Rozdział 4

55 2 0
                                    

ROSE

- No opowiadaj!! - nalegała moja przyjaciółka Layla.

- Ale tu nie ma o czym mówić - upierałam się.

- Jak to nie?? Jak wczoraj zadzwoniłam byłaś tak szczęśliwa jak nigdy a przecież Kevin z tobą zerwał.

- Ross u mnie był... - odparłam.

- To co wy tu robiliście?? - zapiszczała.

- Na pewno nie to co myślisz - rzuciłam w nią poduszka.

- Ross jest ekstra!!- krzykneła Layla

- Bo co?? Bo na śliczne oczy, fajne włosy i jest mega romantyczny?? - prychnełam zanim zdążyłam ugryźć sie w język. Na te słowa przyjaciółce zaświeciły sie oczy.

- On ci sie podoba - pisnęła.

- Nie prawda. Jesteśmy przyjaciółmi. - zapierałam sie.

Nagle zadzwonił mi telefon.

- To Ross - powiedziałam

- Daj na głośnik... - poprosiła

Zrobiłam to lecz niechętnie.

- Cześć skarbie - zaśmiał sie

Layla pisnęła na co Ross przestał sie śmiać

- To ty Rose?? - zapytał

- Tak to ja ale jest u mnie przyjaciółka.

- EH - westchnął - a chciałem do ciebie wpaść...

- Śmiało!! - krzykneła Layla zanim zdążyłam zatkać jej usta.

- To będę za 3 minutki - znowu sie zaśmiał. - pa skarbie.

I rozłączył sie. Layla zaczęła skakać po pokoju krzycząc coś w stylu.   ,, Ross tutaj jedzie!!"  Pojawił sie faktycznie po 3 minutkach. przytulił mnie na powitanie i podał rękę Layli. Powygłupialismy sie, pogadaliśmy i w pewnym momencie dziewczyna wstała i powiedziała ze musi iść, że boi sie zostawić nas samych bo wie co nam chodzi po głowach a na koniec dodała ze mam wielkie szczęście i wyszła. Oboje nie mogliśmy przestać sie śmiać.

- A tak w zasadzie - zaczęłam - to po co przyszedłeś??

- Tęskniłem - odparł smutno po czym zaczał sie śmiać. - Ty też za mną tęskniłaś??

Nie wiedziałam co powiedzieć. To prawda tęskniłam ale nie chciałam sie przyznać.

- Nie - zaśmiałam sie

- Za mną nie można nie tęsknić - powiedział.

Po tych słowach zaczał iść w moja stronę. Zaczęłam sie cofać co w pewnym momencie uniemożliwiła mi ściana. Ross przycisnął mnie swoim ciałem a ręce oparł na moich biodrach.

- Tęskniłaś - powiedział.

Nie odpowiedziałam ale prawie niezauważalnie kiwnęłam głową. Gdy dostał potwierdziłam chłopak zbliżył swoje usta do moich i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Smakował jak malina przez co coraz bardziej zatapiałam sie w jego ustach. Były idealne. Odsunął mnie od ściany i zaczęliśmy taniec języków. Nigdy nie całowałam tak Kevina. Przeczesałam jego włosy a on głaskał mnie po plecach. W końcu odkleiliśmy sie od siebie. Spojrzał mi głęboko w oczy i powiedział:

- Późno już. Muszę iść.

- Zostań - poprosiłam go.

- Chciałbym ale wtedy będę myślał tylko o tobie i twoich słodkich ustach.

Oblizał sie i nachylił sie po następnego całusa ale ja zaśmiałam sie i odepchnełam go. Gdy wyszedł położyłam sie do łóżka co chwila dotykałac ust. Czy to stało sie naprawdę??

Przypadek??Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz