I.

3.8K 322 217
                                    

- Wstawaj - kopnęłam go w rękę, która zwisała z kanapy, na której spał Szymon.

Otworzył oczy i odruchowo uniósł ręce do góry. Spojrzał na mnie i opadł głową na poduszkę.

- Czego -burknął.

-Idziesz ze mną do sklepu, szykuj się.

-O nie nie - zaśmiał się, odwracając na brzuch i kładąc twarz w poduszkę.

- Wisisz mi przysługę, a ja tę przysługę chce wykorzystać na zakupy - uśmiechnęłam się i spojrzałam na swoje paznokcie.

Spojrzał na mnie jednym okiem i westchnął. Wstał z kanapy i złapał się za kark, prawdopodobnie masując obolałe miejsce, które zafundowała mu niewygodna kanapa.

- Nienawidzę cię.

Uśmiechnęłam się do niego po czym mocno klepnęłam go w plecy, przez co jęknął z bólu.

-Trzeba było się położyć normalnie do łóżka a nie oglądać Harrego Pottera.

-Zamknij się, nie znasz potęgi tego filmu, więc morda na kłódkę -powiedział i wyszedł z salonu.

***

- A jak w tej? - wyszłam z przymierzalni i pokazałam się Szymonowi w fioletowej sukience.

- Wyglądasz jak śliwka -powiedział, marszcząc brwi.

-Chodzi ci o figurę, czy o kolor?

-Domyśl się - uśmiechnął się i zaczął przeglądać magazyn dla kobiet, marszcząc brwi od czasu do czasu.

-Dupek - powiedziałam i zasłoniłam się materiałem od przymierzalni.

-Jedyny w swoim rodzaju - usłyszałam.

Ściągnęłam sukienkę - śliwkę. Wzięłam do ręki bordowy materiał i założyłam na siebie. Odsłoniłam zasłonę i zapozowałam przed Szymonem, ale on w dalszym ciągu czytał gazetę.

-Ekhem - kaszlnęłam, by zwrócić na siebie uwagę.

-Czekaj, czytam jak poderwać chłopaka w wiosenny weekend - burknął, nie odwracając wzroku.

Klepałam opuszkami palców w framugę, czekając aż skończy czytać podryw w magazynie dla kobiet.

- Co chciała-a-o-o-mój Boże - powiedział, robiąc większe oczy, a jego czasopismo wyleciało z rąk. Nie oderwał ode mnie wzroku i siedział cicho. Poprawił się na siedzeniu.

- I jak? - uśmiechnęłam się, obracając wokół.

-Bardzo-ekhem-zajebiście - powiedział nie odrywając wzroku.

Weź ten wzrok.

- Kupujemy -powiedziałam i zasłoniłam się zasłoną.

-Em..a ile kosztuje? - spytał.

- Nie martw się, na pewno zmieści się w twoim budżecie - powiedziałam słodkim głosem.

W którymś budżecie napewno..

Wyszłam z przymierzalni, biorąc w rękę sukienkę.

Skierowaliśmy się do kasy. Podeszłam do ekspedientki i wręczyłam jej sukienkę.

Szymon stał z boku. Dotknął jakiegoś ubrania i wziął do ręki metkę. Tak szybko jak ją wziął, tak szybko odłożył z szokowaną miną.

- Razem to będzie-

- Płacę kartą - wtrąciłam.

Zapłaciłam zbliżeniowo i schowałam kartę.
Kartę Szymona.

-Paragon? - spytała ekspedientka. Szymon chciał już wziąć papier, ale pociągnęłam go za rękę.

- Nie dziękujemy, Do Widzenia.

Wyszliśmy przed sklep, a Szymek patrzył na mnie, jakby chciał mi coś zrobić.

- Ile kosztowała? - spytał niskim tonem.

-Nie wiele.. - zaśmiałam się.

Wziął z mojej ręki torbę i sprawdził metkę. Oddał mi ją i usiadł na krześle, chowając twarz w dłonie.

-Nigdy. Więcej. Przysług.

×××
Średnio mi się podoba, a jak wy myślicie? Dajcie mi bilet ulgowy, bo to dopiero pierwsza historyjka, okej...?

Shawn Mendes-historie🌜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz