Czasem zdarzają się takie noce, kiedy bez żadnego powodu, człowiek nie może zasnąć do czwartej nad ranem. Tę dzisiejszą Victor wykorzystał na zastanawianie się, dlaczego czas urlopu jego i Yuuriego w rodzinnym Hasetsu stał się zorganizowaną wycieczką dla kilku znajomych.
Jurij dołączył do nich właściwie w ostatniej chwili na lotnisku, ale to jeszcze było zrozumiałe. Sami mu to zaproponowali, uznając chłopaka za członka rodziny. Plisetsky, twierdząc, że będzie się nudził, ściągnął Otabeka, a ten przyjechał z młodszą siostrą, bo nie mógł zostawić jej samej w domu pod nieobecność rodziców.
Jakby zbyt mało osób dołączyło do nich (w tym jedna piszcząca dziewczyna, która z marszu zaprzyjaźniła się z Diabelskimi Trojaczkami Nishigorich), na miejscu spotkali jeszcze Phichita. Odpowiedzialność za jego obecność Viktor brał na siebie. W końcu to on wstawił na instagrama zdjęcie, które doprowadziło do nich zwariowanego Tajlandczyka. I to on ostatnio zabierał Yuuriemu cały wolny czas, przez co ten nie miał jak spotkać się z przyjacielem.
Ostatnim kto zawędrował do wesołej ferajny był Minami. Nie wiadomo skąd chłopak się tu wziął, ale za dnia nie odstępował Katsukiego o krok. Tak samo z resztą jak Phichit.
Victor nie miał nic przeciwko spotkaniom towarzyskim, dużym ilościom ludzi i ogólnie byciu w centrum uwagi. Jednak w trakcie tego wyjazdu chciał odpocząć od tego wszystkiego i spędzić czas wyłącznie ze swoim uroczym narzeczonym oraz jego rodziną, w spokojnym miejscu pełnym domowego ciepła. Nawet on potrzebował takich dni.
Katsukiemu, jak widać obecny stan rzeczy specjalnie nie przeszkadzał, bo spał twardo, wtulony w Victora i z głową opartą o jego ramię. Z lekko rozchylonych ust Japończyka wydobywał się miarowo spokojny, nieco świszczący oddech. A może chłopak był już tak zmęczony wrażeniami dnia, że jedyne o czym marzył to właśnie mocny sen?
Natomiast pozostałym domownikom najwyraźniej nie było śpieszno na spoczynek. Podłoga w korytarzu skrzypiała, gdy ktoś przechodził po niej w tę i z powrotem. To pewnie Mari, sprawdzająca, czy w pokojach gościnnych jest wszystko co potrzebne i czy cały dom lśni czystością.
Victor często słyszał, że za wcześnie kładzie się spać, ale on na to patrzył nieco inaczej. To inni późno kończyli pracę.
Ze względu na godzinę, Phichit starał się mówić cicho, ale jego głos i tak niósł się aż tutaj, gdy w salonie prowadził jakąś ożywioną dyskusję z młodszym japońskim łyżwiarzem. Victor mógł się założyć o całą swoją kolekcję medali, że wie, kto jest obiektem tej rozmowy. Na szczęście sam „obiekt" najwyraźniej nie był tego świadomy, bo spał.
Na zewnątrz musiało padać, bo dochodzący zza uchylonego okna szum był zbyt jednostajny jak na zwykły wiatr. No i rynna nad ich pokojem musiała być nieszczelna albo nierówna, bo z tego odgłosu wyróżniały się pojedyncze krople, stosunkowo głośno uderzające w zewnętrzny parapet.
Ktoś musiał wstać, aby uciszyć te dwie plotkary okupujące salon, bo do rozmowy dołączył trzeci, nieco burkliwy głos, po czym wszystkie trzy ucichły. Ktoś coś postawił na drewnianym blacie stołu lub komody. Ciężko było Victorowi dobrze to rozróżnić. Rozległo się szuranie, poprzedzone niezadowolonym pomrukiem Minamiego i kilka urwanych, wypowiedzianych szeptem zdań. Jakby były one dokończeniem nowinki, której omawianie przerwało im pojawienie się zaspanego „ktosia".
Szum prysznica, jakieś stukoty... Jurij chyba też miał problemy z zaśnięciem, bo przez cienką ścianę z pokoju obok dobrze było słychać, że zaczął bawić się telefonem. „Ciekawe, czy przyjdzie do mnie, jak dziecko, które nie może spać?" – przemknęło Victorowi przez głowę, ale szybko odrzucił tę myśl. Jurij taki nie był. Jeśli w ogóle wstanie to pójdzie na zewnątrz, przejść się po ogrodzie.
Większość odgłosów ucichła, zastąpiona przez te typowo nocne. Makkachinowi chyba zaczęło się coś śnić, bo wiercił się przez chwilę na podłodze koło łóżka swojego pana. Teraz doszło też do Victora zdecydowanie zbyt głośne tykanie ściennego zegara.
Wreszcie zrezygnowany mężczyzna sięgnął po swoją komórkę i leżące obok słuchawki. Puszczenie spokojnej muzyki klasycznej, najciszej jak się da, powinno pomóc mu zasnąć. A jeśli nie, to przynajmniej zajmie czymś myśli.
Czasem zdarzają się takie noce, że bez szczególnego powodu człowiek nie może zasnąć, a strzępy myśli dryfują bez celu. Wszystko słychać wtedy głośniej i wyraźniej, jakby ludzkie ciało spodziewało się jakiegoś wroga. „Dla łyżwiarza słuch jest najważniejszym zmysłem" – kolejna myśl jakby sama wpadła do umysłu Nikiforova. – „Bez wzroku można jeszcze nauczyć się tańczyć. Nie musisz przecież wiedzieć jak wygląda, by wykonać określony ruch. Natomiast bez muzyki... Bez muzyki łyżwiarz umiera."
----------------------------------------------------
Już widzę zawód w oczach tych wszystkich, którzy myśleli, że to Phichit będzie głównym bohaterem... No ale cóż, chyba nawet nie wiedziałabym jak go podpiąć do innych zmysłów.
Zmusilam Rani_Tamaro do betowania tego, za co należy jej się ogromny szacunek, bo robię masę błędów. Każdy rodzaj błędu zaznaczała innym kolorem, a Słuch był najbardziej tęczowy ze wszystkich rozdziałów.
CZYTASZ
Zmysłowy Challenge Yuri on ICE
FanfictionVictor uwielbiał być w centrum uwagi, stać w świetle reflektorów i ogólnie lśnić w blasku chwały. Ale nawet jemu potrzebne były czasem wakacje. Takie prawdziwe, w towarzystwie Yuuriego, jego rodziny, ewentualnie Yurio, bo to też część rodziny, ale n...