Rozdział 10

138 25 2
                                    

Trochę się uzależniłem od tych narkotyków, ale hamuję się. Nie biorę ich tak dużo jak to robił Tony. Czuję się po nich rewelacyjnie i nie widać jakoś specjalnie po tym skutków ubocznych. A co się ze mną działo przez ostatni czas? Otóż wiele się u mnie zmieniło. Minęły dwa lata, odkąd jestem na wolności. Pracowałem przez ten czas w Burger Kingu i zarabiałem tak, jak zarabiałem. Praca jak praca, nie zbijałem na niej kokosów. Ale ostatnio znalazłem coś lepszego. To, że pracuję w fast foodzie, że biorę narkotyki, że nie skończyłem dobrze szkoły nie oznacza, że skończyłem z muzyką i chodzeniu w tym kierunku muzycznym. Wręcz przeciwnie. Ostatnio były przesłuchania do pewnego zespołu. Nazywa się on Linkin Park. Poszukiwali jeszcze jednego członka, więc stwierdziłem, że zaryzykuję. Zdawałem sobie sprawę z tego, że przecież to nie jest już jakiś tam garażowy zespół tylko już poważna kapela. Ale czego się nie robi dla spełnienia swoich marzeń. Udało mi się. Dostałem się do tego zespołu. Byłem z tego powodu bardzo szczęśliwy. I muszę przyznać, atmosfera tu jest naprawdę nie do opisania. Każdy jest dla siebie jak brat... W ogóle jesteśmy dla siebie rodziną, co mnie bardzo cieszy. Mam tylko nadzieję, że nie rozpadniemy się tak szybko, jak ten nasz garażowy zespół. 

Zostałem głównym wokalistom. Zespół ogólne ma tak niesamowity styl, idealny dla mnie. Mogę wreszcie się wydzierać w niebogłosy i nikt mi w tym nie przeszkadza. Nagraliśmy już kilka świetnych piosenek i pracujemy nad wypuszczeniem drugiego albumu. Niedługo wyjeżdżamy w trasę koncertową po Ameryce. Ku mojemu zaskoczeniu, wszystkie bilety zostały sprzedane. Nawet nie wiedziałem, że zyskamy taką sławę. Bardzo mnie cieszy to, że udało mi się spełnić marzenia... Jednak smuci to, jaką drogę musiałem przejść, by to szczęście osiągnąć. Oby teraz szło już tylko lepiej...

In The End. Chester Bennington [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz