〰MARINETTE〰
Adrien zasługuje na to, żeby wiedzieć o wszystkim, przecież to on będzie ojcem. Tylko jak ja mam mu o tym powiedzieć? Może powinnam oznajmić mu to prosto z mostu? Albo pokazać mu test ciążowy z dwiema kreskami? Zaraz, przecież ja nie robiłam żadnego testu. W takim razie pokażę mu wyniki morfologii krwi. Nie, to głupie... i tak pewnie nic nie zrozumie z tego medycznego bełkotu. Kiedyś staraliśmy się o dziecko, ale to było tak dawno temu, wiele się od tamtego czasu zmieniło.
- Padam. - położył się na kanapie, a głowę wtulił w mój brzuch, obejmując mnie w talii. - Ten nowy fotograf to jakiś wariat. - wyżalił się i zaczął mruczeć, co zawsze potrafiło mnie rozczulić. - Chodźmy spać.
- Musimy iść jeszcze na patrol. - przypomniałam, przez co jęknął niezadowolony.
Obowiązki bohaterów wzywały, więc chcąc nie chcąc musieliśmy działać.
Starałam się skupić na otaczającym mnie mieście, lecz to, co kłębiło się w mojej głowie, skutecznie to uniemożliwiało. Próbowałam dorównać kroku mojemu mężowi, ale i to nie szło mi za dobrze. Z zamyśleń ocknęłam się dopiero wtedy, gdy wpadłam z niemałym impetem w jego plecy. Mruknęłam ciche przepraszam i odsunęłam się od niego kilka kroków.
- Dziwnie się zachowujesz. - położył dłonie na moich ramoinach i spojrzał głęboko w oczy.
Próbowałam przybrać maskę pewności, ale chyba marnie mi to wyszło. Chciałam powiedzieć, że wszystko jest dobrze, ale nie zdążyłam, Adrien pociągnął mnie w dół. Schowaliśmy się za ścianą na niższym poziomie dachu. W pierwszej chwili pomyślałam, że blondyn zauważył coś niepokojącego. Rozejrzałam się wokoło, jednak nic podejrzanego nie zauważyłam, dlatego posłałam mu pytające spojrzenie, a on w niemej odpowiedzi wskazał palcem gdzieś w przestrzeń przed nami.
Zamiast złoczyńcy zauważyłam bardzo uroczą scenkę; Nino w bohaterskim przebraniu klęczał przed przemienioną Alyą. Adrien szepnął mi na ucho, że Lahiffe pokazywał mu dziś pierścionek. Widziałam, jak moja przyjaciółka przytaknęła, a jej już narzeczony wstał i pocałował ją. Miałam ochotę pogratulować im, ale stwierdziłam, że zaczekam, aż sami nam o tym powiedzą. Przyszłe małżeństwo odeszło szczęśliwe, a ja zebrałam się na odwagę.
Dobra, teraz moja kolej. Jeśli nie dowie się tego teraz ode mnie teraz, to o dziecku dowie się dopiero z porodówki, kiedy będzie już po fakcie.
- Adrien. - spojrzał na mnie. - Byłam dziś u lekarza.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś? - zapytał troskliwie. - Nic ci nie jest? Już dwa dni temu mówiłem ci, żebyś poszła. Trzeba było dzwonić, to poszedłbym tam z tobą. To tylko jakaś grypa, tak? - przewróciłam jedynie oczami. Nie mogłam już tego słuchać, więc złapałam za jego złoty dzwonek i przyciągnęłam go do siebie, żeby móc uciszyć go pocałunkiem.
- Skończyłeś? - zapytałam, uśmiechając się delikatnie. Mój mąż jedynie przytaknął. - Muszę ci coś powiedzieć. - wzięłam głęboki wdech i spojrzałam mu niepewnie w oczy. - Jestem w ciąży. - oznajmiłam spokojnie. Spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego, że będzie stał nieruchomo i tępo się we mnie wpatrywał. - Adrien?
Mąż podniósł mnie i mocno przytulił, a ja oplotłam jego szyję rękami, a biodra nogami, wtulając się w niego.
- Naprawdę? - wyszeptał mi do ucha.
- Tak. - odszepnęłam. - Czwarty tydzień.
Odstawił mnie na nogi i zaczął krzyczeć na cały Paryż, że Czarny Kot zostanie ojcem. To był cholernie uroczy widok.
Wróciliśmy do domu w wyśmienitych nastrojach.
〰ADRIEN〰
- Musimy powiedzieć rodzicom. - westchnęła, a ja czytałem wiadomość, którą właśnie dostałem.
Po kolacji i szybkiej toalecie leżeliśmy na łóżku i po prostu byliśmy szczęśliwi. Tak bardzo się z tego cieszyłem. Za osiem miesięcy zostaniemy rodzicami, to takie niesamowite.
- Chyba już wiedzą. - odwróciłem się w jej stronę. - Gratulujemy, synku. - zacząłem czytać SMS-a od mojej mamy. - Nareszcie wam się udało. Cieszymy się razem z wami.
- Chyba słyszała, jak krzyczałeś. - zaśmiała się.
Odłożyłem zbędny już w tej chwili telefon na stolik przy łóżku. Przysunąłem się do niej i położyłem dłoń na jej brzuchu i uśmiechnąłem się szeroko.
- Na kiedy mamy termin? - zapytałem, gładząc jej gładką skórę.
- Mamy? - roześmiała się i uniosła jedną brew. - Termin mam na pierwszego października.
- Nie mogę się już doczekać, kiedy wezmę nasze maleństwo na ręce i przytulę. - wyobraziłem sobie tę scenę.
- Adrien? - położyła się na boku.
- Tak, kochanie? - uśmiechnąłem się do niej.
- Sprzątałam dzisiaj i chciałam wejść do twojego gabinetu, lecz nie mogłam, bo drzwi były zamknięte. - zauważyła.
- Zamknąłem go i wyrzuciłem klucz. - wzruszyłem jednym ramieniem. - Miałem tak to zostawić, ale teraz chyba przerobię go na pokój dla naszego maluszka.
- Przecież nie znasz się na takich sprawach. - uśmiechnęła się uroczo.
- Dam sobie radę. - podwinąłem jej czarną, satynową koszulę nocną i pocałowałem jej podbrzusze. - Nie mogę się doczekać, kiedy będziesz już z nami, Emmo. - powiedziałem do brzucha mojej żony.
- Adrien, to będzie Hugo. - przewróciła oczami.
-Mylisz się, kochanie. Wiem, że to będzie dziewczynka. Moja mała Księżniczka. - zacząłem się z nią przekomarzać. - To będzie moja mała córcia.
👹👹👹
CZYTASZ
Koniec Tajemnic ||Miraculous||✔
FanfictionPo długich poszukiwaniach nareszcie udaje się odnaleźć kryjówkę nieaktywnego od kilku lat Władcy Ciem. Jaki związek ma ten złoczyńca z rodziną Agreste? Kto kryje się pod maską Ćmy? Co takiego wydarzy się podczas bitwy ostatecznej? Co takiego wydarz...