=5= Podróż

875 89 34
                                    

Mężczyźni dojechali do domu, na okna opadły żelazne Żaluzje a mieszkanie zmieniło się w twierdze. Yuri pobiegł do swojego pokoju naładował magazynki po czym przeładował broń. Wręczył do drobnych rąk Victora broń krótka a sam oprócz dwóch pistoletów miał gładko lufową

-Yu-Yuri... przecież ten rodzaj pocisków jest na niedźwiedzia!
-trudno, dam sobie w mordę strzelić że ten pierdolony rudzielec nie był ostatni. Wiesz jak obsługiwać się bronią? Jestem twoim pierworodnym ochroniarzem, nie dopilnowałem Cię. Z chwilą gdy porwali Cię podpisali na siebie pierdolny wyrok śmierci.
-Yuri spokojnie.
-Victor! Kurwa! Oni mogli Cię tam zgwałcił i wysłać do jakiegoś starucha! Był byś jego zabawką aż do chwili gdy by Cię zabił dla własnego podniecenia. Wiem o czym mówię po jestem w tym gównie po uszy. Bierz rzeczy jedziemy.
-Ty krwawisz...
Biała koszyka Yuriego stawała się coraz bardziej czerwona.
-Trudno, potem się tym zajmiemy
-Yuri ty kurwa krwawisz!
Japończyk nie wiele myśląc przerzucił mężczyznę przez zdrowe ramię po czym wyszedł z pokoju i ruszył schodami w stronę garażu.
-Postaw mnie na ziemię do cholery!
Rosjanin miotał się i próbował uwolnić lecz bezskutecznie. Jego stopy spotkały się z ziemią dopiero w garażu. Yuri podniósł roletę od długiej szafki. Victor nie wierzył własnym oczyma. Kilka dziesiąt różnych tablic rejestracyjnych, z różnych kontynentów a nawet krajów.

-Wsiadaj do auta. -syknął ostro Brunet
-po cholerę ci tyle tablic?
-Wsiadaj!
Yuri chwycił za jedną z metalowych blaszek, po chwili montażu było wszystko gotowe. Victor siedział w aucie i wiedział jak Yuri szpera cos przy średnich rozmiarów ekranie wbudownym w ścianę. Ruszyli z garażu a ten sam się zamknął gdy Japończyk wcisnął przycisk w pilocie który miał w aucie. Rosjanin wiedział pierwszy raz w takim stanie Yuriego. Na jego twarzy malowała się determinacja i złość, a raczej wkurwienie. Licznik po woli wskazywał ponad 150 km/h. Victor zapiął pasy widząc jak auto przyspiesza pomimo ogromnej już prędkości. Gdy tylko auto wjechało na autostradę Yuri rozruszał maszynę do 300 km/h. Samochody które mijali wyglądały jak drobne kolorowe plamki

-Yuri kurwa mac zwolnij!-mężczyzna nie reagował na prośby. Zacisnął mocniej pięść na gałce od zmiany biegów-Yuri boję się!

Japończyk dopiero po tych słowach otworzył szeroko oczy i zaczął stopniowo zwalniać.

-Przepraszam Victor. Natrafiłem Cię na niebezpieczeństwo z powodu braku kompetencji.
-przestań!
-przestań z czym?
-mówić tak oficjalnie!
-Przepraszam Victor. Twój tata dał mi zlecenie a ja prawie je zawaliłem... tak bardzo mi wstyd. Co oni ci tam zrobili?
-n-nic
Rosjanin wciąż czuł dotyk na swoim ciele ale nie chciał mówić nic Yuriemu by ten nie czuł winy jeszcze bardziej.
-Przepraszam, obiecuję że coś takiego nie powtórzy się. Nigdy nid byłem kogoś ochroniarzem, nigdy z nikim nie mieszkałem... zawsze byłem sam. Ty to całkowa nowość...
-Yuri spokojnie, proszę zatrzymaj się gdzieś... chcę opatrzeć twoją ranę.
-to nie jest kownieczne. Priorytetem jest teraz zawiezenie Cię w jak najbezpieczniejsze miejsce.
-Yuri!

Mężczyzna z niechęcią zatrzymał się na parkingu. Był całkowicie pusty, Yuri wyciągnął z bagażnika apteczkę.

-Co to za cztery tajemnicze torby?
-huh? One, nic ważnego. Podobnie jak moja rana. Po wyjęciu czerwonej plastikowej skrzyneczki, Yuri usiadł na brzegu otwartego bagażnika.

-może trochę boleć.-wyszeptał Victor, zaczął delikatnie ściągnąć krawat. Stopniowo odpinął guziki koszuli zaczynając od góry. W końcu ściągnął ją i dokładnie zaczął oglądać rane. Widział jak Yuri krzywi się i mocno zaciska wargi oraz powieki.-Postaram się zrobić to w miarę szybko
-dziękuję...

Rosjanin wyjął z apteczki gazę nasączoną alkoholem i przyłożył do rany w celu odkażenia. Japończyk nie ruszyła się nie mal ale Srebnowłosy wiedział ogromny ból na jego twarzy. Mężczyzna wyjął z opakowania matalowa pęsete.

"I need you" «Victurii» Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz