Wspomnienie wzburzonej fali sprawiło, że wydawało mi się, że ktoś wbija na wskroś mojego ciała naostrzone igły. Poczułam w ustach posmak słonej wody, która gwałtownie spływała po ścianach przełyku, zalewając płuca. Sól zawarta w wyimaginowanym płynie powoli drażniła moje oczy i przytępiała wszelkie zmysły. Moje ciało stawało się cięższe, a serce niebezpiecznie przyśpieszyło swój rytm. Umysł stał się punktem oddalonym o dobre kilka metrów, a ja starałam się przyciągnąć go z powrotem do ciała i odzyskać nad nim władzę. Po wypadku często miewałam takie ataki, ale otrząsnęłam się z tego dobre kilka lat temu. Jedyne co pozostało z tamtego rozdziału to wstręt do wody, która nie wypływała z kranu lub nie znajdowała się w butelce.
Gdy zdałam sobie sprawę, że najprawdopodobniej cała krew odpłynęła z mojej posiniaczonej twarzy, chłopak potrząsał delikatnie moim ramieniem. Szybko zrzuciłam ze mnie jego wielką dłoń i rzuciłam pogardliwe spojrzenie. Brunet wyprostował się i lustrując mój ubiór, rozluźnił szczękę oraz brwi.
— Fanka? — wychrypiał niskim, głębokim głosem, a mnie przeszyły dreszcze.
Nie miałam zamiaru odpowiadać, bo zależało mi na podwózce, a nie nowych znajomościach. Niebieskooki skrzywił się i dłonią wskazał drugą stronę samochodu. Wsiadłam bez słowa i kładąc plecak na kolanach, czekałam aż brunet odpali Jaguara. Zamiast tego gapił się na mnie, a ja dopiero po chwili zrozumiałam, o co mu chodziło. Zapięłam pasy, a chłopak momentalnie ruszył wbijając mnie w fotel.
— To gdzie mam panią ŚrodkowyPalec zawieźć? — zapytał, posyłając mi łobuzerski uśmiech.
Tu niestety musiałam się odezwać, bo od tego zależały moje jakże ciekawe plany.
— Autostrada obok wybrzeża. — rzuciłam niechętnie. — Czym zasłużyłam sobie na to przezwisko?
Chłopak zaśmiał się sucho i gwałtownie skręcił w jednokierunkową uliczkę, dzięki czemu teraz jechaliśmy pod prąd. Nie trudno było się domyślić, że próbuje się popisać i wyjść na „złego chłopca", na którego leci większość lasek. Na mnie nie robiło to najmniejszego wrażenia, więc po prostu siedziałam, podziwiając widoki za oknem.
— Przedstawiłaś mi się tak, nie pamiętasz? — odparł, unosząc prawy kącik ust do góry.
W głowie od razu przewinęły mi się wydarzenia z poprzedniej nocy, więc powstrzymywałam się od śmiechu. Brunet chyba to zauważył, bo w odpowiedzi uśmiechnął się prowokująco. Siedzieliśmy w ciszy, która mimo wszystko nie była krępująca, a raczej przyjemna. Niestety wszystko, co dobre, szybko się kończy.
— Jestem Andy. — powiedział, susząc zęby.— Możesz jednak mówić do mnie „Twój Wybawca".
Przewróciłam oczami i rzucając mu krótkie, pełne politowania spojrzenie, zatraciłam się w melodii „I Was Made For Lovin' You", która wydobywała się z odtwarzacza w samochodzie. Gdy piosenka ucichła zorientowałam się, że stoimy na parkingu stacji benzynowej. Spojrzałam pytająco na mojego nowego szofera.
— No co? — Podniósł ręce w obronnym geście. — Słuchaj, jestem na nogach od kilkunastu godzin, potrzebuję kofeiny!
Wyszedł z samochodu, a ja z powrotem włączyłam radio. Podskoczyłam na siedzeniu, gdy usłyszałam pukanie w szybę, po mojej prawie stronie. Uchyliłam drzwi i zobaczyłam szczerzącego się Biersacka.
— Rusz kościsty tyłek, idziesz ze mną. — rzekł, łapiąc mnie delikatnie za poobijany bark, a ja poczułam, jak mrówki maszerują wzdłuż mojego kręgosłupa.
— Zabieraj te łapska! — wycedziłam na tyle głośno, że kobieta tankująca samochód kilka metrów dalej odwróciła się i rzuciła mu antypatyczne spojrzenie. — Boli, no puszczaj!
YOU ARE READING
Aventurine | Andy Biersack [ ZAWIESZONE ]
Fanfiction„Czując, jak chłopak błądzi wzrokiem po mojej zaniedbanej twarzy, przeniosłam spojrzenie na jego gałki oczne, które mimo siatki popękanych naczyń, wciąż raziły lodowatą barwą tęczówek. Na myśl od razu przyszła mi spieniona fala, podczas wyjazdu na w...