Pytałam kilku znajomych, jakie postaci z YoI pasują do konkretnych zmysłów. Choć odpowiedzi były najróżniejsze, co do smaku wszyscy byli zgodni, tak więc nie miałam za dużego wyboru.
------------------------------------------------
Dla Jurija Plisetsky'ego ten nostalgiczny, ulubiony smak z dzieciństwa miał niezwykle wielkie znaczenie. Pamiętał, że śmiał się z Yuuriego, gdy ten powiedział, że jego Erosem jest jakieś mięsne danie, jednak dopiero później zorientował się, jak ważnym elementem jego Agape jest ulubione jedzenie. Nie podobało mu się to zbytnio.
Nie, żeby posiadanie ulubionego dania było czymś złym, ale już myślenie tylko o nim w trakcie opowiadania historii wielkiej miłości, stawiało człowieka w dość niezręcznej sytuacji. Lubił z tego powodu dokuczać Katsukiemu, ale jeśli sam niewiele się pod tym względem różnił, więcej nie będzie mógł tego robić. Jurij nie był przecież hipokrytą.
Chociaż ich podejście do całej sytuacji znacząco się różniło, co wychodziło blondynowi na plus. Dla Yuriego jedzenie samo w sobie było Erosem, natomiast w jego przypadku Agape była relacją z dziadkiem i tylko przypadek kazał, że pierwszą rzeczą jaka przychodziła mu do głowy po połączeniu mężczyzny ze swoją pasją do łyżew, były właśnie pierożki. Dziadek zawsze przynosił mu je, gdy przychodził odebrać go z treningu. Dlatego chłopak tak bardzo je lubił.
Podobno każdy kraj ma własną unikalną kuchnię, jakiej nie spotka się nigdzie indziej na świecie. Jurij jednak uważał, że podział powinien być trochę inny. Nie podyktowany przez polityczne granice, ale regiony geograficzne. To przecież oczywiste, że nad morzem je się więcej ryb, a w górach hoduje się owce i kozy, bez względu na to, czy są to góry czeskie, czy angielskie.
Pod względem jedzenia Jurij od zawsze był patriotą. Nigdy nie zwracał specjalnie uwagi na to, czym karmili go na konkursach wyjazdowych, ale jakieś tam swoje opinie miał. Kuchnia śródziemnomorska zawierała za dużo krewetek i gorzkich odmian sałaty. Amerykanie zdecydowanie nadużywali tłuszczu i przesadzali przy nakładaniu porcji, natomiast Japończycy...
Do Japończyków, a zwłaszcza jednego konkretnego, Jurij miał całą litanię uwag. Po pierwsze nie rozumiał, czemu do wszystkiego dodawali ryż, rybę, sos sojowy i ten ich herbaciany proszek? Nawet słodycze z tego robili! Kto normalny robi ciastka z ryżu i herbaty?!
Po drugie nigdzie nie było normalnego pieczywa. Zamiast kanapek robili jakieś kulki ryżowe, a chłopakowi zaczynało brakować zwyczajnych bułek i nawet razowego chleba, którego nigdy nie lubił.
Wszystko tu smakowało dziwnie, egzotycznie. Nawet rzeczy, które wydawały się takie same jak w Rosji, były przyrządzane zupełnie inaczej. Nie mógł tu znaleźć żadnego smaku, który kojarzyłby mu się z domem, co tylko bardziej go irytowało. W Europie, nawet bardzo daleko od domu miał rodzime jabłka i pieczywo, a tu? Wszystko obce.
Jakby tego wszystkiego było mało, to właśnie ta paskudna Japońska kuchnia zrzuciła jego ukochane pierożki z piedestału ulubionego dania. I to na rzecz jakiejś michy zwyczajnego mięsa z ryżem i cebulą! Oczywiście z obowiązkowym sosem sojowym, bo Japończycy by się bez tego pochorowali.
Katsudon był pyszny! I była to jedna z niewielu rzeczy, w których mógł oficjalnie przyznać rację Katsukiemu. Zgadzał się z nim w kwestii tego dania na całej linii i nie dziwił się, że Yuuri tak się spasł przez ten czas, kiedy mógł jeść je codziennie. Chociaż on sam nigdy nie doprowadziłby siebie do takiego stanu. Osobiście miał nieco silniejszą wolę niż ten Prosiak, mimo że pani Katsuki naprawdę wspaniale gotowała.
Z początku Jurij był rozdarty, między katsudonem, a pierożkami i związanym z nimi lokalnym patriotyzmem. Jednak to zmieniło się w dniu, kiedy ukochany dziadek chłopaka przygotował pierożki nadziewane katsudonem. Dla niego było to tak, jakby jego dawny ulubiony superbohater połączył siły z nowym i razem stawili czoło swojemu wrogowi. Takie porównanie samo przyszło mu do głowy i było niesamowite. A raczej niesamowicie dziecinne...
Stąd Jurij nie musiał martwić się, że dziadek obrazi się za odrzucenie dania, które ostatnich kilkanaście lat robił głównie dla swojego ulubionego wnuka. Na tych japońskich wakacjach, na które zaciągnęła go najbardziej przesłodzona para jaką znał, mógł zajadać się pysznym katsudonem do woli i z wielką satysfakcją z pysznego posiłku. Nawet Otabek i jego siostra, którzy zjawili się w Yuu-topii, musieli zgodzić się, że nie ma nic lepszego na świecie. Mniejsza o to, czy powiedzieli to szczerze, czy dlatego, że tak bardzo na nich naciskał.
CZYTASZ
Zmysłowy Challenge Yuri on ICE
ФанфикVictor uwielbiał być w centrum uwagi, stać w świetle reflektorów i ogólnie lśnić w blasku chwały. Ale nawet jemu potrzebne były czasem wakacje. Takie prawdziwe, w towarzystwie Yuuriego, jego rodziny, ewentualnie Yurio, bo to też część rodziny, ale n...