Rozdział 4

36 5 1
                                    

Rano przebrałam się w niebieską sukienkę i zeszłam na dół. Szybko zjadłam płatki , złapałam za torebkę i wybiegłam z domu. Mialam spotkać się z Justinem i byłam spóźniona o pół godziny a musiałam dojść jeszcze do kawiarni za rogiem. To nasze ulubione miejsce do spotkań.
Po 15 minutach byłam na miejscu.
- no witam cię księżniczko - powiedział Justin
- siema buraku-odpowiedzialam wesoła
Siedlismy na naszym ulubionym miejscu. Przy oknie.
- kochasz mnie - zapytał Justin
- ha ha śmieszne przecież jesteś moim przyjacielem. Kocham cię ale po przyjacielsku - powiedziałam
Justin tylko się uśmiechnął. Rozmawialiśmy przez 3 godziny. O bzdurach i głupotach, bo o poważnych rzeczach rozmawia się z Roksaną. Potem poszliśmy na lody. Ja oczywiście jadłam śmietankowe, a  Justin  czekoladowe,  których na nienawidzę. Dzień minął mi bardzo przyjemnie. Wróciłam do domu ok 17. Mama zrobiła mój ukochany obiad. Spaghetti.
- cześć kochanie co tam robiłaś dzisiaj ? - spytala mama
- spotkałam się z Justinem - odpowiedziałam
- karmiłaś Hatera? - spytała mama
- zapomniałam! - powiedziałam
- dobrze że masz taką dobrą mame.  Ja go nakarmilam - powiedziała mama
- dzięki ci <3. Gdzie ojciec? - spytałam
- pewnie pod sklepem pije z tymi pieprzonymi żulami _ powiedziała zdenerwowana mama
- towarzystwo idealne dla tatuśka - powiedziałam i poszłam do swojego pokoju.

ObrońcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz