Podniosłam się z jego ramienia. Trochę przemoczyłam mu koszulkę łzami, może mi wybaczy 😂.
-A teraz powiedz, czy tobie nic nie jest. - Zaciekawiony zapytał.
-Nie, całkowicie nic. Jestem ci taka wdzięcz.. -Nie dokończyłam.
- Wiem, wiem, ale naprawdę, nie ma sprawy. Każdy by się tak zachował w mojej sytuacji. -Powiedział z uśmiechem.
Zostawiłam go na chwilę w pokoju, aby zawiadomić lekarza o przebudzeniu się pacjenta. Poszłam do pokoju, gdzie zastałam ordynatora.
Wpierw zapukałam.- Proszę wchodzić. -Odpowiedział.
- Dzień dobry, siedziałam u Pana pacjenta i właśnie się obudził! - Prawie krzyknęłam z radości.
- Dobrze, za chwilę przyjdę.
Z powrotem zmierzałam ku numerowi 58.
- Hej, zawołałam lekarza.
- Oo.. Dziękuję. - Był zaspany.
Znowu usiadłam przy nim. Spojrzeliśmy sobie w oczy i uśmiechnęliśmy się do siebie. Nagle delikatnie złapał moją rękę.
- Dziękuję, że jesteś przy mnie. -powiedział bardzo czule, prosto z serca. - Tak naprawdę nie znamy się, ale w tej chwili mam tylko ciebie.
- A twoi rodzice? Co z nimi? W ogóle ich przy tobie nie widziałam..
- Ehh.. To już inna sprawa, przeszłość. Trzeba umieć cieszyć się tym, co ma sie teraz. - Miał kamienną twarz.
W moich oczach ponownie pojawiły sie łzy. Nie wiedziałam o co dokładnie mu chodziło. Czyżby miał złe dzieciństwo? Może był z domu dziecka? Jego rodzice zgineli? Nie miałam pojęcia.
*************
Hejka, rozdział dodałam na szybko, jeszcze dzisiaj lub jutro dodam kolejny 😚
CZYTASZ
There for you || M.G.
FanfictionMłody chłopak ratuje dziewczynę przed napadem. Zaczynają się spotykać, co za tym idzie, przywiązują się do siebie. Jakiś czas później wszystko się jednak wali. Jak potoczy się cała akcja? Zapraszam do czytania xx.