Taemin już drugą godzinę wyciskał z siebie siódme poty na sali służącej do treningów. Naprawdę nie mógł zrozumieć zachowania Minho i właśnie dlatego musiał jakoś odreagować.
Przecież dawał mu wyraźne znaki, że nie chce by ten traktował go jak młodszego brata... Naprawdę nie potrafił pojąć czego starszy nie zrozumiał. Już miał kilka takich osób i wolałby, żeby Minho dbał o niego w nieco inny sposób niż wszyscy, których znał. Przecież to oczywiste! No, przynajmiej dla niego.
Może ciężko mu było się do tego przyznać przed samym sobą, ale chciał by Choi obdarzył go innym rodzajem miłości, bo ta braterska zwyczajnie nie była czymś co on sam czuł do niego. Już od jakiegoś czasu widział w Minho kogoś więcej niż hyunga z zespołu, a dopiero niedawno zaczął starać się o zdobycie serca rapera, co jak dotąd nie przynosiło zamierzonych skutków, ale nadal miał nadzieję, że jego żabi książe zauważy ten maleńki promyczek miłości, który z pewnością znajdował się gdzieś w jego sercu.
Z drugiej strony... Może jednak zachowywał się troche jak dzieciak, który potrzebuje uwagi... Co jeśli to wszystko przez te kilka(dziesiąt) prób nakłonienia Minho do zrobienia mu przysługi? Chyba faktycznie źle postąpił... Jeśli chciał, żeby Minho obdarzył go dorosłą miłością, to musiał być jej godzien, a póki co zachowywał się jakby nadal chciał być dla niego młodszym bratem.
Był w martwym punkcie... Przecież ani trochę nie znał się na związkach. Został idolem w młodym wieku i nie miał czasu na flirty, a co dopiero na randkowanie. Pomyślał, że dobrze byłoby spytać kogoś o radę, ale żaden z jego hyungów nie wydawał się odpowiednią osobą do powierzenia tak niezwykle ważnej dla niego sprawy. Jakby nie patrzeć oni wszyscy nadal widzieli w nim dorastającego chłopca, dla którego "miłość" nie powinna istnieć ze względu na wiele czynników (chociażby młody wiek) .No i nawet nie było mowy o wynoszeniu tego poza grono lśniących. Poza zespołem ufał tylko Jonginowi, ale jego doświadczenie też było raczej nikłe.
Nie miał pojęcia co ma dalej robić. Przecież sam sobie z tym nie poradzi... Już jakiś czas temu wyczerpały mu się pomysły na sprawienie, żeby Minho ujrzał w nim kogoś więcej, a raczej oczywiste było, że rozwiązanie jego wszystkich problemów związanych z nim nie spadnie mu z nieba.
No właśnie... Nie spadło z nieba, za to "wpadło" na salę jak tornado i zatrzasnęło za sobą drzwi, po czym oparło sie o nie ciężko dysząc.
-Hyung!- zawołał zaskoczony Tae na widok Kibuma.
-Nie wydzieraj się tak, bo mnie znajdzie- syknął zirytowany. Może faktycznie umknął mu fakt, że okoliczność "odwiedzin" jego hyunga właśnie tej sali jest trochę dziwna, ale nie spodziewał się, że sprawa może być poważna do tego stopnia, że kazał maknae być cicho.
-Kto konkretnie?- spytytał szeptem brunet, chociaż nie bardzo rozumiał jak ten ktoś, przed kim najwyraźniej ukrywał się Kibum miałby usłyszeć cokolwiek przez muzykę, która leciała z głośników odkąd tu przyszedł.
-Minho...- odpowiedział, ale widząc wyraz twarzy westchnął głośno i podszedł do młodszego kolegi. - Ubzdurał sobie, że obiecałem mu wyjście na piwo i teraz ściga mnie, żebym z nim poszedł.
-A ty nie możesz, bo...- zaczął Taemin, oczekując, że starszy wyjaśni jaki jest powód jego absurdalnego zachowania.
-Bo ostatnio nie skończyło się to najlepiej...-wyjaśnił wyraźnie zmieszany.
-Może poprostu mu to powiedz- zaproponował młodszy. Najzabawniejsze było to, że on sam mógłby skorzystać z tej porady, ale najwyraźniej był takim samym tchórzem jak Key, który wolał uciec przed problemem, zamiast stawić mu czoła.
-Nie ma mowy- pokręcił głową i podszedł do lustra, w którym zaczął sie przeglądać, co jakiś czas zerkając na Taemina.- A właśnie... Miałem spytać czy coś cie dręczy. Nie wyglądasz na zbytnio szczęśliwego.
Aż tak to widać?-pomyślał Taemin.
No tak!!!
Że też wcześniej nie pomyślał o zwróceniu się do niego po pomoc... Przecież to właśnie on w zespole najbardziej znał się na związkach. W końcu pokaźna kolekcja filmów romantycznych na jego dysku musiała mieć jakieś znaczenie.
A nawet jeśli to nie wypali i Kibum zacznie prawić mu kazania o ptaszkach i pszczółkach zawsze może wytłumaczyć to wszystko głupim żartem. Przecież to idealne rozwiązanie!
-Może troszke...- westchnął głośno i po chwili zastanowienia usiadł na parkiecie. Takich rozmów nie powinno się przeprowadzać na stojąco, dlatego niemal odrazu poklepał miejsce obok siebie, żeby pokazać Kibumowi, że nadszedł czas zwierzeń. Ten jakby zapominając o swoim problemie z Minho położył się na brzuchu tak, żeby móc cały czas obserwować Tae i zaczął machać nogami. Odrazu było po nim widać, że jest zadowolony z obrotu spraw; dlatego Taemin był prawie pewny, że ten na szybko wymyślony plan działania jednak może wypalić, a przynajmniej taką miał nadzieję.
-Sprawy sercowe?- spytał i uśmiechnął się szeroko, kiedy młodszy potwierdził jego przypuszczenia skinieniem głowy.-No, to kim jest ta szczęściara?
-Raczej szczęściarz- mruknął niewyraźnie Lee. To był jeden z dwóch momentów rozmowy, który miał wywołać szok u jego hyunga i tak jak się spodziewał Key otworzył zdziwiony usta i wytrzeszczył oczy (Albo w odwrotnej kolejności. Taemin nie przyglądał mu się wtedy zbyt dokładnie).
-Taeminie... Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że chodzi o Minho- szepnął, jakby bojąc się, że ktoś może usłyszeć. Tym razem to Taemin był w szoku. Nie spodziewał się, że Key się domyśli. Ledwo zauważalnie skinął głową i w napięciu czekał na jakąś reakcje.
-No to mamy problem...- stwierdził starszy po chwili zastanowienia. -Jak pewnie zauważyłeś Choi ciągle uważa cie za dzieciaka. Co swoją drogą jest totalnie bez sensu, bo nie jest od ciebie dużo starszy.-No właśnie chodzi o to, że ja cały czas próbuje mu to pokazać, ale chyba wybrałem złą technikę...
-Próbowałeś mu to jakoś pokazać?- spytał odrobine zdziwiony, a Taemin znów skinął głową.- To całkiem zmienia postać rzeczy...
-Ale pewnie nawet mu nie przyszło do głowy, że chodzi mi o coś innego- trochę wstydził sposobu jaki wymyślił za pierwszym razem, więc starał się unikać tego tematu i miał nadzieję, że Kibum też go nie poruszy. Jakby nie patrzeć ten sposób był tak cholernie dziecinny, że nic dziwnego, że Choi niczego nie podejrzewa.
-To niech sobie przebada te swoje żabie oczy- warknął już troche zirytowany Kibum. Za nic nie mógł wymyślić sposobu na podejście Minho od innej strony. Był w 90% pewny, że Tae próbował w jakiś uroczy sposób, więc trzeba było spróbować czegoś zupełnie innego, ale tak, żeby jednym posunięciem nie zniszczyć wizji niewinnego chłopca, która pewnie nadal we łbie rapera była przypisana Taeminowi. Musieli mu tylko pokazać, że dorósł, a nie, że całkowicie się zmienił.
-Mam!- prawie krzyknął i w mgnieniu oka zmienił pozycje. Złapał młodszego za ramiona i potrząsnął nim kilka razy, żeby mieć pewność, że napewno dobrze zrozumie jego genialny plan. Kiedy był już pewny, że Lee jest maksymalnie skupiony i w napięciu czeka na wyjaśnienia odetchnął głośno, po czym uśmiechnął się słodko- Pójdziesz z nim na piwo zamiast mnie.
-Jesteś pewny, że to zadziała?- spytał niepewnie Taemin. Nie był pewny, czy wyjście z Minho do baru to dobry sposób na pokazanie mu swoich uczuć.
-A czy mój plan kiedyś nie zadziałał?
Tak, hyung. I to nie raz- pomyślał Taemin, ale ostatecznie zgodził się spróbować sposobu wymyślonego przez Key. Miał tylko nadzieję, że ten wieczór nie zaprzepaści jego szans u Choi, bo wtedy musiałby zabić pomysłodawce tego planu, a zaraz potem siebie.
-----------------------------------------------------------
Pozdrawiam beesxknees, która nie lubi spojlerów.
CZYTASZ
Banana Milk || 2Min
FanfictionCzasem jedno wydarzenie może wywrócić czyjś świat do góry nogami, a jedna rzecz sprawić, że to wydarzenie nadejdzie. Tak było w przypadku Taemina, który na początku chciał tylko mleka bananowego, po które nigdy nie chciało mu się iść, a później... P...