Yuri wraz z Vicrorem weszli do domu. Na rosjanina w progu wskoczyło ogromne Futrzate coś. Zaczęło lizać go po buzi i radośnie szczekac
-Tini! Zachowuj się! Nie tak Cię wychowałem.
-hahaha jejku, to łaskocze.-Victor aż płakał tym razem ze śmiechu. Mężczyzna leżał na podłodze. Yuri popatrzył z politowaniem i pokręcił głową. Victor po jakims czasie wstał z podłogi, wydawał się nie co szczęśliwszy chodź tak naprawdę wciąż bardzo się bał.
-zaprowadzę Cię do twojego pokoju a potem pokaże mniej więcej pokaże co gdzie i jak.-dobrze-pokiwał głową Victor trzymając w drobnych dłoniach torbę z swoimi ubraniami.
Yuri pokazywał kolejno wszystkie pomieszczenia. Kuchnia była połączona z salonem i jadalnią. Ogromna szklana ściana ukazywała widok i wpuszczała wiele światła. Japończyk w końcu otworzył drzwi pchnął je po czym wpuścił Victora pierwszego.
-zamieszkasz tutaj na te dwa dni. Trzeciego dnia odeskortuję cię do Moskwy jak obiecałem twojemu ojcu.
-dziękuję...-wyszeptał niepewnie Victor
-huh?
-ojciec nie zapłacił ci za bycie miłym dla mnie. A pomimo to jesteś...
-hah no wiesz, w końcu też jestem człowiekiem. Umiem się zachować-rzucił radośnie Yuri szczerząc się do Victora. Był lekko zdziwiony gdyż nie codziennie słyszał że jest miły.
Gdy Victor rozpakował sie, poszedł do salonu po czym usiadł na dużej kanapie. Do mężczyzny przebiegł pies który ułożył mu się na kolanach. Zza Roku wyszedł Yuri, jego wygląd odrobinę się zmienił. Sztywny garnitur, biała koszulę i Karwat, wymienił na wygodne szerokie szare dresy oraz czarną dużą koszulkę. Na nosie miał okulary w niebieskich oprawkach a na nogach kapie w których powłuczystym krokiem sunął przez korytarz. Victor patrzył na Yuriego z lekkim szokiem. Japończyk wyglądał teraz jak zwykły mężczyzna.
-coś nie tak? Ubrudziłem się?-rzucił Yuri widząc Wzrok Victora.
-nie, nie. Poprostu twój wygląd... bardzo zmienił się w ciągu chwili.
-hahah. Proszę Cię, przecież nie będę chodził cały czas w garniturze pomimo ze go bardzo lubię. Właściwie to co byś zjadł? Zbliża się pora kolacji, a ty pewnie jesteś głodny-w tym jakże pięknym momencie, kiszki Victora zaczęły śpiewać marsza. Co usłyszeli obaj mężczyźni...
-hmmmm, chciał bym zjeść twoją ulubioną potrawę.-Yuri od razu zaczął pocierać w dłonie uśmiechając się przy tym zadziornie. Jego błysk w oku mówił wiele. Mężczyzna odrazu ruszył do kuchni a Victor za nim. Doczas gdy Japończyk Gotował, Victor usiadł na blacie kuchennym kołysząc wesoło nogami.
-tak naprawdę, to czym się zajmujesz i dlaczego powiedziałeś wtedy że nie jesteś kimś kogo chciał bym poznać?
-nie mam ochoty o tym rozmawiać, tym bardziej gdy gotuję.
-w takim razie... hmmm.... Co lubisz robić?
-hah, dużo ciekawsze. Gotować, słuchać muzyki,ścigać się i kiedyś jeździłem na łyżwach.
-ooo naprawdę? Jak ci szło?
-w miarę dobrze, ale ciągle się wywalałem. Nie traciłem chęci i jezdzilem dalej. A ty? A ty co lubisz robic?
Victor zszedł z blatu i wziął się za krojenie składników podczas gdy Yuri gotował ryż. Japończyk popatrzył na to co robi po czym uśmiechnął się, dawno nikt mu nie pomagał. Rosjanin nie był przyzwyczajony do pomagania w kuchni gdyż zazwyczaj wszystko podawano mu na tacy, tym razem było inaczej cieszył się że może mu pomoc.
CZYTASZ
"I need you" «Victurii»
FanfictionYuri przez trudną przeszłość staje się "gościem od czarnej roboty". Kto się stanie jego ostatnim zleceniem? Czy Historia swojej ofiary zmusi japończyka do trudnych decyzji? Jak się to zakończy dla Yuriego? Czy wyjdzie z tego cały?