9. Epilog

399 56 10
                                    

Taemin zamknął się w swoim pokoju i ukrył pod kołdrą przed całym światem.

Nie wyobrażał sobie takiej reakcji Minho. Myślał, że powie mu,  że w głębi serca też coś do niego czuje,  albo kategorycznie go odrzuci. Kiedy ten powiedział mu,  że musi to przemyśleć poczuł się jakby ktoś wbił mu nóż w brzuch. Nie jakieś specjalnie bolesne uczucie,  ale jednak... Zdecydowanie wolałby być pewny uczuć Minho. Albo ich braku...

Ta niepewność dobijała go tak bardzo,  że przez cały swój pobyt w łóżku wymyślał coraz czarniejsze scenariusze. Cóż... Jak na razie najgorszą rzeczą jaką wymyślił było odejście z zespołu któregoś z nich. Jakoś nie widział zakończenia w jasnych barwach...

W końcu zdecydował się pójść do jedynej osoby,  z którą mógł i musiał porozmawiać. Jinki jak zwykle siedział w swoim pokoju i robił jakieś nieistotne rzeczy.

-Powiedziałem- westchnął Taemin i rzucił się na łóżko przyjaciela.

-I co? - spytał zaciekawiony Lee i odłożył telefon,  żeby całkowicie skupić się na młodszym koledze.

-Musi to sobie przemyśleć... - powiedział wpatrując się w sufit. Naprawdę się bał... Był przerażony tym,  że kiedy już się nad tym zastanowi dojdzie do wniosku,  że nie chce go dłużej znać.

W pewnym momencie stwierdził nawet,  że jego uczucia są beznadziejne i nic takiego nie powinno mieć miejsca.

-Wiesz... Zazwyczaj oznacza to coś dobrego- Jinki uśmiechnął się pocieszająco,  chociaż sam nie był pewien co może myśleć Minho. Nigdy nie był z nim tak blisko jak Taemin.

-A jak mnie nie chce? - spytał Taemin. To zabrzmiało tak beznadziejnie,  że Jinki sam zaczął mieć większe wątpliwości.

-Znajdziemy ci kogoś innego. Jeśli Choi cię nie docenia,  to jest wyjątkowo głupi- powiedział starszy i odgarnął przyjacielowi włosy z czoła.

-Na przykład kogo?

-A czy jaki wyglądam na właściciela biura matrymonialnego? - oburzył się Lee,  co wyraźnie poprawiło humor Taeminowi,  bo uśmiechnął się słabo.
-Zobaczysz,  młody. Będzie dobrze.

Taemin miał rację. Rozmowa z Jinkim podniosła go na duchu. Nie zamierzał się już dołować ani bać. Przecież świat nie kończy się na Minho. W morzu pływa jeszcze mnóstwo rybek.

Ale tak na wszelki wypadek postanowił wziąć gorący prysznic (a raczej letni,  bo Kibum wpadł na podobny pomysł i zużył całą ciepłą wodę)  żeby oczyścić umysł. Naprawdę pomogło... Nie czuł już tego głupiego strachu,  że lada chwila spotka Minho,  który będzie chciał poważnie porozmawiać i mógł skupić się na czymś innym. Na przykład planowaniu co będzie robić podczas wolnego.

Zaraz po wyjściu z łazienki poszedł do kuchni po mleko i wrócił do pokoju. Nie chciało mu się zapalać światła,  więc zaraz po wejściu do ciemnego pokoju musiał przyzwyczaić wzrok do mroku. I kiedy tak się stało zauważył na łóżku coś,  czego na pewno tam nie było kiedy wychodził. Jakiś człowiek siedział na materacu,  pochylał się i obracał w dłoniach coś,  co przypominało buteleczkę mleka bananowego. Doskonale znał tą sylwetkę i poznałby ją z daleka,  ale trochę się przestraszył,  kiedy ją zobaczył,  bo to znaczyło,  że Minho naprawdę chciał z nim porozmawiać.

-Co tutaj robisz? - spytał podchodząc do szafy i wyjmując z niej bluzę,  którą po chwili założył.

-Czekam na ciebie- odpowiedział Choi i wyprostował się. -Chce z tobą porozmawiać...

-Tak?  A o czym? - spytał odwracając się do niego plecami. Dobrze,  że było ciemno,  bo czuł jak jego spocone dłonie zaczynają drżeć z nerwów

-Przemyślałem to... I doszedłem do pewnych wniosków- powiedział,  a Taemin modlił się w duchu,  żeby już tego nie przedłużał i poprostu powiedział mu to na co tak długo czekał.- Po pierwsze... Naprawdę głupio zareagowałem i chciałem cię za to przeprosić.  No i po drugie... Zajrzałem w głąb siebie i poczytałem trochę o tych zauroczeniach i miłościach w internecie i doszedłem do wniosku,  że... No wiesz... Że ja chyba też lubię cię trochę inaczej niż kolegę

Taemin patrzył na ścianę i nie dowierzał w to co usłyszał. Minho naprawdę to powiedział?!  Naprawdę też coś do niego czuje?!  Szybko zapalił światło i spojrzał na mrugającego Minho.

-Mówisz poważnie? - spytał drżącym głosem. To wszystko było jak sen. Naprawdę realistyczny sen,  swoją drogą...

-Tak... Przecież w takich sprawach się nie żartuje- powiedział,  a Taeminowi odrazu przyszło do głowy, że chyba jednak śpi. Tak szczerze,  to spodziewał się zupełnie innego zakończenia tego epizodu w swoim życiu...

-Ja... Naprawdę nie wiem co powiedzieć- mruknął i usiadł obok niego.

-No tak... To skoro już wiesz to ja chyba sobie już pójdę - stwierdził Minho i wstał.

-Zaczekaj! - prawie krzyknął Taemin.
-Jakoś ciężko mi w to uwierzyć,  ale... Możesz mnie pocałować?

Minho zamrugał zdezorientowany i wpatrywał się w młodszego swoimi wielkimi oczami,  ale w końcu uśmiechnął się lekko i pochylił nad Taeminem,  żeby go pocałować. Ich usta zetknęły się na zaledwie kilka sekund,  ale Lee w końcu przekonał się,  że to nie sen i Minho NAPRAWDĘ coś do niego czuje i NAPRAWDĘ go pocałował.

Najlepszy dzień w życiu...

-Czy to znaczy,  że teraz będziemy parą? - spytał Tae,  kiedy Minho się wyprostował i spojrzał na niego z góry.

-Cóż... Chyba tak- stwierdził Choi.

-W takim razie bardzo się cieszę,  mój chłopaku- Taemin uśmiechnął się szeroko i wstał,  żeby przytulić Minho.

-Ja też się cieszę, Tae- westchnął i rzucił mleko,  które trzymał w ręce na łóżko,  żeby mieć obie ręce wolne, bo coś czuł,  że będą się przytulać naprawdę długo.

Dziękuję za uwagę i proszę o szczere opinie dotyczące całego opowiadania 😘

Banana Milk || 2MinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz