Rozdział 3

44 7 4
                                    

Dzisiaj gdy wstałam miałam mnóstwo energii , więc postanowiłam wziąć Hatera na spacer do pobliskiego lasu.
- Haterku idziemy na spacerek- powiedziałam
Piesek wstał. Chyba zrozumiał o co mi chodzi
Zeszliśmy z psiakiem na dół. Zrobiłam sobie dwie kanapki i wypiłam kawę. Po 15 minutach byłam gotowa do wyjścia.
Założyłam mu niebieską obrożę. Wyglądał w niej pięknie. Aż miałam ochotę go schrupać
Otworzyłam drzwi i poczułam cudowne, ciepłe,wiosenne powietrze. Zrobiłam pierwszy krok za próg i nie zauważyłam, że Hater stoi pod moimi nogami. Przewróciłam się i zdałam sobie kolano,bo ubrałam się w krótkie spodenki. Upadek nie należał do najbardziej bolesnych więc spacer nadal był aktualny. Wyszliśmy z domu. Ponieważ był to pierwszy spacer pieska nie radził sobie zbyt dobrze. Ciągle zaplątywał się w smycz i przewracał co dwa kroki. Od domu do lasu jeśli ok 1,5 km a szliśmy ponad 2 godziny. Pies był wykończony i chciało mu się pić więc postanowiłam że dzisiaj zakończymy spacer w tym miejscu. Niestety czeka nas jeszcze drogą powrotną...
1,5 godz później
Wróciliśmy po 17 ponieważ musiałam wstapic do sklepu po moja ukochaną czekoladę z orzechami. Byłam strasznie zmęczona a czekolada podnosi mnie na duchu. Nakarmiłam psa i poszłam pod prysznic. Gdy wróciłam zobaczyłam że mój piesek siedzi sobie niewinnie a obok leży stluczony, ulubiony wazon mamy.
- coś ty odpierd....? - krzyknęłam że złością
Pies skulil się że strachu, bo nigdy na niego nie krzyczałam
- nie bój się ,nic ci nie zrobię 
Hater wstał i pomachał ogonem. Przytulił się do mnie i czułam jakby mówił " przepraszam ".
Pozbierałam szkła i wyrzuciłam je do śmieci. Zjadłam kawałek czekoladowego tortu, który został jeszcze z moich urodzin i razem z niegrzecznym Hatetkiem poszłam spać

Witajcie kochani !
Dziś 29 sierpnia. Moje urodziny
Dziękuję za przeczytanie książki i tyle miłych komentarzy szczegolnie od roksana pedzisz<3

ObrońcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz