwykłą panienkę lekkich obyczajów. Czułam, jak wytykają mnie palcami, komentują, oceniają. Ale nie interesowała mnie ludzka opinia.
Nieznajomy. On nigdy by cię nie ocenił.
Przygryzłam wargę na tę myśl, wściekła, iż znowu miałam przed oczami nasze wiadomości. Wściekła, ponieważ wiedziałam, że mi go brakuję, ponieważ chciałam mieć to wszystko z powrotem.
Ale już jest za późno. Wszystko zniszczyłam.
Musiałam do niego wrócić, do Damiana. Naprawić nasz związek.
Nie chciałam tego, naprawdę. Ale perspektywa zostania całkowicie samej, bez jakiejkolwiek bliższej osoby przy boku – przeważyła. Ta myśl mnie przerażała.
Och, jak bardzo jestem żałosna.
PRZESTAŃ! Jesteś silna! Dasz sobie radę. Na razie tylko potrzebujesz Damiana. Jak staniesz pewnie na nogi i znajdziesz kogoś jeszcze to wtedy się od niego uwolnisz. Ale nie możesz być sama, rozumiesz?! Dasz radę, Katie.
Pojawił się. Miałam wrażenie, że nadal widać odcisk mojej dłoni na jego twarzy. Obojętnie jak wiele czasu minęło. To było tylko złudzenie, ale wiedziałam, że to piętno miało na nim pozostać, przynajmniej dla mnie.
Szedł ze swoją męską eskortą. Grupą tych najlepszych.
Elita.
Wzięłam głębszy wdech. Ruszyłam w jego stronę. Nie widział mnie. Był odwrócony do mnie plecami.
Nogi były coraz cięższe. Każdy krok zadawał ból, krzyczał na mnie, iż będę skończona, jeśli do niego wrócę.
Zatrzymałam się pięć metrów za nim. Ludzie przechodzili koło mnie, niektórzy obdarzali mnie uśmiechem pełnym pogardy.
Co ja wyprawiam?
Odeszłam. Zawróciłam. Nie zważałam na dalszą część dnia i ilość godzin, która się przede mną piętrzyła. To była już końcówka wystawienia ocen. Wszystkie miałam pewne. Mogłam sobie pozwolić na takie coś.
![](https://img.wattpad.com/cover/121043081-288-k968246.jpg)
CZYTASZ
I Ptaki Już Nie Śpiewają
Teen FictionNieznajomy wysłał wiadomość: To była moja kołysanka w dzieciństwie. Teraz zawsze się tak żegnam, gdyż nie wiem, czy dane będzie mi się jeszcze obudzić. To opowieść o przechodzeniu zmian, zagubieniu i intymnej relacji pomiędzy Katherine i jej Niezna...