〰14〰

3K 197 119
                                    

MARINETTE

Adrien zasługuje na to, żeby wiedzieć o wszystkim, przecież to on będzie ojcem. Tylko jak ja mam mu o tym powiedzieć? Może powinnam oznajmić mu to prosto z mostu? Albo pokazać mu test ciążowy z dwiema kreskami? Zaraz, przecież ja nie robiłam żadnego testu. W takim razie pokażę mu wyniki morfologii krwi. Nie, to głupie... i tak pewnie nic nie zrozumie z tego medycznego bełkotu. Kiedyś staraliśmy się o dziecko, ale to było tak dawno temu, wiele się od tamtego czasu zmieniło.

- Padam. - położył się na kanapie, a głowę wtulił w mój brzuch, obejmując mnie w talii. - Ten nowy fotograf to jakiś wariat. - wyżalił się i zaczął mruczeć, co zawsze potrafiło mnie rozczulić. - Chodźmy spać.

- Musimy iść jeszcze na patrol. - przypomniałam, przez co jęknął niezadowolony.

Obowiązki bohaterów wzywały, więc chcąc nie chcąc musieliśmy działać.

Starałam się skupić na otaczającym mnie mieście, lecz to, co kłębiło się w mojej głowie, skutecznie to uniemożliwiało. Próbowałam dorównać kroku mojemu mężowi, ale i to nie szło mi za dobrze. Z zamyśleń ocknęłam się dopiero wtedy, gdy wpadłam z niemałym impetem w jego plecy. Mruknęłam ciche przepraszam i odsunęłam się od niego kilka kroków.

- Dziwnie się zachowujesz. - położył dłonie na moich ramoinach i spojrzał głęboko w oczy.

Próbowałam przybrać maskę pewności, ale chyba marnie mi to wyszło. Chciałam powiedzieć, że wszystko jest dobrze, ale nie zdążyłam, Adrien pociągnął mnie w dół. Schowaliśmy się za ścianą na niższym poziomie dachu. W pierwszej chwili pomyślałam, że blondyn zauważył coś niepokojącego. Rozejrzałam się wokoło, jednak nic podejrzanego nie zauważyłam, dlatego posłałam mu pytające spojrzenie, a on w niemej odpowiedzi wskazał palcem gdzieś w przestrzeń przed nami.

Zamiast złoczyńcy zauważyłam bardzo uroczą scenkę; Nino w bohaterskim przebraniu klęczał przed przemienioną Alyą. Adrien szepnął mi na ucho, że Lahiffe pokazywał mu dziś pierścionek. Widziałam, jak moja przyjaciółka przytaknęła, a jej już narzeczony wstał i pocałował ją. Miałam ochotę pogratulować im, ale stwierdziłam, że zaczekam, aż sami nam o tym powiedzą. Przyszłe małżeństwo odeszło szczęśliwe, a ja zebrałam się na odwagę.

Dobra, teraz moja kolej. Jeśli nie dowie się tego teraz ode mnie teraz, to o dziecku dowie się dopiero z porodówki, kiedy będzie już po fakcie.

- Adrien. - spojrzał na mnie. - Byłam dziś u lekarza.

- Dlaczego mi nie powiedziałaś? - zapytał troskliwie. - Nic ci nie jest? Już dwa dni temu mówiłem ci, żebyś poszła. Trzeba było dzwonić, to poszedłbym tam z tobą. To tylko jakaś grypa, tak? - przewróciłam jedynie oczami. Nie mogłam już tego słuchać, więc złapałam za jego złoty dzwonek i przyciągnęłam go do siebie, żeby móc uciszyć go pocałunkiem.

- Skończyłeś? - zapytałam, uśmiechając się delikatnie. Mój mąż jedynie przytaknął. - Muszę ci coś powiedzieć. - wzięłam głęboki wdech i spojrzałam mu niepewnie w oczy. - Jestem w ciąży. - oznajmiłam spokojnie. Spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego, że będzie stał nieruchomo i tępo się we mnie wpatrywał. - Adrien?

Mąż podniósł mnie i mocno przytulił, a ja oplotłam jego szyję rękami, a biodra nogami, wtulając się w niego.

- Naprawdę? - wyszeptał mi do ucha.

- Tak. - odszepnęłam. - Czwarty tydzień.

Odstawił mnie na nogi i zaczął krzyczeć na cały Paryż, że Czarny Kot zostanie ojcem. To był cholernie uroczy widok.

Wróciliśmy do domu w wyśmienitych nastrojach.

ADRIEN

- Musimy powiedzieć rodzicom. - westchnęła, a ja czytałem wiadomość, którą właśnie dostałem.

Po kolacji i szybkiej toalecie leżeliśmy na łóżku i po prostu byliśmy szczęśliwi. Tak bardzo się z tego cieszyłem. Za osiem miesięcy zostaniemy rodzicami, to takie niesamowite.

- Chyba już wiedzą. - odwróciłem się w jej stronę. - Gratulujemy, synku. - zacząłem czytać SMS-a od mojej mamy. - Nareszcie wam się udało. Cieszymy się razem z wami.

- Chyba słyszała, jak krzyczałeś. - zaśmiała się.

Odłożyłem zbędny już w tej chwili telefon na stolik przy łóżku. Przysunąłem się do niej i położyłem dłoń na jej brzuchu i uśmiechnąłem się szeroko.

- Na kiedy mamy termin? - zapytałem, gładząc jej gładką skórę.

- Mamy? - roześmiała się i uniosła jedną brew. - Termin mam na pierwszego października.

- Nie mogę się już doczekać, kiedy wezmę nasze maleństwo na ręce i przytulę. - wyobraziłem sobie tę scenę.

- Adrien? - położyła się na boku.

- Tak, kochanie? - uśmiechnąłem się do niej.

- Sprzątałam dzisiaj i chciałam wejść do twojego gabinetu, lecz nie mogłam, bo drzwi były zamknięte. - zauważyła.

- Zamknąłem go i wyrzuciłem klucz. - wzruszyłem jednym ramieniem. - Miałem tak to zostawić, ale teraz chyba przerobię go na pokój dla naszego maluszka.

- Przecież nie znasz się na takich sprawach. - uśmiechnęła się uroczo.

- Dam sobie radę. - podwinąłem jej czarną, satynową koszulę nocną i pocałowałem jej podbrzusze. - Nie mogę się doczekać, kiedy będziesz już z nami, Emmo. - powiedziałem do brzucha mojej żony.

- Adrien, to będzie Hugo. - przewróciła oczami.

-Mylisz się, kochanie. Wiem, że to będzie dziewczynka. Moja mała Księżniczka. - zacząłem się z nią przekomarzać. - To będzie moja mała córcia.

👹👹👹

Koniec Tajemnic ||Miraculous||✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz