VII. (cz.2)

2.4K 234 446
                                    

***

Poczułam lekkie trzęsienie. Otworzyłam oczy i zauważyłam, że byłam oparta o okno samochodu. Wciągnęłam powietrze nosem i wyprostowałam się.

- Wow, obudziłaś się - powiedział sarkastycznie Szymon. - Już się zastanawiałem czy nie jechać do szpitala, ale widziałem, że oddychasz, więc pomyślałem że co będzie to będzie - wzruszył ramionami.

- Ah, miło jak zawsze - mruknęłam przecierając oczy.

Zerknęłam za szybę i zaczęłam się śmiać. Zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle, więc Szymon odwrócił się w moją stronę.

- Co cie tak śmieszy? - spytał.

- No nie widzisz? - oparłam brodę o okno, a palcem wskazałam na jakichś ludzi.

- T/I, ja wiem że mało przebywasz w środowisku, ale na codzień można zauważyć różnych ludzi, wiesz? - spojrzał na mnie jak na głupka.

- No ale nie widzisz ich głów? Śmiesznych ogonów?

Shawn walnął głową w kierownicę, wzdychając bezsilnie.

- Nie mów mi że to co ci podał ten dupek, nadal działają...

- Coo? O czym ty do mnie mówisz?  - spytałam śmiejąc się.

- Wolałem jak byłaś nieprzytomna. - powiedział i dodał gazu.

- Ja tam nie wiem o co ci chodzi... - powiedziałam, patrząc w jego stronę.

- Ty nigdy nic nie wiesz - mruknął, na co ja zrobiłam skwaszoną minę.
- Najgorsze jest to, że czasami mogą one działać nawet dobę.

***

- Jak on podał ci tę tabletkę? - spojrzał na mnie pytająco.

- No nie wiem... - jęknęłam. - Spytał się mnie, czy chcę alkoholu, po czym powiedziałam, że nie. Potem do ciebie zadzwoniłam, a po chwili on przyszedł..- powiedziałam, po czym zaczęłam sobie uświadamiać. -I wypiłam colę, którą mi nalał..

- Nie no super -uniósł ręce w powietrzu. - Jesteś największą idiotką, jaką świat mógł zobaczyć!

- Sam nie jesteś lepszy! - wskazałam na niego palcem.

- Ja chociaż próbuje używać mózgu i wiem, że nie pije się napojów lub czegokolwiek od nieznajomych!

- Możesz przestać?! - krzyknęłam. - Mam już dość tego Shawn!

- Idź spać, bo twoje emocje są jeszcze niestabilne, przez te gówno co wzięłaś - machnął na mnie ręką.

- Możliwe, ale przynajmniej je mam, a ty? Ty w ogóle nie wiesz co to uczucia! - krzyknęłam zdenerwowana. - Umiesz tylko narzekać, rzucać sarkazmem na prawo i lewo, a chamski jesteś tak bardzo, że to wykracza poza skalę! - zezłościłam się, i to bardzo.

Szymon spojrzał na mnie niedowierzając.

- Wtedy jak przyszedłeś pod moje mieszkanie.. - zaczęłam, wzdychajac.-Myślałam że to co mówisz jest prawdą, że nie kłamiesz..

Nie wiem czemu, ale chciało mi się płakać, gdy to mówiłam.

Bolało mnie to.

- ..Było mi wtedy tak miło, że ktoś mnie skomplementował.. - odwróciłam od niego wzrok. - Ale teraz już widzę, że to wszystko to gówno prawda.

Shawn westchnął, patrząc na mnie bez emocji.

- Zostaw mnie w spokoju.. - spojrzałam na niego, na co on zmarszczył brwi. - Mam tego dość. Ja...po prostu nie mam już na to siły.. - patrzyłam swoimi szklanymi oczami w jego brązowe. - Żałuję, że Cię pozn-

Shawn Mendes-historie🌜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz