X (cz.1)

1.8K 201 223
                                    

***

(Polecam piosenkę - znowu :v Rozdział wam się nie spodoba, to chociaż muzyczkę miejcie fajną)

- Nie chcę jechać na tę imprezę... - jęknęłam zniechęcona.

- Oj no weź, będzie fajnie - powiedział, trzymając za kierownicę.

- Tam będzie dużo ludzi, dużo alkoholu, głośno... - zaczęłam wymieniać. - A wiesz, jakie mam nastawienie do imprez...

- Będę przecież razem z tobą -powiedział.

- No właśnie - mruknęłam, przewracając oczami.

Shawn wydał z siebie zdziwione i ciche "Ugh, przepraszam?", po czym skręcił w prawo.

-A będziemy tam długo? -spytałam po chwili.

- Nie wiem - stwierdził.

Po paru minutach stanęliśmy przed domem jednego z naszych wspólnych znajomych. Shawn wyciągnął kluczyki i wysiadł, a ja patrzyłam przed siebie, nie wiedząc co mam robić.

Nie to że nie lubię imprez.

Po prostu...

Wolę spać, albo jeść.

Usłyszałam pukanie w szybę, po czym otwierane drzwi samochodu.

- Mózg ci się zaciął? - prychnął Shawn, a ja westchnęłam, wysiadając. - A no tak, trzeba go mieć.

Uderzyłam go w ramię, przez co się skrzywił. Podeszliśmy do drzwi, zza których już można było usłyszeć muzykę.

-Dziś ty prowadzisz w drodze powrotnej, bo mam ochotę się napić - powiedział podekscytowany.

Westchnęłam bezsilna na jego buzującą ekscytacje. Shawn po chwili otworzył drzwi.

- Panie przodem - wskazał do środka, prostując się.

- Dziękuję - powiedziałam, ale po chwili uświadomiłam sobie, że on to zrobił celowo, by móc spojrzeć na mój tyłek.

- Idę do znajomego, jak coś by się działo...próbuj mnie nie wołać - powiedział.

Ah, taka osoba jak on, to skarb!

- Eh - westchnął. - Po prostu dobrze się baw, jak coś jestem tutaj, ok? - spytał a ja zmarszczylam brwi.

Dlaczego on jest ostatnimi czasy dla mnie taki miły?

- Okej - powiedziałam, a on puścił mi oczko, idąc do kuchni.

Już po chwili odnalazłam moje przyjaciółki, a moje nerwy trochę się zmniejszyły.

- O cześć, myślałyśmy że już nie przyjdziesz! - powiedziała podekscytowana brunetka Roonie.

- Ja też...- mruknęłam, ale one tego nie usłyszały.

-Byłoby bez ciebie nudno - powiedziała druga, Amy.

- Ha, ale na imprezie jest Ashley, więc ona chociaż w małym stopniu dostarcza mi dawki śmiechu swoją osobą - powiedziała Roonie, śmiejąc się.

- Jest tutaj Ashley? -spytałam zdziwiona.

Ashley to największa suka pod słońcem.
Ździrowata jędza, przez którą mam ochotę przejechać tirem tę jej słodką, sukowatą buźkę.
Przystawia się do wszystkich, w tym do Shawna.

Nie to, żebym się tym przejmowała...

- Tak, przyszła z jakimś chłopakiem, który został zaproszony. Żałosne - powiedziała Amy, kręcąc głową.

Shawn Mendes-historie🌜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz