VIII

1.9K 80 11
                                    

*Yui*
Dzisiaj odwiedził nasz Raito, o ile można to nazwać odwiedzinami skoro się wprosił. Było to około godziny 15:20 Ayato, był zły na sam jego widok, w końcu to on najbardziej mi się naprzykszał, no ale nic. Usiedliśmy razem w salonie, przyniosłam ciasto i herbatę.

- Braciszku, po co tu przylazłeś?

- To już nawet nie mogę odwiedzić mojego kochanego Ayato? - Stwierdził, po czym zaczął mieszać łyżeczką w herbacie.

- Niby możesz, ale ty nigdy byś nie przyszedł bez powodu. Nie udawaj to zbyt oczywiste.

- Jestem tu zupełnie bez interesownie. Jak Ci się układa z suczką?

- Nie mów tak do niej. - Stwierdził wyraźnie oburzony.

- Będę, zawsze tak do niej mówiłem.

- Jeśli dalej zamierzasz tak do niej mówić inaczej porozmawiamy. - Uderzył go w twarz.

- Spokojnie! Nie wiedziałem, że jedzenie jest dla Ciebie takie ważne! - złapał się w miejsce uderzenia.

- Jest moją partnerką, a nie żarciem. - Mówiąc to przytulił mnie.

- Tch, dobrze.

*Ayato*
Miałem już dość Raito, chętnie bym go z tąd wyrzucił no ale jeszczę chwilę się powstrzymam..

- Planujemy ślub za jakiś miesiąc.

- Naprawdę?! Żartujesz sobie prawda? Ty tak na poważnie?!

- Tak, masz z tym jakiś problem?

- W sumie to mam.

- Niby jaki dupku?

- Taki, że to conajmniej dziwne.

- Zaraz Ci znowu..

- Ayato, uspokój się kochanie.

- Tch..

- Ale Cię sobie owinęła, zabawne.

- Zamknij się! - Chwyciłem go za kołnierz ciągnąć go.

- Hah.. Znowu mnie uderzysz?

- Nie. Masz z tąd poprostu wyjść.

- Ale..

- Wyjdź, tam są drzwi, jesli nie wspierasz mnie w moich decyzjach. - Wskazałem na drzwi palcem.

- Jak chcesz. - Raito parsknął, po czym wyszedł.

- Ayato..

- Tak Yui?

- Przezemnie kłócisz się z rodzeństwem..

- Mam gdzieś takie rodzeństwo. Tylko ty się liczysz. Nie muszą tego akceptować ani nas odwiedzać. Dla nich jesteś tylko jedzeniem i to się nie zmieni, przepraszam, że Ci to mówię ale taka jest prawda. - Przeczesałem Ci ręką włosy, pocałowałem Cię w czoło.

- Nie szkodzi.. Cieszę się, że Ciebie mam. - Uśmiechnęła się.

*Yui*
Usiadłam mu na kolanach, przytuliłam się. Ayato wydawał się taki wygodny i ciepły chodź w rzeczywistości tak nie było. Po dłuższej chwili "zmienił pozycję" tak, że siedziałam na nim okrakiem.

- Um, Ayato..

- Cii, już nic nie mów.. - Uśmiechnął się sprośnie, zaczął mnie całować po szyi..

Zdjął mi marynarkę, odwiązał kokardkę rzucając ją w kąt, rozpiął kilka guzików koszuli i wgryzł mi się w szyję..

- Yui, kocham Cię. Wiesz o tym prawda? - Powiedział odsuwając się od mojej szyi.

- Tak.. Ja Ciebie też kocham Ayato.. Wiesz?

- Tak wiem.

Pogładził mnie delikatnie po włosach i pchnął na kanapę nachylając się nademną...

Diabolik Lovers. (Yui X Ayato.)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz