Rozdział 7

30 5 2
                                    

Dzien zapowiadał się cudownie. Obudziły mnie ciepłe promienie słoneczne.  Dzisiaj ja i mój piesek mieliśmy udać się na spacer do lasu. Ubrałam się w krótkie spodenki i luźną bluzkę. Zeszłam na dół , zjadłam śniadanie i wróciłam do  pokoju po psa.
Założyłam mu obrożę i podpielam smycz. Przed spacerem poszłam jeszcze do sklepu,aby kupić czekoladę. Zjadłam ją po drodze gdy rozmawialam z Roksaną. Ja i Hater byliśmy gotowi na spacer do lasu. Szliśmy 10 minut , aż w końcu doszliśmy do lasu. Promienie słoneczne przebijały się przez drzewa. Było przepięknie. Nagle Hater zobaczył wiewiórkę. Wyrwał się i pobiegł za nią. Nie mogłam go dogonić. Biegałam za nim po tym ogromnym lesie. Wreszcie pies się zatrzymał. Ale ha miałam problem. Nie wiedzialam gdzie jesteśmy. Próbowałam przypomnieć sobie którędy przyszliśmy, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Postanowiłam zadzwonić do Justina. On doskonale znał ten las. Chciałam włączyć telefon, ale się nie dało. Rozładował się gdy rozmawiałam z Roksaną. To teraz naprawdę miałam problem. Nagle się ściemniło i zaczął wiać silny wiatr. Zaczęło kropić. Przecież nic nie zapowiadało zmiany pogody. Po chwili zaczęło lać. Próbowałam znaleźć schronienie, lecz nic nie znalazłam. Zaczęło grzmiec i błyskać się. Biegałam po lesie jak głupia usiłując znaleźć jakieś bezpieczne miejsce. Nagle zauważyłam jaskinie. Pobiegłam do niej jak najszybciej. W środku było sucho ,ale bardzo zimno. Przytuliłam się do psa i zasnęłam...  Gdy się obudziłam deszcz już nie padał, ale było już późno i robiło się coraz ciemniej. Postanowiłam jeszcze raz poszukać drogi powrotnej. Chodziłam i chodziłam ale nie mogłam znaleźć nic ci pomogło by mi wrócić do domu. Nagle usłyszałam głos za moimi plecami. Byłam przerażona
- witaj,  wiedziałem, że cię tu spotkam - powiedział a potem złapal mnie za szyję i przycisnął do drzewa. Zaczął mnie bić. Nie miałam już siły, aby się bronić. Myślałam że to bedzie mój koniec. Usłyszałam warczenie. To był Hater! Rzucił się na mężczyznę i zaczął go gryźć. Facet go odpychał i kopał. Nie widziałam nic więcej, bo dostałam w twarz z buta. Później była tylko ciemność...

Witam was kochani. Przepraszam za przerwę. Szkoła mnie zatrzymała. Mam nadzieję że rozdział się podoba. Jeśli tak zostawiacie gwiazdki, jeśli się nie podoba to hejtujcie.
Do następnego <3 {}

ObrońcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz