Raj

189 13 6
                                    

Raj to miejsce pełne miłości i urodzaju. Bujna roślinność, różnorodne gatunki zwierząt, przepiękne krajobrazy, morza, oceany, wodospady i oczywiście pierwszy człowiek. Wpierw Bóg stworzył mnie, Ewę, ideał kobiety. Grube, tłuste, owłosione ciało z licznymi fałdami na brzuchu i pieprzykami na plecach. Ciemne, gładkie włosy, które zasłaniają kulkowatą, pomarszczoną mordę i w pół odkryte zezowate gały.
Byłam kompletnie sama, nie wiedziałam dokąd pójść. Bóg zapewne zostawił mnie na pożarcie przez tutejsze drapieżniki. Naga kobieta zjedzona przez tygrysy? Nie potrafiłam sobie tego wyobrazić. Nie musiałam, było wręcz przeciwnie! Z czasem zaprzyjaźniłam się z dużymi kotami. Zrobiły sobie ze mnie wygodne łoże. Problem zaczął się, kiedy chciałam oddać mocz. Drapieżniki trzymały mnie wtenczas mocniej i nie chciały puścić. Przynajmniej przyzwyczaiłam się do robienia pod siebie. Nie potrzebowałam papieru, gdyż zeschnięte gówno wcierało mi się w skórę. Tak stałam się czarna, ale nie przeczytacie tego w Biblii, ponieważ ją pisali rasiści.
Pamiętam dzień, kiedy wspięłam się na drzewo i obserwowałam dalekie horyzonty. Wtenczas zauważyłam dym. Ciemny, mglisty dym. Zeszłam na dół i powędrowałam w tamtą stronę. Minęły dwie godziny zanim znalazłam się na miejscu. Słońce powoli zachodziło, a ja miałam coraz słabsze pole widzenia. W końcu dostrzegłam ognisko. Podeszłam i usiadłam na ułożonej przy nim kłodzie. Zastanawiałam się wtedy kto je rozpalił. Przecież to ja byłam jedynym człowiekiem tutaj zamieszkałym. Cały Raj był do mojej dyspozycji. Nie myślałam nawet o dzieleniu się. Wręcz przeciwnie, nie chciałam tego! Taka kobieta jak ja potrzebowała dużo przestrzeni osobistej. Jedynie zwierzęta były moją jedną wielką rodziną. Z wyjątkiem hien. Te wredne stworzenia śmiały się ze mnie cały czas, przez co musiałam zapierdzielać kilka kilometrów dalej, by móc się w spokoju wysrać.
Wracając do tematu, siedziałam tak przez zaledwie kilkanaście minut, na co wskazywał mój namalowany zegarek. Wtem zza krzaków usłyszałam śpiew pewnego mężczyzny.
- A ble ble bla, bla ble ble bla, blaaaaaa! - dźwięk rozchodził się coraz głośniej.
Pobiegłam za drzewo, by się schować.

Tak było w Raju.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz