- Cholera- narzekał pod nosem Kibum.- Jak jest potrzebny to nagle znika...
Od jakichś piętnastu minut szukali Minho po całej wytwórni, a ten jakby nigdy nic rozpłynął się w powietrzu. A jakby tego było mało żaden z nich nie miał przy sobie telefonu, więc nie mogli skontaktować się z nim jak ludzie i pozostało im tylko zajrzeć w każdy kąt, z nadzieją, że Choi poprostu dał sobie spokój z szukaniem Kibuma i zaszył się w jakiejś pustej sali, żeby rozpaczać.Na ich nieszczęście Minho nie było w żadnym miejscu, do którego zajrzeli. Zamiast niego znaleźli Jonghyuna, który w tym momencie nie był im ani trochę potrzebny, o ile nie potrafił wskazać miejsca pobytu poszukiwanego, a tego się po nim w najmniejszym stopniu nie spodziewali. Jednak... Woleli spytać, tak na wszelki wypadek.
- Jong- mruknął Kibum zaraz po wejściu do pomieszczenia w którym siedział starszy Kim.- Widziałeś gdzieś Minho?
-Może tak, a może nie- powiedział nie odrywając wzroku od telefonu.- To zależy po co go szukacie.
-Nie twój interes- warknął Kibum i odwrócił sie na pięcie z zamiarem opuszczenia pomieszczenia. Niestety powstrzymała go dłoń młodszego kolegi na jego nadgarstku, który stwierdził, że pomoc Jonghyuna może okazać sie przydatna i nie warto tak szybko sie poddawać.
-Musimy z nim pogadać- wyjaśnił Taemin. Przecież nie powie mu, że chce iść z Choi do baru, żeby jakoś się do niego zbliżyć. Jonghyun napewno wyśmiałby ten plan i wymyślił coś "lepszego". Chociaż... Jeśli to wyjście nie wypali Taemin może naświetlić całą sprawe drugiemu Kimowi i poprosić go o pomoc. Oczywiście pod warunkiem, że nie umrze z zażenowania po wpadce.
-Coś sie stało czy poprostu chcecie go podrażnić?- uśmiechnął się przebiegle. Jeśli chodzi granie na nosie rapera był w tym mistrzem i sprawiało mu to wręcz chorą satysfakcję. Nie lubił tylko jak Minho tracił kontrole nad nerwami i zaczynał kłotnie, które potrafiły ciągnąć się nawet przez kilka tygodni. Bądź co bądź nadal są przyjaciółmi, więc nigdy nie zależało mu na specjalnym doprowadzeniu do wybuchu młodszego kolegi.
-Tak poprostu... Widziałeś czy nie?
-Mówił, że idzie do domu- powiedział po chwili zastanowienia.- Wspominał coś, że Kibum go wykiwał i chyba był troche wkurzony... Napewno chcecie gadać z nim kiedy jest w takim stanie?
-Chcemy załatwić tą sprawe z "wykiwaniem"- wtrącił chłodno Kibum i pociągnął Taemina w strone wyjścia.
-Dzięki, hyung- zawołał już zza drzwi Taemin.
-Nie musiałeś być taki oschły, hyung- stwierdził po chwili. Jakby nie patrzeć to Jonghyun faktycznie im pomógł, co nie zdarzało się zbyt często, a w zamian dostał tylko chłodne słowa Kibuma i szybkie podziękowanie od najmłodszego kolegi.
-Opóźnił nas- stwierdził bez namysłu. Więc to tak nazywa się pomoc w znalezieniu poszukiwanego kolegi?- A teraz się pospiesz, bo Minho jest już wystarczająco wkurzony.
~⏳⌛~
-Minhoooo- zawołał Kibum zaraz po wejściu do dormu i nawet nie trudząc się zdejmowaniem butów poszedł do salonu, gdzie spodziewał się zastać Minho.
-No prosze- mruknął wyraźnie zawiedziony Choi. -Przecież to Kim Zdrajca Kibum we własnej osobie.
-Wcale nie zdrajca- oburzył się chłopak. Przecież Minho nie musiał wiedzieć, że celowo go unikał, co w pewnym sensie było zdradą ich przyjaźni.- Przepraszam, ale byłem zajęty.
-Ciekawe co może być ważniejsze od dotrzymania obietnicy- prychnął zirytowany brunet, na którym wymówki Kima nie robiły nawet największego wrażenia.
-Zapłakany maknae- stwierdził pewnie i spojrzał na Taemina, który akurat wszedł do pomieszczenia. Co prawda Minie wcale nie płakał, ale o tym też wcale nie musi mówić Minho. Im mniej wie tym lepiej żyje.
-Stało się coś?- zwrócił się już o wiele łagodniejszym tonem do Lee.
-W pewnym sensie... Ale już jest lepiej. Nie martw się, hyung- powiedział, na co Minho tylko skinął głową. Nie zamierzał o nic dopytywać. Skoro nie chcial mu powiedzieć najwyraźniej miał jakiś ważny powód.
-No...- zaczął niepewnie Kim. Zrobiło się troszke niezręcznie przez to pytanie i późniejszą odpowiedź. "Nie martw się hyung"? Właśnie ma się martwić! Kibum nie mógł uwierzyć, że Taemin może aż tak źle dobierać słowa. Powinien potwierdzić jego słowa i dać temu drugiemu głupolowi do zrozumienia, że powinien troche nad tym pomyśleć i ewentualnie później z nim porozmawiać jak dobry hyung. Przez chwilę nawet przeszło mu przez myśl, że nie ma nic dziwnego w tym, że nadal nie udało mu sie odpowiednio zwrócić uwage Choi, ze względu na swoje kalectwo umysłowe i werbalne. Czasami miał wrażenie, że spośród ich całej piątki tylko on potrafi porozumiewać się z innymi ludźmi poprawnie, bo cała reszta rozmawiała w taki sposób, że aż miał ochote powciskać im wszystkim encyklopedie uczuć pod poduszki. Rozmawienie o uczuciach wcale nie jest takie trudne...-W sprawie tego piwa... Nie sądzisz, że dobrze by to zrobiło mlodemu, gdyby poszedł z tobą sie troche zrelaksować?
Minho musiał się chwile zastanowić czy propozycja Kibuma ma jakiś sens. Jakby nie patrzeć Taemin był już pełnoletni i teoretycznie jedno czy dwa piwa nie powinny być dla niego problemem, ale bał się zabrać ze sobą akurat młodszego. Zdecydowanie wolałby iść z Kibumem, tak jak zwykle, ale gdyby odmówił mógłby zrobić młodszemu przykrość. To prawda, że jest dla niego jak młodszy brat, ale nie może traktować go jak chłopca przez całe życie. Może pora już poznać tego "dorosłego" Taemina? Ostatecznie skinął głową na potwierdzenie słów Key.
-Ale pod warunkiem, że nie będziesz nawet próbował się upić- zwrócił się do młodszego. Nie uśmiechało mu się cholowanie go do dormu, zwłaszcza, że ten nawet nie wiedział ile jest w stanie wypić.
-Nawet mi to nie przy,szło do głowy- przyznał najmłodszy, chociaż faktycznie zastanawiał się nad upiciem. Może wtedy łatwiej byłoby mu wszystko wyjaśnić starszemu? Na szczęście przypomniał sobie, że ma mu pokazać, że jest już dorosły, a dorośli nie upijają się przy pierwszej lepszej okazji.
-No to idźcie już. Na co czekacie? - Kibum był wyraźnie zadowolony z takiego obrotu spraw. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem Minho zauważy jakim cudownym facetem jest Taemin (nie tylko dzięki temu wyjściu, ale to z pewnością otworzy mu oczy) i wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie w gejowskim świecie, nad którym zawsze wisi tęcza, a jednorożce biegają dziko po ulicach.
Chłopcy wstali z kanapy z zupełnie innym zapałem. Taemin rozentuzjowany, a Minho wyraźnie niepewny czy dobrze robi. Za to Kibum... On uśmiechał się głupkowato na myśl, że jego plan połączenia tych dwojga w dobraną parke jest bardzo bliski finiszu. I to bardzo pozytywnego, jak sądził.
-Miłej zabawy, chłopcy!- zawołał z salonu, kiedy jego przyjaciele stali już w korytarzu i sądząc po odgłosach zakładali buty.
Tylko dwóch z całej ich trójki miało dobre przeczucia co do tego wyjścia, z czego jednej miało tam nawet nie być.
-Tylko bądź grzeczny, Minie!- krzyknął, kiedy usłyszał dźwięk zamykających się drzwi, żeby mieć pewność, że adresat go nie usłyszy. Żeby wyrwać Minho nie może być grzecznym chłopcem, musi go kokietować, a do tego ta cała "grzeczność" się nie przydaje.
Zaledwie kilka minut po wyjściu przyszłych zakochańców wrócił Jonghyun i jak zwykle z uśmiechem na ustach stwierdził, że dobrze jest być znowu w domu.
-Hyung?- zagaił Kibum po kilku minutach przyglądania się chłopakowi, który wylegiwał się na fotelu z błogą miną.- Chcesz iść na piwo?
-Z tobą zawsze, Bumie- uśmiechnął sie szeroko i wstał szybciej niż usiadł na tym swoim "ulubionym foteliku".
Jakieś dwadzieścia minut później już siedzieli w dotąd nieznanym Kibumowi barze (w jego ulubionym siedzą te gołąbeczki...) i popijali piwko, a Jonghyun został uraczony niesamowitą historią miłosną dotyczącą ich współnych przyjaciół.
-----------------------------------------------------------
Rozdział wyszedł taki sobie (moim zdaniem), ale jakoś trzeba było doprowadzić do tego wyjścia.
Mam nadzieję, że się chociaż troszkę podobało.
Do następnego ;)
CZYTASZ
Banana Milk || 2Min
FanficCzasem jedno wydarzenie może wywrócić czyjś świat do góry nogami, a jedna rzecz sprawić, że to wydarzenie nadejdzie. Tak było w przypadku Taemina, który na początku chciał tylko mleka bananowego, po które nigdy nie chciało mu się iść, a później... P...