=6= Kochaj mnie

862 83 19
                                    

Po calym dniu i nocy za kółkiem Yuri wraz z Victorem dojechali do Stanów gdzie postanowli spędzić kilka dni aż opadnie kurz wojenny. Yuri dorobił się co nie co i miał kilka swoich posiadłości porozrzucanych po świecie. Japończyk nie chciał bezpośrednio zawozić Victora do Rosji gdyż to by było zbyt przewidywalne, Yakov przecież wciąż może mieć innych ludzi którzy będą czychać na życie Victora. Yuri był wycieńczony. Nie spał ponad dwie doby, wspomagając się jedynie kawą. Przeprawa promem ciągnęła się w nieskończoność a potem dalsza droga w stronę przyszłego domu. Zmordowany Yuri wziął walizki Victora oraz broń i ruszył w stronę pokaźnej willi na całkowitym odludziu.  Resztkami sił przszukał całą posiadłość od a do z w celu upewnienia się czy na pewno jest bezpiecznie.

-Victor, jeszcze raz przepraszam za tamtą sytuację...
-Yuri spokojnie. Bardzo się poświęcasz i widzę to.

  Brunet nie co się zarumienił, po czym rzucił ciepły i delikatny uśmiech w stronę Victora. Czuł ulgę na sercu że ten jest bezpieczny. Jego senne powieki stawały się coraz cięższe. Usiadł na kanapie po czym otworzył laptopa, zaczął przeszukiwać policyjną bazę danych w celu ustalenia kim jest zabity rudzielec, kim jest Yakov  i najważniejsze czemu tak bardzo zależy mu na śmierci Victora.  Rosjanim w tym czasie urzędował w kuchni gotując coś, a raczej udając że gotuje. Szedł właśnie z próbka sosu do Yuriego gdy zobaczył że ten zasnął na siedząco z rękoma na klawiaturze Laptopa. Victor ostrożnie zdjął dłonie z urzadzenia po czym odstawił je na stolik. Rozluźnił krawat, rozpiął dwa pierwsze guziki koszuli po czym delikatnie ułożył Japończyka do snu kładąc jego głowę na miękkiej poduszce. Okrył mężczyznę kocem.

-Tyle się mną opiekowałeś, teraz ty odpocznij mój rycerzu.-powiedział cichutko Rosjanin całując delikatnie Yuriego w różowy policzek. Jego delikatne kosmki włosów opadły na chwilę na skórę Yuriego łaskoczac go.

   Victor wrócił do kuchni dalej gotując posiłek, gdy kończył zobaczył jak Yuri wierci się i pociera piąstkami senne oczy.

-Długo spałem?

-Tylko trochę, zrobiłem coś do jedzenia. Mam nadzieję że ci posmakuje. Swoją drogą, jak się spało?

-krótko, ale przyjemnie.- Yuri popatrzył na siebie i dostrzegł że nie ma na sobie krawatu a jego koszula jest nie co rozpięta, popatrzył zaczerwieniony na rosjanina który właśnie wciągał makaron

-co? Nie chciałem byś się udusił-wycedził przez zęby zawstydzony

-hah, dobrze dobrze. Nic nie mówiłem

-ale pomyślałeś!

-Wohoa, spokojnie. Jesteś całkiem uroczy gdy się denerwujesz hah.-powiedział Yuri szczerząc się, jego słowa sprawiły że Victor jeszcze mocniej się zarumienił.

-Pezestań... ciebie i tak za jakiś czas nie będzie-syknął ostro Victor odstawiając Miseczkę na stół.

-huh? Mam się nie odzywać?

-Masz nie odchodzić...-wymamrotał Victor, nagle na blat stołu opadła łza. Yuri popatrzył przestraszony. Nigdy nie spotkał się z tym by ktoś poprosił go by nie odchodził. Podszedł do Victora który siedział na krzesełku, uklęknął na jedno kolano mając wciąż na plecach koc. Złapał jego podbrudek, Rosjanin patrzył na Yuriego lekko zszokowany i zdenerwowany.

-Dlaczego?-wyszeptał Yuri zawijając wciąż opadajace włosy za ucho. Otarł kciukiem łezkę po czym popatrzył głęboko w błękitne oczy.

-po prostu zostań!- wykrzyczał Rosjanin zamykając mocniej opwieki, zacisnął zęby ukazując ich biały kolor. Przywiązał się do Yuriego tak bardzo że nie chciał by ten tak po prostu znikł z jego życia. Japończyk zabrał dłoń i lekko się wyprostował. Był zdziwiony postawą Victora. Rosjanin chciał by Yuri już na zawsze był przy nim. Srebrno włosy rzucil się na szyje bruneta który był w szoku, Victor kręczał na wprost Yuriego oplatajac jego szyję.

-Już spokojnie-odpowiedział cieplejszym tonem głosu Yuri,gładząc srebrne włosy.-nie zostanie Cię...

-Kłamiesz! Wszyscy mnie zostawiają po czasie! -po tych słowach ramiona zacisnęły się mocniej,a serce Yuriego znów coś ruszyło. Zdjął z siebie kocyk okrył nim Victora. Złapał go za uda, wstał po czym udał się w stronę kanapy. Gdy usiadł, Victor na chwilkę się odlepił, brunet ponownie złapał podbrudek rosjanina

-myślisz że kłamę?-mężczyzna nie usłyszał nic oprócz szlochu. Przyciągnął Victora do siebie po czym zapytał ponownie, spotkał się z ponownym brakiem odpowiedzi. Oczy mężczyzn błyszczały niczym najbardziej gwieździste niebo. Ich twarze były coraz bliżej siebie. Japończyk tonął w błękicie oczu Victora. Te same piękne oczy z wieczornego bankietu patrzyły na niego z żywym uczuciem w środku. Brunet przejechał kciukiem po lekko różowych ustach które wciąż drżały od płaczu. W końcu zdecydował się na ten krok i pocałował Victora, rosjanin opowiedział na delikatny pocałunek. Ich wargi nareszcie się spotkały a obaj mężczyźni w głębi serca byli szaleńczo szczęśliwi. Smak ust Yuriego uspokoił Victora, brunet w końcu uświadomił sobie że to co czuł gdy Victor został dotykany przez kogoś innego niż on sam to nie była złość tylko zazdrość.-Ja nigdy nie kłamę moja księżniczko. Pomimo wszystko że jest coś co do ciebie czuję, nie będziemy razem codziennie jak do tej pory. Jestem wciąż tylko mordercą a ty delikatnym płatkiem śniegu który jest unoszony przez wiatr. Nie opuszczę cię zawszę bedę przy tobie ale w cieniu. Zawszę cię obronię, zawszę będę w pobliżu. 

-Dlaczego nie chcesz mnie do siebie wpuścić? Nie interesuje mnie że jesteś mordercą. Wciąż jesteś tym samym Yurim który wyciągał mnie z opałów, tym samym który się o mnie troszczył, tym samym... którego pokochałem w głębi serca.

-Vicia, tak będzie lepiej. Nie jestem mężczyzną z którym chciał byś się związać. Mam za sobą taką przeszłość która zmroziła by ci krew w żyłach, nie chcę byś wiedział ze mnie potwora. Zrozum. Pozwól mi zakończyć to z twarzą.

-Ale obiecałeś! Obiecałeś że mnie nie zostawisz! Już nic nie rozumiem.

-Powiem najprościej jak to możliwe, nie opuszczę cię. Zawszę będę w pobliżu chroniąc cię,ale nigdy nie będę z tobą tak blisko jak byś tego chciał gdyż ja to nie ktoś kto powinien być z tobą.

-Yuri,w takim razie powiedz mi co mam zrobić abyś zobaczył we mnie kogoś z kim mógł byś być?

-Nic moja srebrna gwiazdko... absolutnie nic-po policzkach Victora znów spłynęły łzy. Wtulił się w Yuriego szlochając-Kocham cię Yuri... udowodnię ci że jednak jestem coś wart!-wydusił z siebie Victor. Serce Yuriego aż za drżało. Nikt nigdy nie dał mu tyle ciepła. Brunet zaczynał coś czuć do rosjanina lecz bał się że to co robi i jaką ma przeszłość może wpłynąć na Victora. Że ktoś dowie się o nim i będzie chciał zabić tylko po to by odegrać się na japończyku.

           Yuri ułożył do snu Victora który usnął w jego objęciach. Brunet usiadł na skraju łóżka. Popatrzył na niebieskookiego, wyglądał tak spokojnie i uroczo. 

-Zabiłem wszystko co czułem, a teraz ty chcesz to wskrzesić? Nawet gdy cię okłamuję to też czujesz... to nie możliwe. Nawet nie wiesz jak bardzo chciał bym przy tobie być, niestety nasz wspólny zakończy się niebawem w Moskwie. Będę zawsze w pobliżu by mieć pewność by nic ci nie zagraża. Lecz prawdopodobnie już nigdy nie poczuję twojego zapachu,ciepła czy smaku ust.

        Powiedział pół szeptem Yuri wtapiając wzrok w śpiącego mężczyznę. Czy właśnie tym jest miłość? Zignorowaniem własnych uczuć dla dobra drugiej osoby?

💞❤

"I need you" «Victurii» Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz