Z samego rana Taemin wszedł do kuchni w wyjątkowo podłym humorze, zmierzył Jonghyuna wzrokiem i usiadł na przeciw niego przy stole.
-Kawki? - spytał starszy i uśmiechnął się wrednie. Domyślił się, że młodszego męczył nie tylko kac, ale również niemiłe uczucie porażki. Kiedy Kibum opowiedział mu o wszystkim wiedział, że ten jego plan nie wypali i spodziewał się spotkać maknae w takim stanie. Wstał i szybko przygotował kofeinowy napój dla kolegi.
-Dzięki- mruknął Taemin kiedy Jong postawił przed nim kubek parującej kawy i odrazu upił łyk.
-No to opowiadaj- wypalił znienacka Kim, a młodszy spojrzał na niego zaskoczony. Wiedział, że wieści o ich wyjściu na piwo prędzej czy później rozejdą się po wszystkich członkach zespołu, ale miał nadzieję, że stanie się to przynajmniej dwa dni po fakcie, a nie następnego ranka. Chociaż... Skoro Kibum wiedział o tym jako pierwszy to pewne było, że wypapla o wszystkim Jonghyunowi. Dobrze, że chociaż Jinki jeszcze nie wiedział...
-Nie ma o czym- mruknął i spuścił wzrok na swoje dłonie, w których trzymał kubek. Do tej pory był okropnie zażenowany tym, że wczoraj się zbłaźnił przed Minho. Po tej akcji napewno już razem nie wyskoczą się napić...
-Wiedziałem- prychnął Kim. Wstał ze swojego krzesełka i podszedł do tancerza, żeby pocieszająco objąć go ramieniem. - Ale wiesz... To było oczywiste.
-No ja się nie spodziewałem- uśmiechnął się smutno i zrzucił z siebie łape dinozaura. Faktycznie miał nadzieję, że to wypali, ale mniej więcej o 3 nad ranem zdał sobie sprawę, że tak długim czasie dziecinnych prób zwrócenia na siebie uwagi ta nagła "dojrzałość" nie miała prawa czegoś wskurać. No może poza porażką, bo tak jak mówił Jonghyun, to było do przewidzenia. Szkoda, że zauważył to dopiero po fakcie.
-Po prostu zwróciłeś się o pomoc do złej osoby- wzruszył ramionami i uśmiechnął się szeroko. Dobrze, że chociaż jego to bawiło...
-Może ty masz jakiś lepszy pomysł? - młodszy uniósł brwi i spojrzał niechętnie na kolegę. Czego jak czego, ale planów Jonghyuna zazwyczaj nie bierze się na poważnie. Ale jak to mówią tonący brzytwy się chwyta...
-A żebyś wiedział- stwierdził i wrócił na swoje krzesełko. Taeminowi przeszło przez myśl, że może Kim wypił więcej kawy niż powinien i trzeba by go jakoś uspokoić, ale stwierdził, że i tak go nie posłucha i dał sobie spokój z niesieniem pomocy.
-Tylko trzeba będzie poczekać jakiś tydzień po tej wtopie- dodał po chwili.
-Swoją drogą Minho poszedł na spacerek, więc chyba jest mocno zszokowany.O kurczę... Czyli naprawdę bardzo to zawalił. Minho spacerował tylko kiedy miał coś ważnego do przemyślenia. Jak sobie przeanalizuje zachowanie Taemina z wczorajszego wieczoru, to moze dojść do wniosku, że założył się z Kibumem, albo (znając jego pomysły) wymyślić coś jeszcze gorszego. Nigdy nie wiadomo co może przyjść do tej jego żabiej głowy podczas spacerku zadumy...
🗓🗓🗓
Po tygodniu okazało się, że Minho jednak wymyślił coś głupiego.
Całe siedem dni starał się nie nawiązywać żadnego kontaktu z Taeminem, bo ubzdurał sobie coś co i tak zapomniał po powrocie ze spaceru. Została mu w głowie tylko myśl, że musi unikać młodszego jak ognia. Oczywiście Lee starał się pokrzyżować mu plany. Tyle, że to raczej mu nie wychodziło. Za każdym razem kiedy zagadywał do starszego, ten zwyczajnie go zbywał. A to miał coś do zrobienia, albo obiecał Jinkiemu, że się czymś zajmie. Doszło do tego, że zaczął spędzać więcej czasu z Jonghyunem i nawet nie odpowiadał na jego zaczepki.
CZYTASZ
Banana Milk || 2Min
FanfictionCzasem jedno wydarzenie może wywrócić czyjś świat do góry nogami, a jedna rzecz sprawić, że to wydarzenie nadejdzie. Tak było w przypadku Taemina, który na początku chciał tylko mleka bananowego, po które nigdy nie chciało mu się iść, a później... P...