Nora, dnia 4 maja 1998 r.
Najdroższy Freddie,
Nasza mama toczy właśnie walkę ze swoim boginem. Jednak tym razem nawet tysięczne powtórzenie zaklęcia Riddikulus nie pomoże, bo Twoje martwe ciało wciąż leży wśród pozostałych poległych.
Masz zamknięte oczy i wyglądasz jakbyś spał. Jakbyś miał za chwilę się obudzić i zrobić jeden z tych numerów, które niewykorzystane siedziały w Twojej głowie.
Jestem ciekawy o czym myślałeś przed śmiercią. O nas? O mamie? O tym, jak skończy się wojna? Tego już chyba nigdy się nie dowiem, bo mi nie odpowiesz. Masz zamknięte usta, wykrzywione w delikatnym uśmiechu. Mogę więc tylko przypuszczać, że cokolwiek to było, było szczęśliwe. A więc chyba kolejne Twoje marzenie się spełniło – umarłeś szczęśliwy.
Nie mogłeś jednak myśleć wtedy o mnie, bo ja już nigdy nie będę się cieszył. Bo bez Ciebie to po prostu niemożliwe. Nawet moja różdżka tak uważa, bo nie mogę już wyczarować Patronusa. Wszystkie moje dobre wspomnienia były bowiem związane z Tobą. Kiedy odszedłeś – zabrałeś mi wszystko.
Wciąż na zawsze Twój,
George
Zostaw po sobie ślad w postaci gwiazdki/komentarza (:

CZYTASZ
Freddie
FanfictionGeorge nie może pozbierać się po śmierci swojego brata bliźniaka. Postanawia w ramach złagodzenia skutków żałoby, pisać listy do zmarłego Freda, w których opisuje swoje załamanie i uczucia nim targające. UKOŃCZONE Przed lekturą polecam zaopatrzyć si...