- Wstawaj - kopnęłam go w rękę, która zwisała z kanapy, na której spał Szymon.
Otworzył oczy i odruchowo uniósł ręce do góry. Spojrzał na mnie i opadł głową na poduszkę.
- Czego -burknął.
-Idziesz ze mną do sklepu, szykuj się.
-O nie nie - zaśmiał się, odwracając na brzuch i kładąc twarz w poduszkę.
- Wisisz mi przysługę, a ja tę przysługę chce wykorzystać na zakupy - uśmiechnęłam się i spojrzałam na swoje paznokcie.
Spojrzał na mnie jednym okiem i westchnął. Wstał z kanapy i złapał się za kark, prawdopodobnie masując obolałe miejsce, które zafundowała mu niewygodna kanapa.
- Nienawidzę cię.
Uśmiechnęłam się do niego po czym mocno klepnęłam go w plecy, przez co jęknął z bólu.
-Trzeba było się położyć normalnie do łóżka a nie oglądać Harrego Pottera.
-Zamknij się, nie znasz potęgi tego filmu, więc morda na kłódkę -powiedział i wyszedł z salonu.
***
- A jak w tej? - wyszłam z przymierzalni i pokazałam się Szymonowi w fioletowej sukience.
- Wyglądasz jak śliwka -powiedział, marszcząc brwi.
-Chodzi ci o figurę, czy o kolor?
-Domyśl się - uśmiechnął się i zaczął przeglądać magazyn dla kobiet, marszcząc brwi od czasu do czasu.
-Dupek - powiedziałam i zasłoniłam się materiałem od przymierzalni.
-Jedyny w swoim rodzaju - usłyszałam.
Ściągnęłam sukienkę - śliwkę. Wzięłam do ręki bordowy materiał i założyłam na siebie. Odsłoniłam zasłonę i zapozowałam przed Szymonem, ale on w dalszym ciągu czytał gazetę.
-Ekhem - kaszlnęłam, by zwrócić na siebie uwagę.
-Czekaj, czytam jak poderwać chłopaka w wiosenny weekend - burknął, nie odwracając wzroku.
Klepałam opuszkami palców w framugę, czekając aż skończy czytać podryw w magazynie dla kobiet.
- Co chciała-a-o-o-mój Boże - powiedział, robiąc większe oczy, a jego czasopismo wyleciało z rąk. Nie oderwał ode mnie wzroku i siedział cicho. Poprawił się na siedzeniu.
- I jak? - uśmiechnęłam się, obracając wokół.
-Bardzo-ekhem-zajebiście - powiedział nie odrywając wzroku.
Weź ten wzrok.
- Kupujemy -powiedziałam i zasłoniłam się zasłoną.
-Em..a ile kosztuje? - spytał.
- Nie martw się, na pewno zmieści się w twoim budżecie - powiedziałam słodkim głosem.
W którymś budżecie napewno..
Wyszłam z przymierzalni, biorąc w rękę sukienkę.
Skierowaliśmy się do kasy. Podeszłam do ekspedientki i wręczyłam jej sukienkę.
Szymon stał z boku. Dotknął jakiegoś ubrania i wziął do ręki metkę. Tak szybko jak ją wziął, tak szybko odłożył z szokowaną miną.
- Razem to będzie-
- Płacę kartą - wtrąciłam.
Zapłaciłam zbliżeniowo i schowałam kartę.
Kartę Szymona.-Paragon? - spytała ekspedientka. Szymon chciał już wziąć papier, ale pociągnęłam go za rękę.
- Nie dziękujemy, Do Widzenia.
Wyszliśmy przed sklep, a Szymek patrzył na mnie, jakby chciał mi coś zrobić.
- Ile kosztowała? - spytał niskim tonem.
-Nie wiele.. - zaśmiałam się.
Wziął z mojej ręki torbę i sprawdził metkę. Oddał mi ją i usiadł na krześle, chowając twarz w dłonie.
-Nigdy. Więcej. Przysług.
×××
Średnio mi się podoba, a jak wy myślicie? Dajcie mi bilet ulgowy, bo to dopiero pierwsza historyjka, okej...?
CZYTASZ
Shawn Mendes-historie🌜
Fanfiction(Na podstawie imaginów na Twitterze @szymonimagines) Lubisz, jak historia jest ciekawa? Lubisz przeżywać humor, nastroje, bądź głupotę postaci? W takim razie zajrzyj Nie jestem typową pisarką, więc moje historie są specyficzne Ale to czyni je wyjąt...